I
mowość maski, która ma charakter absolutny. Trzeba także powiedzieć, że forma artystyczna twarzy, badana na przy. kładach sztuki egipskiej, wczesnogreckiej i indyjskiej, oka-żuje się formą mniej lub bardziej zastygłą na podobieństwo maski, która wydaje się być zatem zasadą stylistycznej wiel-kości, a jak wiadomo, dopiero czasy upadku wprowadziły naturalizm i „podobieństwo” portretu.
Przejdźmy do spraw kostiumu!
Przedstawieniu jego znaczenia i istoty służy następujący eksperyment: całkowicie białej postaci na prawą dłoń założona zostanie czerwona rękawiczka. Akcent jest natychmiast przesunięty na nią, nie tylko w sensie optycznym, ale także uczuciowym: zarówno równowaga cielesna, jak i duchowa została zachwiana.
Dodanie zielonej pończochy na nogę po przeciwnej stronie oznacza wprowadzenie nowego akcentu, który znajduje się na określonej osi w stosunku do czerwonej rękawiczki i wywołąje nowe komplikacje. Taka procedura - w tym wypadku asymetryczna - może być w dowolny sposób kontynuowana, stopniowo prowadząc do całkowitego zamaskowania nosiciela kostiumu. Mimo okrywającej go materii pozostanie on pełen temperamentu! Bo czyż wszyscy tutaj nie jesteśmy „ukostiumo-wani”, mniej czy bardziej przebrani i wyposażeni w szczególne , atrybuty! Nasze ubranie stanowi część nas samych i zależnie od tego, co mamy na sobie, nasza równowaga cielesno-duchowa ł może być uwypuklona lub stłumiona, może być zachwiana lub pozostawać w harmonii. - Kobiety i aktorzy są szczególnie wrażliwi na to, co noszą, a okazały uniform został wynaleziony ostatecznie właśnie po to, aby podnieść samopoczucie.
Skoro te przykłady zostały zaczerpnięte z życia, to chciałbym przy okazji wyjaśnić pewne nieporozumienie, wynikające stąd, że ubranie, w chwili, kiedy noszone jest na scenie, staje się kostiumem scenicznym. Trzeba stwierdzić zadziwiający fakt. że liczba właściwych kostiumów scenicznych jest nadzwycząj mała. Jedynymi kostiumami wyrosłymi z ducha sceny, z komedianctwa, z ducha ciała - do dziś! - są kostiumy starowłoskiej commedia deWarte: Pierrota, Kolombiny, Arlekina10 itp. - Przyzwyczailiśmy się do tego, że kostiumy historyczne i egzotyczne, a więc właściwie „strój” na scenie, traktujemy jako kostiumy sceniczne. Nawet jeśli dla potrzeb sceny są nieco przerysowane, ich formy wyostrzone, a barwy bardziej kolorowe, to nie powinno to uchylać wymagań stawianych prymarnemu kostiumowi scenicznemu.
Co jest tu prymame? - Jest to ciało ludzkie i jego prawa, a także elementy formy i barwy.
Przyjrzyjmy się człowiekowi jako jednostce ludzkiej z właściwym jej układem kostnym i muskulaturą; najlepiej ukształtowanych przedstawicieli nazywamy ludźmi pięknymi z natury. Jeśli porównamy ich z przedstawieniami pięknego człowieka w sztuce, na przykład w greckiej rzeźbie, to różnica będzie wyraźna i zrozumiały stanie się postulat przekształcenia człowieka na scenie na wzór form artystycznych, odpersonalizowa-nia go i podniesienia do typu. Ujednolicenie, uni-formizacja, norma - jako normalność - powinny być zatem prymamym żądaniem wobec kostiumu. (Praktycznie zostało to wypróbowane w procesie watowania kostiumu).
Ale co poza tym mogłoby być miarodajne dla przemiany za pomocą kostiumu? Bardziej teoretyczną spekulacją byłoby przekształcenie ciała ludzkiego w dzieło ściśle kubiczne, przekształcenie wychodzące od tego, że przestrzeń sceniczna jest wielkim kubusem, a człowiek jego częścią, która zgodnie z zasadą kubiczności powinna być tak samo upodobniona. W ten sposób powstałby pewien rodzaj chodzących klocków, lub jeśli wolicie, chodząca teoria.