276
IV. Status poznawczy nauki
w stylu zbliżonym do Poppera. Potem przekornie zaczął wyprowadzać z założeń jego filozofii coraz bardziej kontrowersyjne konsekwencje, usiłując, jak się kiedyś wyraził, sprowadzić ją do absurdu. W umiarkowanym jeszcze stadium swojego rozwoju jednocześnie z Kuhnem ogłosił odmienną w (nieistotnych tutaj) szczegółach wersję tezy o nie-współmicrności teorii naukowych. Wyprowadził z niej zasadę pluralizmu teoretycznego1, w myśl której należy równolegle rozwijać różne, wzajemnie niewspółmierne teorie, jako narzędzia kryty ki innych teorii (por. rozdz. I, p. 3.4). Takie sformułowanie nie jest jeszcze sprzeczne z realizmem, jednak skutkiem skojarzenia z Kuhnem Feyerabend został również oskarżony o relatywizm. Następnie, zamiast się bronić, jak to czynił Kuhn, systematycznie zaostrzał swoje stanowisko. Kierując się sympatiami politycznymi, nazwał je anarchizmem metodologicznym2. Jego główme hasło brzmiało „wszystko się nada” (ianything goes). To znaczy wszelkimi metodami, mniej lub bardziej uświęconymi, należy wysuwać coraz to nowe, niewspółmierne teorie, nie rezygnując zarazem ze starych, które przydadzą się, bo warto mieć jak najwięcej punktów widzenia na rzeczywistość. W ten sposób zasada pluralizmu teoretycznego z narzędzia krytyki w poszukiwaniu prawdy stała się zasadą autoteliczną: wielość alternatywnych ujęć teoretycznych jest celem samym dla siebie.
Później3 Feyerabend odrzucił w ogóle cele poznawcze lub pseudo-poznawczc i ogłosił, że jedynym celem ludzkiej działalności, w tym nauki, jest szczęście. Drogą do niego jest wolność. Nie tylko wolność badań, która winna dorównywać swobodom twórczości artystycznej, nieskrępowanej przesądnym dążeniem do prawdy. Trzeba w ogóle zerwać z „tyranią nauki” - posłuchem dla roszczeń uczonych, by ich rozrywki były finansowane przez podatników, nadmiernym wpływem ekspertów na decyzje polityczne oraz dyskryminacją alternatywnych form kultury, na przykład astrologii, magii i znachorstwa. Nic ma, według niego, żadnych dowodów na wyższość nauki. Nie prowadzono poważnych badań na temat domniemanej nietrafności horoskopów, nieskuteczności praktyk magicznych lub szkodliwości znachorstwa.
2. Konstruktywizm i relatywizm
277
Rośnie natomiast świadomość ryzyka ekologicznego związanego z postępem naukowo-technicznym i łatwo można wykazać szkodliwość medycyny naukowej: są liczne przypadki zachorowań spowodowanych zabiegami diagnostycznymi czy ubocznym działaniem leków4.
0(1
komin
szkoły
eilyntu
imstmi
Konstruktywizm społeczny szkoły edynburskiej jest przykładem relatywizmu, który - podobnie jak pluralizm teoretyczny wczesnego Feyerabenda - w punkcie wyjścia przeciwstawia się dogmatyzmowi ciasno pojmowanego „racjonalizmu”. Zasada symetrii jest wymierzona przeciw przesadnemu absolutyzowaniu nauki euroamerykańskiej, które ograniczałoby horyzonty. Dopóki traktować zasadę symetrii jako postulat metodologiczny, instrument badawczy, można z niej mieć same pożytki, a towarzyszący jej „relatywizm" jest całkowicie zgodny z racjonalistycznym pluralizmem w stylu Lakatosa (por. rozdz. I, p. 3.4). Gdy jednak ta zasada się autonomizuje, staje się podstawą autentycznego relatywizmu, którego konsekwencje dosadnie artykułuje postmodernizm. Na przykład francuski pisarz Jacąues Derrida5 6 twierdzi, że wszelkie teksty (w tym naukowe) odnoszą się nie do żadnej obiektywnej, pozatekstowej rzeczywistości, lecz do innych tekstów. Amerykański filozof zaś Richard Rorty2* powiada, że wartości naukowe są wytworem naszej kultury, a pojęcie prawdy służy jedynie prawieniu pustych komplementów niektórym zdaniom. Tego rodzaju poglądy odzierają naukę z jej unikatowej (to jest poznawczej) funkcji w kulturze, odróżniającej ją od innych form literatury czy kultury symbolicznej w ogóle. Stąd zaś tylko krok do radykalnego relatywizmu późnego Feyerabenda, wedle którego roszczenia poznawcze wszelkich form kultury są równouprawnione, wobec czego należy zerwać z „tyranią nauki”.
lewici nkiiilr I le mli
To ostatnie hasło w różnych stylizacjach jest charakterystyczne dla bardzo niejednorodnej tak zwanej lewicy akademickiej (Gross, Levitt), wysuwającej różnego typu roszczenia do emancypacji intelektualnej. Zaliczyć do niej należy między innymi Feyerabenda,
25 Zob. P.K. Feyerabend, Redukcja, wyjaśnianie i empiryzm, tłum. K. Zamiara, w: tenże, Jak być dobrym empirystą?, Warszawa 1979 (pierwodruk oryginału 1962).
Zob. tenże. Przeciw metodzie, tłum. S. Wiertłewski, Wrocław 1996 (pierwodruk otyginału 1974).
Zob. tenże. Science in a Free Society, dz. cyt.
Za pomocą tego rodzaju argumentów Feyerabend usitowal podważyć założenie „ostatecznego argumentu na rzecz realizmu”: że nauka odnosi sukcesy (por. rozdz. IV. p. 2.2). Sukces nauki musiałby bowiem polegać na skuteczności wyższej od alternatywnych form kultury.
Zob. J. Derrida, O gramatologii, tłum. B. Banasiak, Warszawa 1999 (pierwodruk oryginału 1967).
Zob. R. Rorty, Filozofio a zwierciadło natury, tłum. M. Szczubiałka, Warszawa 1994 (pierwodruk oryginału 1989).