Elżbieta Zakrzeimka-Mitm
214
m
dać. że z dzieckiem jest coś nie w porządku. Matka, tak san.c jak lekarz, widzi, że dziecko ma jakieś wady somatyczne, m przyldad brakuje mu jakiejś kończyny, ma rozszczep podniebienia albo małogłowie. W takim wypadku rolą lekarza jest nazwać ten obscrwowalny stan przy użyciu terminów medycznych. a następnie określić jego przypuszczalne przyczyny oraz przewidywane konsekwencje dla przyszłego życia, zdrowia i dalszego rozwoju dziecka. Czyli lekarz dzieli się z matką swoją wiedzą na temat zjawiska, o którym wszyscy wiedzą. że zaistniało. Ponadto, lekarz dysponuje pewną skalą, według której ocenia, czy dziecko jest „bardzo”, czy tylko „trochę" niedobre. Na przykład jeśli dziecko ma spodziec-two. to wprawdzie nie jest zupełnie dobre, ale nie jot też całkiem niedobre i stan ten lekarz może określić jako .nic takiego”. W biografii opisuję sytuację, kiedy miałam możliwość doświadczyć tego, ii moje dziecko nie jest .całkiem dobre”, nie wiedząc jeszcze, że wkrótce okaże się, iż jest .całkiem niedobre*. Ujmuję to słowami:
Po chwili przynieśli mi Wojtusia do „pooglądania”. Spojrzałam na jego twarz i od razu rozwiały się wszelkie moje obawy. Był ślicznym, rumianym blondaskiem. Lekarka odwinęła go z pieluszki, pokazała mi jego siusiaczka i powiedziała, że ma on spodziec two. Spojrzałam na nią baranim wzrokiem, bo pierwszy raz o czymś takim słyszałam. Powiedziała, że musiałam przechodzić jaką! infekcję w pierwszych miesiącach ciąży i że to nic jest poważna wada. Coś cam opowiadała, żc Wojtuś nic ma napletka czy coś takiego, ale że przecież i tak często się go obcina tym, którzy go mają, więc w ogóle nie ma się czym przejmować I poszła, unosząc ze sobą moje dziecko. którego nawet nie miałam okazji dotknąć Ja pozostałam na stole porodowym, bo odbywało się jeszcze
szycie. Zapylałam lekarkę szyjącą co co jest to spodniac-two? „Spodziectwo" — poprawiła mnie. ł dodała „Tyin co ja bym się nie przejmowała".
Drugą wersją sytuacji narodzin dziecka niedobrego jest sytuacja, w której profesjonalista wie. iż coś z dzieckiem jest pic w porządku, jednak stanu tego nie widać „na pierwszy nut oka" i jest wielce prawdopodobne, że laik nie będzie mógł tego stwierdzić. Sytuacja taka zachodzi właśnie przy narodzinach dziecka z zespołem Downa, jeśli nie ma ono żadnych widocznych wad somatycznych. Wady takie często ą skorelowane z występowaniem zespołu Downa i o ile są na ryle specyficzne, że z dużym prawdopodobieństwem na to wskazują, o tyle przypadek taki należy do pierwszego wariantu. Z chwilą jednak, gdy dziecko .ma wszystko na swoim miejscu", a mimo to nic odpowiada standardom dobrego dziecka, to zadaniem profesjonalisty jest po pierwsze zdefiniować zaistniały stan rzeczy, a następnie uświadomić matce, iż jej dziecko nie podpada pod definicję takiego dziecka, jakiego oczekiwała.
jednym z celów, do których zmierza profesjonalista jest więc doprowadzić do sytuacji, żc matka podziela jego definicje sytuacji. Aby to jednak mogło nastąpić, konieczne jest spełnienie dwóch warunków. Po pierwsze, nie może być żadnych wątpliwości, żc profesjonalista prawidłowo zdefiniował sytuację. Po drugie, trzeba orzec z całą pewnością, że profesjonalna wiedza, jaką dysponuje fachowiec, jest wiedzą obiektywną, a więc jedyną, która może być zastosowana do opisu danego przypadku. Innymi słowy, profesjonalista nie może użyć tutaj kwancyfikarora w rodzaju: „z medycznego punktu widzenia" albo „moim zdaniem”, lecz zobowiązany jest podać .całą" wiedzę o przypadku, oczywiście odpowiednio .uprzystępnioną" dla poziomu pojmowania laika.