P. Sztompka
nego, ale również
aufania czy żwa.-h: po stronie tycr. ciu godnym zaufa
i, uruchomiony v-okracji, a to z kole wzmacniających st
ia przeciwko nac-odważnych zakła-; w odniesieniu c
PRACA WYOBCOWANA*
Weszliśmy z przesłanek ekonomii politycznej. Zgodziliśmy się na jej język i jej prawa. Przyjęliśmy jako założenie własność prywatną, oddzielenie od siebie pracy, kapitału i ziemi oraz płacy robo-I pej. zysku z kapitału i renty gruntowej; następnie podział pracy, konkurencję, pojęcie wartości wy-~ennej itd. Na podstawie samej ekonomii politycznej, używając jej własnych słów, pokazaliśmy, że Ir :otnik spada do poziomu towaru, i to najlichszego towaru, że nędza robotnika pozostaje w odwrot-I n stosunku do mocy i rozmiarów jego produkcji, że nieuchronnym wynikiem konkurencji jest aku-I rJacja kapitału w ręku nielicznych osób, tzn. przywrócenie jeszcze straszliwszego monopolu, wresz-|r- że różnica między kapitalistą a rentierem ziemskim, jak i różnica między rolnikiem a robotnikiem przemysłowym zanika i cale społeczeństwo musi się rozpaść na dwie klasy: właścicieli i pozbawionych Srasności robotników.
Punktem wyjścia ekonomii politycznej jest fakt własności prywatnej. Fhktu tego ekonomia politycz-k de wyjaśnia. Ujmuje materialny proces, który własność prywatna przebywa w rzeczywistości, w ogól-L- abstrakcyjne formuły, które mają dla niej następnie walor praw. Nie rozumie tych praw, tzn. nie p^-uuje, jak wynikają z istoty własności prywatnej. Ekonomia polityczna nie wyjaśnia nam wcale Łrćiyn oddzielenia się od siebie piacy i kapitału, kapitału i ziemi. Kiedy up. określa stosunek płacy rej do zysku z kapitału, to ostateczną przyczynę upatruje w interesie kapitalisty, tzn. zakładato,
■ m wykazać. Podobnie ma się wszędzie wciskać konkurencja. Wyjaśnia się ją okolicznościami ze-Mi - uymi. Ekonomia polityczna nie mówi nam nic o tym, w jakim stopniu te zewnętrzne, pozornie ■ _ .adkowe okohczności stanowią jedynie przejaw koniecznego rozwoju. "Widzieliśmy, że nawet wy-kru wydaje się jej czymś przypadkowym. Jedyne kola napędowe, jakie ekonomista puszcza w ruch, ki-hciwość i wojna między chciwcami, konkurencja.
Właśnie dlatego, że ekonomia polityczna nie rozumie wzajemnego związku, jaki istnieje w tym runu, można było np. teorię konkurencji przeciwstawić teorii monopolu, teorię wolności przemysłowej b ni korporacji, teorię podziału posiadłości ziemskich teorii wielkiej własności ziemskiej, gdyż konku--r_ :ję, wolność przemysłową, podział posiadłości ziemskich rozpatrywano i rozumiano tylko jako przy-Ipdkowe, zamierzone, narzucone przemocą, a niejako konieczne, nieuchronne, naturalne następstwa icnopolu, korporacji i własności feudalnej.
Musimy więc teraz zrozumieć istotny związek między własnością prywatną, żądzą posiadania, od-rdeleniem się od siebie pracy, kapitału i własności ziemskiej, między wymianą a konkurencją, między Trtością a deprecjacją ludzi, między monopolem a konkurencją itd., między całą tą alienacją a systemem pieniężnym.
' Jragm. Rękopisów ekonomiczno-filozoficznych z 1844 r. (przekład K. Jażdżewski) zamieszczonych w: K. Marks, Nsma wybrane. Człowiek i socjalizm, wybór i wstęp J. Ładyka, Warszawa 1979.