230 Elżbieta Zakrzewska-Mantrry,
noki za sprawne funkcjonowanie oddziału.
Dwa omówione wyżej elementy radzenia sobie z definicją sytuacji, mianowicie tworzenie jej, a następnie rozprzestrzenianie. wymagają, jak już o tym mówiłam, posługiwania się w głównej mierze wiedzą medyczną. Wiedza społeczna zaś traktowana jest jako element w większym lub w mniejszym stopniu wpływający na „zakorzenienie" wiedz)' medycznej w świadomości wszystkich dorosłych osób przebywających w szpitalu. Wszelkimi innymi poczynaniami persondu rządzi, wiedza o charakterze poza medycznym — z dziedziny potocznej psychologii, potocznej socjologii, potocznej filozofii. Zanim jednak przejdę do tej analizy, spróbuję odpowiedzieć na pytanie, do jakiego stopnia personel zdaje sobie sprawę ze sformalizowania swojej wiedzy zawodowej, na ile wypływa ona z formalnego wykształcenia przygotowującego do zawodu. W celu podjęcia tej problematyki zadałam pytanie: „Czy o problematyce zespołu Downa i sposobu traktowania matki i dziecka jest mowa na studiach (w szkole pielęgniarskiej)?". A oto otrzymane odpowiedzi:
Ordynator „Nie. Nie przypominam sobie. To wszystko zależy, gdzie trafimy. Jeśli część studentów widzi takie dziecko, to jest dobrze. Często studenci nawet nie widzą. Dowiadują się dopiero w pracy. Żadnych szczególnych zajęć nie ma”.
Lekarka: .Nie. Ja studiowałam bardzo dawno, 22 lata temu. Teraz może coś studenci mają. Nie miałam pediatrii ani psychologii, ani zajęć, ani wizyt w takim domu [dla upośledzonych — przyp. EZM\. Nigdy nam się nie mówiło, jak takie dzieci traktować".
Pielęgniarka: „Nic. Była mowa jako o chorobie — objawy, przyczyny. Żadnego kontaktu nawet na praktykach ja osobiście nic miałam. Pierwsze kontakty dopiero tu. w szpitalu".
Pielęgniarka: „Absolutnie nic. W szkole prawie w ogóle się na ten temat nic mówi. Szkoła nie obejmuje całego programu, za krótki czas. Dokładnie nie pamiętam, kończyłam szkołę 20 lat temu, nic wiem jak jest w tej chwili”.
Pielęgniarka: „Nie. W szkole jest tylko zróżnicowanie cech. Pielęgnacji nic ma. Wychodzą z założenia, że rzadko komu jest to potrzebne”.
Pielęgniarka: „ Nie pamiętam. Na praktykach się zetknęłam. to mi utkwiło w pamięci. Ale nikt mnie tego nie uczył, to wszystko było pobieżne. Rzadko kto chce pracować z dziećmi. Kto to kiedyś uczył, jak postępować z rodzicami chorych dzieci? Nie wpuszczało się ich do szpitala i koniec. Dopiero teraz się to zmienia. Tak jest lepiej, teraz jest taka szansa, matka i ojciec mogą przebywać z dzieckiem, oswoić się z nim. mogą na bieżąco pytać o wszystko lekarza, jest to szpital przyjazny dziecku".
Wszyscy respondenci twierdzą, iż ich wykształcenie formalne nie dało im żadnej wiedzy o zespole Downa jako
0 przypadłości ani o sposobach postępowania z dzieckiem
1 z matką. Jedynym więc źródłem ich wiedzy jest praca w szpitalu. Ponieważ wszyscy badani respondenci mają długi staż pracy, to uznać można, że ich wiedza jest w wystarczającym stopniu pogłębiona, aby ją można było bez przeszkód stosować w praktyce. Jednak wiedza ta dotyczy w przeważającej większości pierwszych 4-6 dni w życiu dziecka. Stąd wniosek, iż wszelka wiedza na temat zespołu Downa „w ogóle" — jak rozwijają się dzieci, jakie prawidłowości żądzą ich życiem i żydem ich rodziców, i tym podobne kwestie — przedostają się do zasobu wiedzy personelu na skutek jej społecznej, a nie zinstytucjonalizowanej, dystrybucji.
Omawianie i interpretację tych działań i poglądów personelu, w które zaangażowana jest przede wszystkim wiedza