260 Rozdział VI. Wygnanie do Babilónu
publicznie, w Moskwie miejscem każni był naprzód Płac Czerwony, a później Płac Konny. Na godzinę wymierzano nie więcej niż dwadzieścia razów, tak iż każń ciągnęła się nieraz od wschodu do zachodu słońca. {...] Knut miał swych obrońców, którzy pożytek jego głosili z katedry uniwersyteckiej i w książkach naukowych. Knutołogia miała swych wyznawców, knutofilów.”11
C&r władał państwem za pomocą nahajek i pałek, nic tedy dziwnego, że knut stał się symbolem potęgi tego imperium. Sowo to, ostre i ponure, robiło wt^nK^ha Wśzyśtkkh cudzoziemcach. Dlatego Michał Bakunin wtrącił je nawet do tytułu swego francuskiego dzieła o zbrodniach carskiego systemu rządzenia: Empire knouto-germcmiąue (Imperium knuto-germańskie). Jeszcze więc trochę słów, a można by zacząć rozmawiać, że w todze Rzymianina siedzi na koniu mongolski chan, zwłaszcza że sekularyzacji państwa dokonał Piotr pod hasłem walki z tradycją teokracji bizantyńskiej, przyswojonej przez państwo moskiewskie w symbolu cara-pomazańca Bożego i dobrego „ojczulka” (car batiuszka).11 Rzymski strój imperatora, podobnie jak tego rodzaju „rzymskie” instytucje, co Senat, przesłaniał azjatycki pierwiastek systemu stworzonego przez Piotra. Wieszcz za wszelką cenę stara się więc zwrócić uwagę, iż Petersburg nie jest nowym Rzymem, chociaż carowie tyle zrobili, aby Europa nabrała przekonania, ze cenmmf świata znajduje się już nacTNewą.
Dopiero po tych wymownych obrazach wieszcz Rosji przystąpił do opisu postawy, w jakiej koń z jeźdźcem zastygli na postumencie.
Wskakuje rumak na granitu ściany.
Staje na brzegu i w górę się wspina.
(Iii 282)
Wieszcz zmierzał bowiem do porównania dzieła Falconeta ze słynnym konnym posągiem mann Marka Aureliusza ustawionym kiedyś przez Michała Anioła na Kapitolu w Rzymie-ido zestawieniaTtrra Pietrasz; władca, który «t<aT~pnrWo^nostć swoją rzymską togę w blasku i w chwalej
KiedyFalconet rozpoczynał pracę nad dziełem zamówionym przez Katarzynę II, zaczęto mu podsuwać konną rzeźbę tego cesarza jako wzór. Zgodnie z panującymi wówczas poglądami, nowe dzieło rzeźbiarskie powinno było „naśladować” jakieś wielkie dzieło starożytne, jeśli artysta naprawdę pragnął osiągnąć wielki sukces. Ale francuski rzeźbiarz stanowczo się temu sprzeciwił i w Ustach do Diderota, w korespondencji z Katarzyną II, w specjalnie
i tatofa lyratotwa ______
261
j artykułach próbował się ze swej decygi wytłumaczyć.13 Nie zgadzał
I g i fliderotem, że koś z pomnika kapitolińskiego jest wyjątkowo piękny.
| Znalazł w nim rażące błędy. Świadom na dodatek zasadniczych różnic między [ charakterem Marka Aureliusza i cholerycznym temperamentem 1 piotra, stanowczo odżegnywał się od podsuwanego mu wzoru. W Rosji ; godzono się z Falconetem. W drukowanej w roku 1814 Przechadzce po I gśemii Sztuk Pięknych, napisanej przez Konstantina Batiuszkowa, znajduje | gę taka scena. Oto narrator, spełniający rolę przewodnika, znalazł się ze swymi buchaczami w rotundzie z odlewami gipsowymi słynnych dzieł starożytnych. Ktoś z obecnych, pokazując portret konny konsula Balbusa wygrzebany w Herkulanum, zwrócił uwagę pewnemu młodemu artyście, iż ów rzymski rumak jest po prostu brzydki. „Ma pan rację - wtrącił się narrator - koń iejest zbyt kształtny. Krótki, na wysokich nogach, ma grubą szyję i łeb 2 wypukłymi policzkami. Nieprzyjemnie strzyże uszami. [Batiuszkow był zniewolony przez gusty petersburskich gwardzistów - R. P. ] Coś podobnego zobaczą panowie w innej sali, gdzie znajduje się słynny koń Marka Aureliusza. Nowsi artyści wyobrażają konie z większa sztuką. Pamiętają panowie zapewne dzieło Falconeta. To jest cudowny koń, żywy, płomienny, kształtny i tak niezwykle ustawiony, że jeden cudzoziemiec, porażony śmiałością pomysłu, powiedział do mnie, wskazując raz na konia Falconeta: «Skacze jak Rosja!*”**, Inaczej porównanie to wypada w analizie wieszcza Rosji. Zasadniczą wagę przywiązuje on do sposobu prowadzenia rumaka przez dwóch władców, zktóiycBjeden, kiedy osiadł na tronie, wygnał szpiegów, a drugi, w analogicznej sytuacji!, natychmiast ich skrzyknął. Cesarz rzymski, sprawiedliwy gospodarz błogosławiony przez poddane ludy, ukazany został przez anonimowego rzeź-biarza w chwili tryumfalnego .powrotu-na łCaprtoipo kolejnej waloe gdzieś na dalekich granicach imperium. Zgodnie z przyjętą zasadą, wieszcz Rosji ożywia tę scenę i pokazuje powitanie zgotowane przez wdzięcznych mieszkańców stolicy. Jedzie więc dostojnie, jak przystało na wjazd tryumfalny. Promienieje z niego dobroć i mądrość, widoczna na twarzy, a szczególnie na czole, na którym świeci szczęście państwa. Jedną rękę wzniósł w błogosławieństwie, drugą zaś - podtrzymuje wodzami konia, który wiedząc, iż dźwiga „ojca milionom dzieci”, sam hamuje swój temperament. Rumak stąpa miarowo i spokojnie, me mącąc radosnego wjazdu sprawiedliwego władcy do nieśmiertelności.
Po tej analizie dzieła rzymskiego, wieszcz przechodzi do rozważań nad emblematem Petersburga. Nie interesuje go twarz Piotra. Faiconet nie był