||jM|_ Rozdział VI. Wygnanie do Babilonu
Nic tak me jwiada j o krainie jak charakter ruchu, który odbywa się na jej drogach. f)kazało się. że tutaj drogi są zapchane wojskiem^ Oczywiście była to hiperbddTaie przecież Mickiewicz badał imperium nie tylko za pomocą porównania czy metafory, wojsko to jest bezmyślne i niewolnicze!stanowi tedy antytezę armii Napoleona, złożonej z ludzi wolnych i myślących. Machinę tę stworzyli karierowicze i pospolici szulerzy, którzy zbiegli się z zachodniej Europy, aby służyć carowi. W każdym razie ruch na drogach świadczy o tym. ze imperium ma charakter militarny i wobec tego musi mieć swój środek, swoje centrum dowodzenia.
Na jednej z takich dróg znalazła się kibitka wioząca polskich zesłańców, lako znak potęgi cara, stanowi ona świętość tej krainy i wzbudza sakralny lęk. Lud prawi o niej baśnie. Kiedy pojawia się na gościńcu, nawet wojsko zjeżdża do rowów. Przedstawiając tych zesłańców, Mickiewicz ponownie ucieknie się do fizjonomiki Śmiałe ich oczy wskazują, że w tych duszach odbywa się ruch. którego odbicia narrator daremnie poszukiwał w oczach ludzi tej krainy. Oczy każdego z nich są wymowne, ich dusza przybrała więc określoną formę. Jest wśród nich Bohater Polaków, którego wzrok jest szczególnie dumny i wyjątkowo dziki. Nie ulega wątpliwości, że nadal mamy do czynienia z postacią wyjątkową.
Analiza przestrzeni ustaliła więc, że ta pozorna nieskończoność, ten pozorny chaos znaków, ma swojd'centrum: stolicę carajdo której zdążają właśnie w kibitce polscy zesłańcy.*'*
2. Bestia z morza
A wiesz, w Apokalipsie co znaczy Bestyja?
(W, 177)
Już na przedmieściu .Petersburga narrator, który wytrwale towarzyszy zesłańcom, zauważył, iż to miasto przypomina wielki zwierzyniec architektoniczny. Jego pałace reprezentują bardzo różne style, od włoskiego po japoński Sporo budynków po prostu zmałpowano z Zachodu. Niezależnie od tej dzikiej różnorodności wszystkie one czynią wrażenie domów rozpusty, których dźwignięcie kosztowało .ocean krwi i łez”. Takim kosztem nie budował nawet Rzym, który za swoje wspamałości płacił po prostu złotem.1
j guMimona 5^3
już obrzeża stolicy zdradzają pewne tajemnice centrum. Latem dwór lubi ąejdMCM przedmieścia, ale zimą, a rozpoczął się już „sezon zimowy”, wynosi ^ do środka miasta. Centrum jest bowiem tam, gdzie znajduje się car, 1 kiedy ujeżdża on na przedmieście, ognisko państwa przemieszcza ślę do Carskiego Sioła, Teraz przebywa w stolicy.
Dwór w mieście ńmuje,
I dworskie muchy, ciągnące za wonią Carskiego ścierwa, za nim w miasto gonią.
(111,272)
A więc centrum to padlina. Zgnilizna. Smród. Zapamiętajmy więc, że i car-szatąn ma kilka tytułów. Tym razem Pan Much. Belzebub qkąznje się ścierwem.
Kibitka z zesłańcami mknie dalej, aby w pewnym momencie osiągnąć miejsce, z którego widać Petersburg jak na dłoni. W rażenie jest zaskakujące Jest t° jnmto-fantom, podobne do tych, które dzięki zjawisku fatamorgana ukazują się karawanom wśród piasków pustyni lub wyłaniają się nagłe z ciepłych mórz przed zdumionymi marynarzami. Oszałamiający pozór. Gigantyczny majak.
Mickiewicz nie był odosobnióńy u "swym" lą3ae~ Xa wTeRT pisarzach rosyjskich, takich jak Fiodor Dostojew ski czy Andrej Biełyj, Petersburg również czynił wrażenie zjawy lub mary.2 Ale żaden z nich. w dymach idących z kominów, prześwietlonych przez słońce, które wyczarowało kolorowe kamienie i marmury , nie dostrzegł w jasnowidzeniu wiszących ogrodow Babilonu.
Miejscem wygnania i kary polskich zesłauócó* z Litwy jest więc nowy Babilon. Na razie padła tylko aluzja, ak niebawem - jak zobaczymy - przeczucia narratora przejdą w pewność i wówczas zrobi on wszystko, aby czytelnik nie miał żadnych wątpliwości, że w centrum rozsiadł się nowy Nabuchodonozor, który najpierw sądził „chłopce małe" i „bezrozumną narodowość polską", a teraz ciągnie jej latorośl do swej czdusci. Oto i nowy tytuł cara-szatana: iNabuchodonozorJ czyli — zgodnie z romantyczną etymologią Mickiewicza - „Ne Buh dano car”.
Zanim Mickiewicz wtrąci zesłańców w tłum przewalający się po ulicach Petersburga, w niezwykłej wizji ukaże nam. jak naprawdę powstał ten gród.
fascynagę mitem początku^ romantyzm odziedziczył po klasykach okresu porozbtorowego. tak^RT ha przykład, jak Jan Paweł Woronicz, i po różnych