ła cielesna „strona” człowieka, a po drugiej oczyszczona całkowicie z tych momentów sfera psychiki, określona jako umysł (mens), duch (animus), intelekt (intellectus) lub rozum (ratio).1 W filozofii Kartezjusza człowiek zostaje zatem również rozszczepiony między dwa światy, jest istotą dwudzielną, złożoną z ciała należącego do sfery rzeczy rozciągłych (res exlensa), będącego tylko skomplikowanym mechanizmem (podobnie jak inne żywe istoty), oraz z duszy, rzeczy myślącej (res cogi-tans) stanowiącej właściwą naszą istotę.
Z ujęciem tym wiązała się, jak wiadomo, poważna trudność wyjaśnienia, jak te dwie całkowicie różne substancje są ze sobą powiązane i jak mogą na siebie wzajemnie oddziaływać.0
Pomijając sprawę konkretnego rozwiązania tej trud- ; ności, zauważyć trzeba, iż sam sposób postawienia problemu wyznaczał specyficzne ujęcie zachowań ludzi: obok aktów czysto duchowych — cogitationes — oraz mechanicznych ruchów ciała, wynikających z przyczynowego oddziaływania innych ciał, istniały w tej strukturze teoretycznej czyny, których przyczyny miały charakter duchowy, zachowania powodowane aktami woli, a także — z drugiej strony — przeżycia determinowane przez ciało. Człowiek jako duch ucieleśniony był skła- ■ danką dwóch interagujących substancji — rzeczy myślącej i rozciągłej, duszy i ciała. Tylko w ten sposób umiał Kartezjusz wyjaśnić ten niezwykły fenomen cielesności ego, inkarnacji świadomości, choć dostrzegał, iż chodzi tu o swoistą jedność, będącą czymś więcej niż złożeniem mechanicznym dwóch elementów. Świadczy | o tym chociażby znany fragment Medtjtacji: „Uczy mnie także natura przez owe wrażenie bólu, głodu, pragnienia itd., że nie jestem tylko obecny w moim ciele, tak jak żeglarz na okręcie, lecz że jestem z nim jak najściślej złączony i jak gdyby zmieszany, tak że tworzę z nim jakby jedną całość.”‘g
Dalsza ewolucja tej struktury teoretycznej prowadziła do przeniesienia metod nauk przyrodniczych na sferę czystej psychiki (Hobbes, Locke). Lecz ta „naturaliza-cja” psychiki (Naturalisierung des Psychischen) natrafiła na niemożność uzasadnienia w swoich ramach tego, w imię czego była przeprowadzana — nauki jako poznania obiektywnego; niezdolna też była do uchwycenia twórczej subiektywności (leistende Subjektivitat). Ze świadomości tych granic wyłania się nowy motyw nowożytnej filozofii: transcendentalizm. W nauce jednak naturalizacja psychiki pozostała tendencją dominującą.
Rozwój nauki europejskiej można rozpatrywać zatem jako stałe wypieranie paradygmatu arystotelesowskiego z kolejnych dyscyplin naukowych i zastępowanie wyjaśnień w kategoriach celowościowych wyjaśnieniami w kategoriach przyczynowych (w sensie przyczyny sprawczej), przy czym ostateczny, powszechnie potem zaakceptowany sens nadał pojęciu przyczyny Hume. Przez parę stuleci naukowcy tak właśnie rozumieli swoje zadanie, a liczni filozofowie utwierdzali ich w tym. Jeśli w paradygmacie arystotelesowskim na procesy przyrodnicze patrzono przez pryzmat celowej aktywności człowieka, to w nowym paradygmacie następuje niejako odwrócenie perspektywy: model mechanicys-tycznej przyczynowości przyrody zaczęto po jego wielkich sukcesach w fizyce stosować także w innych dziedzinach, w tym również do badania zachowań człowieka. W ten sposób powstają całe dyscypliny nauki, ujmujące w nowy sposób poszczególne dziedziny życia. Powstaje między innymi psychofizyczna biologia i psychofizyczna psychologia — zachowania zwierząt i ludzi poddane zostają badaniom według modelu nauk przyrodniczych w celu ustalenia przyczynowych zależności. Już nie tylko zmysłowe jakości przeżywanego świata, lecz także świat ludzki ma zostać włączony w jednolite uniwersum zmatematyzowanej przyrody.2
a* 19
Por. R. Descartes, Medytacje o pierwszej JilozoJii, przeł.
M. i K. Ajdukiewiczowie, t. I, Warszawa 1958, s. 34.
]S Por. A. Kenny, Action, Emotion and Will, Lor.don 1963, rozdz. I.
,ł R. Descartes, Medytacje..., t I, s. 106.
s7 E. Husserl, Die Krisis..., s. 351.