Rozdział VI. Wypasie do Babilonu
m
musieli popaść w zgrozę? Oto monarcha wielkiego imperium, ubrany w mundur podoficera, zaprowadza w Rosji Wachtparade. Ogarnięty dziwnym pomysłem, wszytkich zołmęrzi ubrał jednakowo, tak że wojsko wygląda teraz jak stado waletów dzwonkowych (bułmowyje wałiety). (Proszę mi wybaczyć, że me rozszyfruję tej popularnej do dziś w wojsku rosyjskim peryfrazy. U nas znaczy to tyk, co wyrażenie dupek żołędny. Zastępuje ono również słowo, które i każdym wojsku słyszy się właściwie bez przerwy.) Paweł przestał być carem. Siał się zwykłym zupakiem, który organizuje musztrę, ponieważ boi się walki. Kiedy Piotr 1 budził żołnierzy w nocy alarmem, to wiadomo było, że budzi ich bóg wojny. Kiedy nęka ich Paweł, nęka ich oszalałe zwierzę.9
Festiwal parad pojawiał się wszędzie tam, gdzie rozpościerała się władza synów Pawła: Aleksandra, Konstantego i Mikołaja. Istotę przywiązania carów do tego widowiska okreśhł bardzo wnikliwie Timofiej von Bock: „Dlaczego imperator tak namiętnie lubi parady? Dlaczego ten człowiek, który w czasie pobytu w armii dał się poznać jako pechowy dyplomata, w czasie pokoju przemienił się w zażartego żołnierza, rzucającego wszystkie sprawy na sam warkot werbla? - Ponieważ
parada jest tryumfem miernoty i każdy wojownik, na którego nie ośmielono by się_,
podnieść oczu w dniu bitwy, w czasie parady staje się manekinem, natomiast imperator zdaje się być bóstwem, które samo jedno tylko myśli i rządzi.”4 Współcześni utożsamiali bitwę z tragedią, parada zaś kojarzyła się im z baletem. Mikołaj I. który był baletomanem, kazał tańczyć w takt muzyki koniom. Nawet wielki książę Konstanty, sam przecież niebywały mistrz w tej sztuce, uważał, iż w tej materii chyba nieco przesadzono. „W wojsku liniowym - pisał w liście z roku 1817 do generała Sipiagina - zaprowadzono teraz taką naukę tańca, że trudno to zrozumieć. (...) Służę już dwadzieścia lat i naprawdę mogę powiedzieć, że nawet w czasach nieboszczyka cesarza [Pawła] należałem do najlepszych oficerów liniowych, ale teraz ci panowie stali się tak mądrzy, że trudno się w tym połapać.”9 Aleksander I z kolei, znakomity aktor w życiu i przede wszystkim w dyplomacji (Napoleon nazywał go Tahną Północy ), do teatru, co prawda, nie chodził, ale zdolnościami teatralnymi błyszczał właśnie podczas parady, której był wytrawnym reżyserem. Zresztą i Mikołaj 1 był niezwykłym aktorem. Słynął ze sztuki przywdziewania różnych masek. „Każda z następujących po sobie (jego trzech] fizjonomii - pisał markiz Astołphe de Custine - jest przyjmowana łub odrzucana całkowicie, w takim sposobie, że żadna z nich nie pozostawia najmniejszego śladu w nowym wyraae. Ta rzucająca się w oczy ciągła zmiana dekoracji nie jest łagodzona
| jjjBym stanem pośrednim; powiedziałoby się, że to maska, którą sę dowolna Pp| i ukjmuje. Nic zarzucajcie mi niezrozumienia, jakie przypisuję słowu ' używam go zgodnie z etymologią. Fo grecku hypocntes oznacza aktora: | ^cbyuzatemtocziowiek, który przywdziewa maskę, aby grać komedię. Ckcę f ^powiedzieć, że car zawsze gra swoją rolę, a robi to z wielkim aktorstwem”* Romanowowie byłiwięc z natury i z urzędu aktorami, toteż do teatralizacji 0Ó wojśFowych żywili silną, nieprzezwyciężoną namiętność [Parada stab U modelem organizacji me tylko wojska, lecz całego państwa} „Był to apffltyczny spektakl - pisze Jm^ l^itman — utwierdzający codziennie ideę jgosładztwa."7 Niewykluczone zresztą, że ta bezmyślna musztra, która j poprzedzała paradę, była jedynym sposobem pozwalającym przekształcić niewolnika w żołnierza. W końcu carowie nie dysponowali ludźmi wolnymi, z których zebrał swą armię Napoleon, odwołujący się nie tyle do ślepego posłuszeństwa, ile do inteligencji i inicjatywy żołnierza.
Zanim w Przeglądzie wojska pojawi się ów ukoronowany reżyser, oglądamy najpierw tłum widzów i aktorów tego widowiska, dzięki uniformom całkowicie afezadywidnalizowany, wyglądający jednostajnie, jak rzędy ogórków, jak dÓśyw snopie, jak skiby zagonów. Mickiewicz rzucił tu wiele porównań z natury w nadziei, że ten nadmiar pozwoli mu wytłumaczyć, co czyni z człowiekiem carskie zamiłowanie do munduru. Potem dopiero, kiedy wszystko jest już gotowe do spektaklu,fegwia się car w otoczeniu dworzan^ Najbliższy pierścień wokół imperatora tworzy umundurowana świta.-wyglądająca początkowo na pstrych arlekinów. Ale Mickiewicz nie zapomina, że ma przed sobą Roma Carycy. Jeszcze kilka wierszy i tłum adiutantów, ćma generałów przemieni się w rój robaczków świecących w noce świętojańskie me własnym światłem, lecz blaskiem swego monarchy. Nie zapomni też dodać, że kiedy skończą się piękne noce łaski, robaczek zacznie wegetować na okrainach imperium, aź w końcu gdzieś tam, nieznany, zdechnie.
Wreszcie pośrodku tego błonia w całej swej okazałości staje jego niekwestionowany właściciel.
Car był w mundurze fletowym, z kołnierzem Złotym. Car mgdy nie zrzuca mundur*.
Mundur wojskowy jest to canta skóra,
Cu rośnie, żyje i - gnije żołnierzem.
(IIJ, 289)