tac ja Świata ludzkiego oraz uprawomocnienie filozofii, która nie ma wprawdzie aspiracji do metody odrębnej, ale ma zadania rzeczowe własne: budowa uogólniającej syntezy nauk.
Pod wpływem Spencera i Milla rozwinął się w Anglii, a także poza jej granicami, rozległy prąd umysłowy, obejmujący zarówno uczonych przyrodników, jak humanistów, historyków, pisarzy. Zakładał on neutralność całkowitą nauki w stosunku do kwestii metafizycznych i wierzył w możliwość doskonałego ograniczenia wiedzy naukowej do symbolizującego zapisu doświadczeń. Pod wpływem Spencera rozwinęły się badania nad dziejami moralności i obyczajów w duchu biplogistycznych interpretacji, a także próby bardziej drobiazgowych jeszcze analogii między życiem społeczeństwa i zachowaniem organizmów żywych. Również teoria ras (Gobineau) może uchodzić za przypadek owej tendencji do „biologizacji” świata społecznego.
Można jednak było zauważyć niejaką przeeiwbieiność dwóch skłonności, żywych w pozytywizmie owej epoki; tej, która streszczała się w hasłach empirystycznych, i tej, co zmierzała ku doskonałej unifikacji wiedzy. Jedność źródeł poznania jako założenie i jedność wyników poznania jako postulat -7 te dwie dążności nie zawsze dawały się uzgodnić; jedna chciała osiągnąć widok świata oczyszczony całkiem z pozadoświadczalnyeh „dodatków”, druga — widok świata wolnego od przypadkowości i różnic jakościowych. Łączne zaspokojenie tych pragnień było trudne, a dla radykalnych empirystów wszelkie całościowe — mechanistyczne lub inne — doktryny o uniwersalnych aspiracjach wszechwyjaśniających trąciły zawsze metafizyką. Jakoż pozytywizm rozwinął się już to w kierunku naturalistycznego monizmu, który kładł nacisk na jednolite wyjaśnienie świata, rezygnując z wielu pozytywistycznych haseł (kiedy Heackel przyznawał się do monizmu Spinozy, brał na swoje barki ryzykowne postanowienia metafizyczne z tego gatunku, który
najostrzej wszyscy pozytywiści tępili), już to w kierunku subiekty wisty cznym, gdzie chodziło o najdalej posuniętą redukcję tego wszystkiego, co w doświadczeniu nie pochodzi naprawdę z doświadczenia samego; zredukowane treści okazywały się nieraz psychologicznej natury.
Pozytywizm do tego stopnia był „duchem' epoki”, że również kantyści w tym czasie starali się rozumieć Kanta w taki sposób lub w taki sposób'myśl jego okrawać, by pozostawić z niej to, co było zgodne z szeroko pojętą myślą pozytywistyczną (Helmoholtz, Lange). Transcenden-talizm kantowski poszedł w kąt, a także teoria apriorycznych warunków poznania oraz cała krytyka rozumu praktycznego. Okazało się, że można tłumaczyć Kanta w ten sposób, iż mówi on po prostu o udziale empirycznej, psychologicznej świadomości w obrazie świata percypowa-nego. Pozostawał tedy czysto biologiczny relatywizm, który starano się nawet fizjologicznie uzasadnić, ideę .„rzeczy samych w sobie” zarzucono jako metafizyczną, a negatywny stosunek do metafizyki zgeneralizował się w psychologicznie rozumianym subiektywizmie.
Mili i Spencer — obok historyków i powieściopisarzy pracujących pod ich wpływami — przyczynili się najbardziej do wykształcenia pewnej stereotypowej postawy pozytywistycznej, upowszechnionej w wielu krajach europejskich w drugiej połowie stulecia. W postawie tej zawierała się opozycja wobec konserwatywnego historyzmu romantyków (tj. odmowa przypisywania czemukolwiek wartości na tej zasadzie, iż jest trwałe, dawne, ugruntowane tradycją), uznanie dla „pozytywnych” wartości życia jako wyłącznych, dążenie do racjonalizacji życia społecznego, Była w tym pozytywizmie pasja reformatorska, połączona z porzuceniem ideałów, które żywiły się irracjonalnymi Instytucjami, ważnymi tylko przez swoje zakorzenienie w tradycji (nade wszystko ideały narodowe straciły na cenie); akceptacja zasad-swobody społecznej — związanej genetycznie z warunkami wolnokonkurencyj-nego kapitalizmu, ale uzasadnianej biologicznymi teoriami i zasadą swobodnej gry sił, która pozostawia pole najlepszym, pobudza energię i inicjatywę ludzką, eliminuje niedołężnych, selekcjonuje dodatnio osobniki z pun-
111