68 ROZDZIAŁ III
(...) Trzeba wyraźnie powiedzieć, że - czy nam się to podoba, czy nie - media są także biznesem. Media są na rynku, istnieje „rynek mediów”, media podlegają prawom rynku (...). „Kasa” wyznacza mediom obszar ich działania, ma wpływ także na granice wolności słowa. Po prostu posiadanie materialnej bazy daje mediom niezależnośćw.
Cytat ten dobitnie wykazuje, że dla uniknięcia nadmiernych uproszczeń, trzeba dokonywać wielopłaszczyznowego opisu i analizy mediów. Na wypełnianie swoich podstawowych zadań, związanych z informowaniem społeczeństw i kontrolą władzy, media muszą mieć środki. Tylko silne finansowo media mogą realizować ambitne i zarazem drogie projekty, tylko one mogą podjąć ryzyko długich, kosztownych procesów sądowych bez żadnych gwarancji na wygraną, szczególnie w polskich realiach.
Poza tym właściciele mediów mają inne zadania i inną odpowiedzialność, niż dziennikarze. Przykładem niech będzie Agora - wydawca „Gazety Wyborczej”. Agora jest spółką akcyjną, a więc jej zarząd ma obowiązki wobec akcjonariuszy. Interesy akcjonariuszy zwykle są rozbieżne nie tylko z interesami czytelników,! ale i pracowników spółki. Zależy im głównie na kursie akcji, ten zaś z kolei w niewielkim stopniu zależy od poziomu gazety.
Biznesowy charakter mediów ujawnia się też w sytuacjach kryzysowych. Gdy media mają kłopoty, bardzo trudno uzyskać o tym informacje u źródeł. Rzecznicy prasowi mediów wydają lakoniczne komunikaty i posługują się typowymi technikami public relations, mającymi niewiele wspólnego z dziennikarstwem i sprzecznymi z deklaracjami o jawności i dostępie informacji. Ujawnia się wówczas wyraźnie biznesowy aspekt mediów. Media, które codziennie „prześwietlają” firmy państwowe i prywatne, same nie lubią być prześwietlane. W trudnych sytuacjach, gdy dochodzi do konfliktu etyki z biznesem, etyka zwykle przegrywa, a rzecznicy koncernów prasowych, tak samo jak rzecznicy innych firm, odmawiają komentarzy.
Warto też zauważyć, że krytycy często nie odróżniają tych dwóch aspektów mediów i w istocie krytykują je w aspekcie biznesowym. Dziennikarze traktują je jednak jako instytucję zaufania publicznego.
Oczywiście nie wszystkie media są instytucją zaufania publicznego. Niektóre z nich są tylko biznesem. W mediach „czysto biznesowych” nie pracują dziennikarze, lecz wyłącznie „ludzie mediów”, nie ma więc sensu mówienie o etyce dziennikarskiej. O ile media te nie podkreślają swojej rzekomej „misyj-ności” - w ich działaniu, z punktu widzenia etyki mediów, nie ma nic nagannego. Są to np. czasopisma publikujące „niesamowite” reportaże o zjawiskach paranormalnych, zbrodniach, niewiarygodnych podróżach i szalonych przygodach.
w A. Boniecki, Rola mediów: misja czy kasa?, |w:j S. Zięba (red.), Europa wspólnych wartości, TN KUL Lublin 2004, s. 207-208.
Dziennikarstwo zawsze było zawodem nieco dwuznacznym, pociągającym hulstręczającym jednocześnie. Dzisiaj straciło wiele z aury wielkiej życiowej przygody, która otaczała je w XIX czy początkach XX wieku, ale dwuznaczność pozostała31.
Dziennikarze nie cieszą się nadmierną sympatią środowisk akademickich, ale tu zelnie otwierają kierunki dziennikarskie i należą one do najpopularniejszych. Zc strony wielu ludzi nauki wyraźnie czuje się lekceważenie mediów i dziennikarzy, a publikacje prasowe są traktowane jako gorszy rodzaj słowa pisanego.32 (Osobiście znam badacza mediów, który twierdzi, że nie czyta gazet i nie ogląda telewizji, natomiast nadzwyczaj chętnie media krytykuje).
Krytyka mediów i dziennikarzy ze strony intelektualistów nie opiera się wyłącznie na merytorycznych przesłankach. Wynika często z nieznajomo-ii I mediów i warunków pracy dziennikarzy. Mało kto się zastanawia, jaki po-#lom prezentowałyby jego wykłady, gdyby dzień w dzień wykładał po 12 go-il/in. I byłby oburzony, gdyby wypominano mu przejęzyczenia, chaos myślowy i mniej czy bardziej poważne błędy.
Krytyka mediów opiera się często na myśleniu życzeniowym, mówi o pew-nych idealnych mediach w idealnym społeczeństwie, a nie o rzeczywistych mediach w społeczeństwie rzeczywistym. Niemniej jednak w głosy krytyki należy ilę uważnie wsłuchiwać, bo poziom dziennikarstwa w Polsce rzeczywiście jest niewysoki. Ryszard Kapuściński wyjaśnia to następująco:
Okres polskiej transformacji polityczno-ustrojowej zbiegł się z momentem rewolu-i fi medialnej na świecie. Klasa medialna - często używa się dziś tego pojęcia - która jest nowym fenomenem socjologicznym i kulturowym w naszym ustroju, bardzo się rozrosła. Dlatego też dziennikarstwo, które było dotąd dość ekskluzywne, stało się masowym za-11 • lem. Tysiące ludzi, nie mając żadnego doświadczenia, przygotowania profesjonalnego I i o bardzo ważne - etycznego, zostało wchłoniętych przez media33.
A więc przyczyny te są, przynajmniej częściowo, obiektywne. Po upadku komunizmu, media i dziennikarstwo w Polsce zaczęły działać na takich samych, czy zbliżonych zasadach, jak w krajach Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Wolny rynek stworzył wielkie możliwości rozwoju mediów i zapotrzebowanie na lyMąie nowych dziennikarzy. Do pracy w mediach trafiali nader często ludzie
1 |.ik się rozwijało dziennikarstwo, jacy byli niegdysiejsi dziennikarze, znakomicie opisuje Mel-• lii'u Wańkowicz w dwutomowym dziele „Karafka La Fontainea”. Książka ta do dziś uważana jest za biblię polskich reporterów”.
< iekawie pisze o tym prof. M.P. Markowski z UJ w artykule „Książka na ekranie”, „Tygodnik hiwrochny”. 50 (2996), 10 XII 2006, s. 9.
" K. Kapuściński, Autoportret reportera..., s. 123.