53 (132)

53 (132)



Rozdział X

Inne światy i superkonstrukcje

Dawni odkrywcy mylili Florydę z Nowofunlandii). lecz przed nimi zamieszanie było jeszcze gorszo. Brało się zaś z prostoty. W tych odległych czasach uważano, żo wszystkie ziemie no zachód od Europy to Indie. Świadomość odrębności Indii i nowo odkrytych ładów przychodziła w wyniku powolnego procesu. Co do mnie, to nie myślę o rzeczach przybywających na Ziemię z jakiegoś świata. Takie było moje założenie wtedy, gdy zaczynałem zbierać pierwsze dane.

Zatem jak wynika powszechnie z doświadczenia, każde rozumowanie zaczyna się od iluzji jednorodności. To jedna z prawd podkreślanych przez Herberta Spencera: widzimy jednorodność we wszystkich odległych rzeczach albo w takich, których prawie nie znamy. Wszystkie tygrysy wydaja się nam jednakowo, choć każdy z nich ma innych wzór na skórze. Tak samo ma się rzecz z zebrami i mnóstwem innych stworzeń. Dla przeciętnego Europejczyka wszyscy Chińczycy sq podobni i prawdopodobnie tak samo wygląda ta sprawa z drugiej strony. Postęp od względnej jednorodności do względnej różnorodności stanowi istotę spencerowskiej filozofii, choć w rzeczywistości nie było to jego odkrycie, wziął je bowiem od von Baera, a ton z kolei sam byl tylko ogniwem długiego łańcucha ewolucyjnej spekulacji.

Moim zaś zdaniem wszystkie rzeczy postępują ku jednorodności albo też starają się jednorodność zlokalizować, czyli osiągnąć jej stan w danym miejscu. Jednorodność jest aspektem Absolutu, czyli stanem, który nio łączy się i nio przechodzi w żaden inny. Dziwne, że Spencer nigdy nio zwrócił uwagi, iż „jednorodność", „integracja" i „wykończenie" są słowami oznaczającymi ton sam stan, który nazywamy „pozytywnością”. Uważam, że postrzeganie „jednorodności" jako negatywnego elementu w procesie poznania było jego błędem.

Zacząłem od idei jakiegoś jednego innego świata, skąd od czasu do czasu przybywają na Ziemię różne przedmioty i substancje;

świata, który miał lub wciąż ma, choć w mniejszym stopniu niż kiedyś, opiekuńczo zamiary w stosunku do Ziemi; który wciąż usiłuje komunikować się z naszą planetą, prowadząc tu różne okresowo badania, eksperymentując na większą i mniejszą skalę -posługując się przy tym zupełnie nam nieznanym systemem wartości i zasad. W miarę gromadzenia faktów założenie to umocniło się wo mnie, doszcdlom toż do przekonania, że ów inny świat nio tylko usiłuje nawiązać z nami jakiś kontakt, ale że już od wioków posiada szczególne związki z jakimś tajnym stowarzyszeniem lub z pewnymi wtajemniczonymi mieszkańcami toj Ziemi. Zyskałbym jednak większą hipnotyczną władzę, gdybym potrafi! skupić swą uwagę tylko na jednym takim świecio. Mój problem polega na tym, że - jak przyznałem się do togo już wcześniej - jestem jeszcze, w odróżnieniu od wyznawców ortodoksji, inteligentny. Nie stać mnie bowiem no arystokratyczną ignorancję kustosza nowojorskiego muzeum lub eskimoskiego czarownika, którzy wiedzą, co wiedzieć powinni, żeby być kustoszami i czarownikami. Mnie ignorancja moja i ciekawość zmusza, by miotać się i rozpraszać w uznawaniu mnóstwa innych światów, a nie dbam o to wcale, któro z nich okażą się kiedyś prawdziwo, czyli nieco bardziej istniejące niż to, których istnienie ograniczy się tylko do kart tej książki.

Niektóre z nich mają rozmiary Księżyca lub małych planet, inne to wielkie amorficzne regiony, twory do których takie zdecydowane określenie jak „światy" i „planety” raczej nie pasują. Są toż wśród nich sztuczne konstrukcjo, latające budowle, które nazywam superkonstrukcjami: jedna z nich wielkości fłrookly-nu - mogę to powiedzieć od razu. Jest także kilka płaskich, kolistych obiektów, o dobrych kilku kilometrach kwadratowych powierzchni każdy.

Myślę, że wcześniej w toj książce, zanim joszczo zaczęliśmy sobie śmiało pozwalać na obłapianio wszystkiego, co się nawija pod rękę, oburzenie lub niestrawność moich czytelników mogłaby się wyrazić w sarkastycznym spostrzeżeniu, że gdyby tak istotnie było, jak ośmielam się twierdzić na cierpliwym i bezbronnym papierze, to przecież jacyś astronomowie musieliby już dawno zauważyć te inne światy i regiony. Refleksja taka wy-dajo mi się zresztą czymś zupełnie naturalnym, natomiast zatrzymanie się na niej, czy leż użycie jej do powstrzymania strumienia przypuszczeń i wyobrażeń, byłoby bezsensowną próbą stawiania kropok w opowiadaniu o Wszochciąglości. W kosmicznej ortografii nie ma jednak kropok; ich iluzja, która się

103


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PwTiR067 132 Rozdział 5 być stosowane wyłącznie w odniesieniu do obiektów hotelarskich w rozumieniu
20440 Obraz1 (53) nuois ■ Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków Mickiewicza, który przyznaw
Habermas18 132 Rozdział III co do motywów i nastawień. Przymuszające prawo opatruje oczekiwania norm
ScannedImage 53 56 Rozdział II. Postacie sacrum gud „Wielki Wąż” na ziemi, a Wallanganda — Droga Mle
132 Rozdział 10 fclose(’all ) ; fprintf(

52,53 (3) 52 ROZDZIAŁ 3 soucl, podczas gdy łatwo przewidzieć, że np. członkowie kierownictwa nie będ
Zdjęcie3937 i 132    Rozdział 4. Oblicza dysleksji rozwojowej nówka 2001*. b). Niektó
72994 ScannedImage 53 56 Rozdział II. Postacie sacrum gud „Wielki Wąż” na ziemi, a Wallanganda — Dro
DSC 2 132 Rozdział 9 -    upierzenie kur andaluzyjskich (kury czarne, białe i
str 132 Rozdział 4. Socjalizacja płciowa we wczesnym dzieciństwie nastolatków, Odean stworzyła list

więcej podobnych podstron