236 Rozdział VI. Wygnanie do Babilonu
wszystko epoką słuchania słowa. Na obcej ziemi nabrała znaczenia liturgia synagogalna, która poprzez lekturę i komentowanie świętych tekstów uczyła Izrael słuchać Pana.3 Od tej pory słowa: „słuchaj, Izraelu” lub „słuchajcie”, będą zaczynały lub kończyły każdy tekst objawiający zamiary Opatrzności wobec porządku panującego na ziemi, każdy znak „wpływu świata niewidzialnego, niematerialnego na sferę ludzkich myśli i działań”. Słuchanie stanie się główną cechą egzystencji wygnańców.
W Ustępie III części Dziadów, którego tematem iest właśnie Wywiezienie Bohatera Polaków w jrfab państwa opresyjnego. w czeluść „systematu carskiego”, wygnanie zostało przedstawione iako antytyntych jyielkich wydarzeń bi bUjnych. Było to zgodne z mesjaTIbUlHJliJ MickiUtCićza. Toteż potęga „szatańskiego imperium” nie przygniecie Konrada. Głębsza prawda o sytuacji narodu nie objawia się bowiem w sytuacji politycznej, lecz ukryta jest za grzbietem nieba, w świede nadprzyrodzonym. „Bezrozumna narodowośćpołska” zakorzeniona jest w wieczności i z wieczności spłynie na nią wiedza o jej losie, o sensie jej cierpień i znaczeniu jej poczynań. Zgodnie z istotą tej próby, Koiuadmewygowie na wygnaniu ani jednego słowa.
\ Mówić będą inni. On będzie milczał i słuchał, ponieważ wygnanie iest nade wszystko • czasem słuchania, czasem nauki i wnikania w znaki. Wszystko, co zobaczy, od ' pejzażu, poprzez architekturę, aż do zachowania się, wyglądu i wypowiedzi ludzi, stanie się dla niego znakiem, pozwalającym mu zrozumieć wyższy sens porządku politycznego;. Patrząc na znaki będzie słuchał prawd Bożych.
Tak zaczął się nowy etap romantycznej filozofii wygnania. Po Komodzie Wallenrodzie, w którym - jak pisze Maria Janion — wygnanie oznaczało przede wszystkim przeobrażanie Ja”4, w Dziadach Mickiewicz odsłonił nowy jego aspekt. Pozwalało ono teraz pojąć wydarzenie historyczne jako element Wielkiej Całości. Wiele lat później Cyprian Kamil Norwid potraktował wygnanie jako „punkt zmierzchu” cywilizacji polskiej. Uważał, iż każda wspólnota kulturowa ma miejsce, w którym jej dzieje się zaczynają, i miejsce, w którym się kończą. Rzym zaczął się na Kapitolu, skończył się zaś w Marsylii, kolonii karnej, do której wywożono ludzi na zatracenie. Polska zaczęła się w Rzymie, a kończy się na Sybirze.5 Nie badałem tej sprawy, ale wydaje mi się, że był to ostatni, najbardziej pesymistyczny etap romantycznej filozofii wygnania. Na tym tle wizja zesłańców w Ustępie III części Dziadów, tym razem nie pokazana w scenach, lecz opowiedziana przez poetę-narratora w cyklu poematów, zasługuje na szczególną uwagę. Jej trudny optymizm wyrósł bowiem z typowej dla mesjanizmu figuratywnej interpretacji dziejów.
ęgjgpie przestrzeni imperialnej 237
falo sposób uwalniania świadomości narodu od obsesji Męski politycznej |j umysłów trzeźwych był zapewne irytujący, ale trudno zaprzeczyć, że ^jjjoc^gsitte pozwalał ogarnąć bezlitosnym okiem istotę „systematu carskiego”, pojąć wielką machinę zła. O mesjanizmie można powiedzieć rzeczywiście wiek jjęgo i natrząsać się z niego bezkarnie, ale przecież to dzięki niemu polska Wiadomość historyczna przechowała myśl, że naród jest wspólnotą, o której Wetuli nie decydują polityczne sukcesy czy Męski, ponieważ żyje on również wporządku „niewidzialnym, niematerialnym”.
1. Czytanie przestrzeni imperialną
Wszystko, co spotyka deportowanych, zwłaszcza ta przestrzeń, która ich coraz bardziej w siebie wchłania; wszystko, co zaczyna ich teraz otaczać, domy, drogi, miasta, obyczaje, twarze, żeby wyliczyć tylko zjawiska elementarne, stanie się Brz^motemcHBdi^óbŚerwagi] Celem tej ekspertyzy było dokładne ,^ębienieśtruktury mpenum.jWszystko, co obejmują swym wzrokiem wy-gjanryi cała ta ogromna przestrzeń, która wydaje się początkowo nieskoń-czona,żostanie przewiercona wzrokiem poety-narratora j Miedza narratorem nypwTńcami istnieje wiec wyraźna nić współ-cmiri^ Przedstawia on krainę, która jest ich losem, ale postanawia przebadać ją okiem tak, jak zegarmistrz faria chronometr, a naturalista świat minerałów.1
Postawiwszy sobie takie zadanie, narrator przygotował narzędzie do badania tej niecodziennej przestrzeni. Uznał, że porównanie poetyckie nadaje się do tego najlepiej.
Dzisiaj uchodzi ono za trop prosty i banalny. Przyzwyczailiśmy się do niego i nie zauważamy, że stwarza świat niesamowity. Kwestionuje bowiem prawo poszczególnego bytu do samodzielnego istnienia. Taki jest przecież sens porównywania poetyckiego. Nie należy go mylić z porównaniem naukowym, które len sanT atrybut dwóch przedmiotów izoluje i dzięki temu staje się instrumentem rozpoznania. Porównanie poetyckie zaciera bowiem granice pojęć, narzuca atrybuty jednego przedmiotu — innemu, chociaż na pozór nie mają one ze sobą nic wspólnego. Dlatego ma charakter całkowicie irracjonalny.2 Euzebiusz Słowacki, ojciec Juliusza, pisał, że porównanie, nawet najkrótsze, zamienia pojęcie w obraz. Ta metamorfoza nie ma wszakże na celu upiększania rzeczywistości.3 Wywołany przez porównanie obraz, naruszając samoistność przedmiotu, wydobywa jednocześnie na jaw jego istotę, w pojęciu jakby jeszcze