JONATHAN LIYINGSTON MEWA
Jonathan Livingston jest wyjątkową mewą. Nie zadowala się zwyczajnym życiem. Całymi dniami, zamiast szukać pożywienia, stara się udoskonalić sztukę latania.
T A edwie świt wyzłocił wschodnią część nieba, Jonathan Mewa już trenował. Wzbił się na wysokość tysiąca pięciuset metrów i patrzył stamtąd na kutry rybackie, które wyglądały jak drewniane wiórki płynące po spokojnej, niebieskiej wodzie. Nad nimi krążyło stado mew przypominające chmurę pyłu w promieniach słońca.
Jonathan, drżąc ze szczęścia, przeżywał dumę z pokonania lęku. Nagle złożył płasko przednią część skrzydeł, rozwinął krótkie, ostro zakończone płaty i zapikował ku morzu. Gdy na wysokości tysiąca dwustu metrów osiągnął prędkość trzystu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę, poczuł, że wiatr stał się murem, który musi przebić. Przełknął ślinę. Gdyby przy tej prędkości rozwinął skrzydła, rozleciałby się na tysiąc mewich kawałków. Lecz szybkość upajała go, była mocą, szczęściem i najczystszym pięknem. (...)
Tamtego ranka, tuż po wschodzie słońca, Jonathan Livingston Mewa leciał po raz pierwszy w życiu z szybkością trzystu sześćdziesięciu kilometrów, leciał z zamkniętymi oczyma i z piórami świszczącymi na wietrze. Triumfował! Maksymalna szybkość! Mewa lecąca z prędkością trzystu sześćdziesięciu kilometrów na godzinę! Cóż za wyczyn! To było bez wątpienia największe wydarzenie w historii Wspólnoty Mew. Przed Jonathanem Mewą otwierała się nowa era!
Wzniósł dziób ku niebu i wzbijał się z szybkością stu czter dziestu kilometrów na godzinę. Gdy zwolnił do trzydziestu, mógł rozwinąć wreszcie skrzydła. Statek pod nim wyglądał jak pływająca po morzu kruszyna chleba...
Powróciwszy do swojej strefy samotnych lotów, złożył skrzydła, by zapikować z wysokości dwóch ty- i sięcy czterystu metrów. Natychmiast rozpoczął obrót wokół własnej osi. Odkrył wtedy, że jedna lotka przesunięta o ułamek centymetra w trakcie bardzo szybkiego lotu pozwala na zręczne i majestatyczne wirowanie.
Zauważył też, że przy wielkich szybkościach kilka piór uniesionych jednocześnie zmieniało lot w wirowanie przypominające tor pocisku wystrzelonego z karabinu. W ten sposób Jonathanowi udała się pierwsza w historii mew podniebna akrobacja.
53