292
IV. Status poznawczy nauki
niejako w jej następstwie, po drugie, że uczeni różnych epok lub kapłani odmiennych kulturowo systemów przekonań mogą przeprowadzać alternatywne, nicsprowadzalnc do siebie konstrukcje. W ten sposób konstruktywizm dopuszcza istnienie wielu alternatywnych skonstruowanych światów. Wicloświatowość rodzi dwa poważne problemy: (1) dwóch społeczeństw i (2) struktury czasu.
Konstrukty-wistyczny relatywizm nie wyjaśnia możliwości komunikacji międzykulturowej
Jeżeli dwa społeczeństwa o różnych systemach przekonań zamieszkują różne światy, to gdzie ich przedstawiciele mogą się ze sobą spotkać? Dopóki społeczeństwa żyją we wzajemnej izolacji, można dopuścić, że mieszkają w różnych światach. Niekiedy jednak się spotykają i mają ze sobą wspólne interesy. Nic można tego wyjaśnić inaczej, jak tylko założeniem, że ich światy mają niepustą część wspólną. Co więcej, spotkanie wydaje się nieuchronnie uruchamiać proces rekonstruowania każdego z ich światów, który' zmierza do ich scalenia, a przynajmniej poszerzenia ich części wspólnej. To, że tak się dzieje, wprawdzie nie dowodzi realizmu, ale podważa relatywizm ontologiczny.
Konstrukty-wistyczny relatywizm prowadzi do paradoksów czasu
Drugi problem jest jeszcze poważniejszy. Jeżeli uczeni różnych epok różnic konstruują fakty, może się zdarzyć, że w chwili /, skonstruują faktżć, a w późniejszej chwili /,-niezgodny z nim faktA". Fakty przyrodnicze mają to do siebie, że są rautowane zarówno w przeszłość, jak i w przyszłość. Że na przykład odkrycie nowego pierwiastka chemicznego jest konstrukcją, która powołuje go do istnienia, nie znaczy, iż zaczyna on istnieć dopiero z chwilą przeprowadzenia tej konstrukcji. Konstrukcja nadaje mu istnienie w przeszłości (i w przyszłości). Toteż fakty X i X' są rzutowane w przeszłość i w przyszłość. Istnieją zatem naraz, mimo że wzajemnie się wykluczają. Sprzeczności można uniknąć za pomocą interpretacji wicloświatowcj, która w tym wypadku prowadzi do modelu rozgałęziającego się czasu. Biorąc pod uwagę, że czas rozgałęzia się w przeszłość i w przyszłość w chwili każdej konstrukcji faktu przyrodniczego, powstały model jest znacznie bardziej skomplikowany od wieloświatowej interpretacji teorii kwantów. Tym bardziej że sam fakt Y, iż w chwili /, został skonstruowany fakt X, jest również konstrukcją przeprowadzoną w jakiejś późniejszej chwili ti i nie jest wykluczone, że w jakiejś jeszcze późniejszej chwili tĄ zostanie skonstruowany sprzeczny z nim fakt Y'. Wówczas mogą powstać gałęzie czasu, na których istnieje fakt X, mimo że nie istnieje fakt, że fakt X został skonstruowany.
3. Między realizmem .1 relatywizmem
293
Konsti w/wy<. irl<ityv Ignnnu mlęilr\ priyroi n spolt
Takie dziwaczne konsekwencje wynikają stąd, że konstruktywizm społeczny usiłuje traktować lakty przyrodnicze na wzór faktów społecznych. Te drugie, jak na przykład fakt, że za kolorowy kawałek papieru z wizerunkiem Bolesława Chrobrego można dostać dużą pizzę i krążek metalu, który można z kolei wymienić na lody na patyku, są niewątpliwie konstrukcjami. Konstrukcjami, które składają się na rzeczywistość, mimo że ich istnienie jest ograniczone do danego społeczeństwa i określonej epoki. Dwudziestozłotówka w dżungli Amazonii jest zwykłym skrawkiem papieru, i to nie tylko dlatego że nie ma tam żadnych pizzerii. W Polsce stanie się obiektem muzealnym po przystąpieniu do strefy euro. Na razie jednak nie przestaje być elementem twardej rzeczywistości, którą zastanie w naszym kraju każdy przybysz z Amazonii. Natomiast realność faktów przyrodniczych nie znosi ograniczenia do społeczeństwa, które je skonstruowało, ani do odcinka czasu między przeprowadzeniem konstrukcji i dokonaniem rekonstrukcji. Dlatego postawienie znaku równości między skonstruowaniem faktu przyrodniczego a powołaniem go do istnienia powoduje komplikacje, które nie występują w przypadku podobnego utożsamienia w odniesieniu do faktów społecznych.
W związku z tym nasuwa się uwaga ogólniejszej natury. Konstruktywizm społeczny jest pod pewnym względem odwróceniem empiiy-zmu logicznego. Ten drugi koncentrował się na metodologii nauk przyrodniczych i rozciągał ją na wszelkie nauki w ogóle. Ten pierwszy natomiast, sam posługując się stosowaną w antropologii metodą obserwacji uczestniczącej, absolutyzuje metodologię nauk społecznych. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że jedno i drugie postępowanie jest zanadto jednostronne. W rozdziale III, p. 2 starałem się, prostując niektóre przesadzone poglądy na ten temat, przedstawić odmienności metodologiczne między naukami przyrodniczymi i społecznymi. Wydaje mi się, że można zaryzykować tezę, iż to jednostronność wzorów metodologicznych jest źródłem skrajnych stanowisk w sprawie war tości albo granic poznania. W czasach nowożytnych absolutyzacja metody matematycznej doprowadziła Karlezjusza do realizmu transcendentalnego, zwrot brytyjskiego empiryzmu zaś ku psychologii poznania zaowocował idealizmem Berkeleya i agnostycyzmern Humea. WXX wieku fascynacja Koła Wiedeńskiego fizyką stała się źródłem „prawicowego" arcyracjonalizmu, późniejszy zaś tak zwany przewrót socjologiczny (the sociological tum) dał początek dzisiejszej