lekceważenia wszystkich czynności. Gdy podchodzimy do kei, na ogół po to, by jacht zacumować. Manewr winien się więc zakończyć poprawnym obłożeniem cum a nie jedynie "maskowaniem" tych czynności. Podobnie w przypadku dojścia do boi, kotwiczenia itp. Słusznie może powstać niekiedy pytanie Jak różnicować sytuacje manewrowe gdy mamy do dyspozycji jedynie kawałek połamanego pomostu ? No cóż. Są ośrodki w których naprawdę nie powinno się uczyć żeglować a jeżeli już się na to uprzemy trzeba zdobyć się na wysiłek zorganizowania niezbędnych pomocy. Przy ćwiczeniach "Omeg" rolę kei może od biedy odegrać jacht typu "DZ". Pewną liczbę boi nie tak trudno przeważnie "zorganizować". A w końcu manewry złożone ćwiczy się gdy kursanci już naprawdę powinni umieć jako tako żeglować. Można więc udać się do ośrodków sąsiednich, zrobić odpowiednie miejsce na akwenie i ... albo uczyć porządnie albo wcale. Innego wyjścia naprawdę nie ma.
7. Manewr człowiek za burtą - perfekcja techniczna Słyszy się ostatnio dosyć radykalne głosy, że wobec dużej skuteczności wyłowienia człowieka, który wypadł za burtę metodą stanięcia w dryf, klasyczna ciasna cyrkulacja stała przeżytkiem którego nie warto nauczać. Sąd ten należy uznać za całkowicie błędny. Po pierwsze lekkiego jachtu mieczowego na ogół nie daje się skutecznie postawić w dryf, a już jeżeli, to i tak ciasna cyrkulacja jest w tym przypadku manewrem znacznie efektywniejszym. Po drugie wrócehie jachtem zachowującym pełną zdolność manewrową w możliwie najkrótszym czasie do miejsca w którym był on przed chwilą, jest umiejętnością którą bezwzględnie należy doskonale opanować nawet gdy zachowujemy pełną świadomość faktu, że największe szanse na przeżycie człowieka, który w sztormową noc na morzu wypadł za burtą daje jak najszybsze postawienie jachtu w dryf w jego pobliżu. Wykrystalizowanie sią nowej techniki to po prostu nowy element wart przećwiczenia ale "oprócz" a nie "zamiast". Manewr "człowiek za burt^' bardzo często naucza się wpajając "mnemotechniczną" regułę "kurs ostry - zwrot przez rufę, kurs pełny - zwrot przez sztag". W tym przypadku, gdy chodzi o nawykowe wytrenowanie manewru jako całości nie jest to specjalnie szkodliwe. Utrudnia jednak zrozumienie idei tworzenia "najciaśniejszej cyrkulabjl". Rozsądna wydaję się metoda rozpoczęcia nauczania manewru od "metody półwiatrowej" i rozciągnięcie ewolucji w czasie. Tutaj rodzaj wykonanego zwrotu ma znaczenie drugorzędne. Stopniowe zawężanie cyrkulacji doprowadza do optymalizacji manewru. Rodzaj wykonywanego zwrotu staje się istotny. Przy utrzymaniu tej konwencji ćwiczenie można rozpocząć bezpośrednio po opanowaniu przez kursantów zwrotu przez sztag. Chęć zawężenia cyrkulacji gdy "człowiek" wypada w baj-dewindzie je3t składnikiem naturalnego systemu motywacyjnego do poznania zwrotu z wiatrem. Jakąkolwiek metodą by się manewru nie nauczało nie można pominąć wpływu warunków atmosferycznych na długość poszczególnych odcinków drogi jachtu a niekiedy i na rodzaj wykonywanego zwrotu. Manewr ma być opanowany do perfekcji ale nie jak to często bywa w myśl "recepty": człowiek wypada, liczymy powoli do pięciu, robimy zwrot i będzie dobrze /!/. Nawykiem poza elementami technicznymi musi stać się błyskawiczna ocena sytuacji.