78 (148)

78 (148)



Rozdział dziewiąty

Do lego wszystkiego doszedł Lukę.

-    Słyszeliście już o tym nowym chłopcu? - spytała Man-

Siedzieliśmy w pokoju plastycznym i malowaliśmy waty na tkaninie. Zajęcia plastyczne miały nas relaksować. Było mi trochę głupio, że bawię się beztrosko jak dziecko, podczas gdy jeszcze niedawno musiałabym odrabiać fizykę.

-    Tak. podobno kogoś przyjęli - powiedziała Sally.

-    Słyszałem, że ma tu być przed lanczem - dodał


-Już tu jest - sprostowała Manda. - Widziałam, jak go oprowadzali po oddziale.

Zdziwieni popatrzyliśmy po sobie.

-    No i jaki on jest? - z ciekawością w głosie zapytała jesz-

-    Uhm - wymruczała Manda i wymieniła znaczące spojrzenie z Sally. Ręką wykonała gest oznaczający: .jest w po-

Zobaczyłam go dopiero po południu - najpierw mignął mi w jadalni, a potem widziałam, jak spaceruje po korytarzu. Był wysoki, miał chyba z metr osiemdziesiąt i z pewnością nie ważył więcej niż ja. A prawdopodobnie nawet mniej - obstawiałabym około trzydziestu ośmiu kilo. Widziałam różne koszmarne zdjęcia z obozów koncentracyjnych: ciała więż-

IS«

nlów zagłodzonych na śmierć, zrzucone do wspólnego dołu: iwarz głodującego mężczyzny ze zmęczonymi, pustymi oczami. Teraz spotkałam kogoś, kto sam to sobie zafundował. Co więcej, robił to sobie nadal.

Gdy przechodzi! obok. widać mu było nawet kości twa-

czyć, do jakiego stopnia jest wyniszczony. Na kolację jednak przyszedł w sportowych spodenkach - dosłownie skóra I kości. Tego wyrażenia stanowczo się nadużywa, a realia są dużo bardziej makabryczne. Gdy zobaczyłam jego nogi. poczułam się znowu bardzo chora.

Na stole było mnóstwo jedzenia: herbatniki, herbata, gorąca czekolada, płatki zbożowe, owoce. Lukę uśmiechnął się do wszystkich, skinął głową na powitanie i usiadł za stołem. Miał maniery starodawnego dżentelmena. Nalał sobie herbaty i zaczął dolewać mleko. Patrzyłam, jak z ogromną uwagą, precyzyjnie odlicza każdą kroplę, Jjy mieć pewność, że nie doda zbyt wiele. "Odrobinę drżały mu ręce. Serce mi pękało.

Lukę był cichy i niezwykle uprzejmy. Rozmawiał z Robertem o piłce nożnej - to fajnie, bo w normalnych okolicznościach chłopaki zawsze gadają o piłce. Jednak, mój Boże. jak on źle wyglądał! Wciąż biegał, a to po chusteczkę, a to po widelec czy łyżkę, jeśli tylko ktoś czegoś potrzebował. Przystawiał krzesła, a potem odnosił. Nie był w stanie usiedzieć na miejscu, nie mógł przestać się ruszać. Czasem po prostu chodził po sali tam i z powrotem.

- Zaraz wydepta dziurę w dywanie - mówiła Pip.

Aaaaaa! Chciałam, żeby ktoś go zatrzymał! Ale co można było zrobić? To był jego pierwszy dzieli w szpitalu, w dodatku jeszcze nie miał swojego łóżka. Nie został nawet zdiagnozowany. Miał poukładane w głowie i był zrównoważony - bardziej zrównoważony niż niegdyś ja. Nie płakał, był spokojny, bardzo pozbierany i miły. Płakali za to jego rodzice. Moja mama widziała ich w poczekalni.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0301 ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY: Shadery i algorytmy renderingu 301 do obsługi procesów potrzebnych do
IMGW02 92 frapowania własnych składników — jak gdyby do doprecyzowaniu własnych określeń wobec lego
73 (78) W domu Świętego Mikołaja trwają przygotowania do świąt. Wszystkie elfy tak szybko pracują, ż
Skan3 bmp Elektroforetyczny rozdział białek 5.    Do wszystkich probówek ostrożnie d
CCF20090214125 Rozdział dziewiąty GRANICE ROZUMIENIA Po tej wyprawie w głąb filozofii czas na konie
48 (303) Rozdział dziewiąty Nazajutrz na oddziale byłam jedyną pacjentką. Z no mnie do zimnego gabin
(^Odpowiedz lQlOdpowiedz wszystkim Q Prześlij dalejH ...RE: Rozdziały badawcze Do
DSC08747 (3) 148 Rozdział [V w romantyzmie służy do wypowiadania zasad romantycznej epistemologii i
WA308?7 II5947 NAUKA O LUDACH331 I PLEMIONA LUDZKIE W jednym z powyższych rozdziałów doszliśmy do t
DSCN8553 (2) 236    Rozdział VI. Wygnanie do Babilonu wszystko epoką słuchania słowa.
Habermas01 Rozdział IIIPrzyczynek do rekonstrukcji prawa (1): system praw Dotychczasowe rozważania s

więcej podobnych podstron