Jak się tytułujemy i zwracamy do drugich 85
Dodatki uzupełniające zwrot podstawowy układają się w trzy grupy.
1. Pierwsza z nich zawiera imiona własne, tzn. chrzestne wraz z możliwymi derywatami hipokorystycznymi i jednak - mimo zatrzeżeń ograniczających (por. wyżej) - nazwiska. 2. Druga zawiera określenia odsyłające do instytucji związanych z administracją państwową lub z państwowym systemem oświaty. 3. Trzecia zawiera również określenia odsyłające do instytucji, ale są to instytucje o strukturze organizacji: wojsko, harcerstwo, partia, kościół, zakon.
ad 2. Druga grupa dodatków, czyli nazwy funkcji i godności, zwłaszcza wyższych, w administracji np. państwowej, jak prezydent, minister, ambasador, ale i sędzia, prokurator, przewodniczący, dyrektor, szef, nie ma sztywno zakreślonych granic. Funkcje te niekoniecznie muszą być prawnie przypisane osobie tytułowanej. Używa się odpowiednich określeń także dla wyrażenia szacunku (czynnik: wpływ), dla schlebienia bez pełnej podstawy prawnej, np. podnosząc godność osoby, do której się zwracamy o jeden stopień lub pół (np. do wiceministra: ministrze, do wiceprezydenta: prezydencie), a także używając nazwy godności, której osoba adresowana już nie pełni, choć pełniła ją kiedyś (np. panie prezydencie do byłego prezydenta itd.). Czynimy tak nie tylko ze względów utylitarnych, nie tylko po to, aby się przypodobać lub sprawić przyjemność osobie adresowanej, ale także dlatego, że użycie zwrotu pojedynczego panie brzmi niegrzecznie, zwrot proszę pana - nieporęcznie, a zwyczaj językowy (zjawisko systemowe) narzuca potrzebę rozszerzenia zwrotu podstawowego uzupełnieniem dodatkowym.
Podobne postępowanie rozciągamy na tytuły naukowe nazywając czasem doktora docentem, docenta profesorem, byłego dziekana nadal dziekanem itd.
Niektóre tytuły, nazwy stanowisk w pewnych zawodach cieszą się tak dużym prestiżem, że używa się ich również poza sytuacjami, gdy są rzeczywiście uzasadnione (referencjalne). I tak z powodu pozytywnej konotacji i jako wykładników czynnika władzy używa się w funkcji dodatku uzupełniającego bez uzasadnienia referencjalnego nazw redaktor (także w stosunku do jakiegokolwiek dziennikarza, jakiegokolwiek pracownika redakcji w wydawnictwie), doktor (także w stosunku do stażysty, felczera), dyrektor, kierownik, czasem już nawet żartobliwie. Funkcjonują one jako zastępstwa tytułów naukowych i innych rzeczywistych z powodu konwencji społecznych, ale i jako znaki wypełniające puste miejsca w zwrocie w zasadzie dwuczłonowym z powodu konwencji językowych, w których nie mieści się nazwisko. Na skutek tego zwracamy się tradycyjnie do aptekarza przez panie magistrze, do szofera przez panie kierowco, co ma się kojarzyć z kierownikiem i rzeczywiście się z nim kojarzy. Do prawnika, niekoniecznie adwokata, także do radcy prawnego przez panie mecenasie, ponieważ mecenas ma podobnie jak dyrektor, redaktor pozytywną konotację semantyczną.
Organizacje społeczne (ZHP) i polityczne (PZPR) mają swoje własne, sztywne hierarchie. Dlatego używa się jako uzupełnienia dodatkowego nazwy funkcji rzeczywiście pełnionej: druh drużynowy, zastępowy itd., towarzysz sekretarz. Taka tytulatura obowiązuje jednak tylko w trakcie kontaktów oficjalnych: w czasie zebrań, w czasie spełniania rytuałów (np. na obozie harcerskim). Po zebraniu organizacji osoby tytułujące się per towarzyszu sekretarzu, druhu drużynowy itp. przechodzą automatycznie na formy bardziej intymne, tj. na ty - jeśli w ogóle są na ty na co dzień.