od stołu ita. mamy na myśli ruchy ciała, którym, jak. przypuszczamy opierając się na własnym doświadczeniu, towarzyszyłyby jakieś wewnętrzne przeżycia? Czy widząc, że ktoś wstaje ód stołu, widzimy tylko pewne ruchy w przestrzeni, które co do swej istoty nie różnią się niczym od ruchów ciał w przyrodzie? Czyż nie jest tak, że zawsze już mamy do czynienia z ruchami jakoś ukierunkowanymi, zorientowanymi na pewien cel, rozumianymi jako wyraz jakiejś intencji — a więc właśnie zachowaniami?1 To prawda, że innych ludzi poznajemy poprzez ich zachowania, nie znaczy to jednak, że poznajemy ich przez ich ruchy, reakcje ich ciał na otoczenie lub procesy chemiczne przebiegające w ich ciałach.2 Zachowanie nie jest bowiem fizykalnym ruchem, lecz swoistą i nieredukowalną do innych warstwą rzeczywistości.3 Złudzeniem jest, żc widzimy tylko fizyczne „ruchy ciała"4 innego człowieka, w rzeczywistości zawsze widzimy znacznie więcej. Widzimy jego zachowanie, działanie, w którym bezpośrednio możemy odczytać jego intencję. Widzimy na przykład, że ktoś rąbie drewno lub podaje innemu rękę. Obserwujemy to bezpośrednio — nie musimy przeprowadzać żadnych wnioskowań. A widzieć to, to znaczy wiedzieć, że ten ktoś jest podmiotem, sprawcą tych zachowań, kieruje się pewną intencją, że powoduje się pewnymi motywami. W doświadczeniu potocznym, na które Abel się przecież powołuje, ruchy ciała są już zawsze rozumiane jako zachowania czy działania. Wstepne rozumienie dokonuje się wraz ze spostrzeżeniem. Nie mamy tu do czynienia z dwoma odrębnymi aktami — aktem spostrzeżenia oraz aktem rozumienia tego, cc spostrzegliśmy (a potem jeszcze z aktem językowego wyartykułowania tego rozumienia). Rozumienie, mające zawsze językowy charakter, zachodzi tu wraz ze spostrzeżeniem, każde spostrzeżenie jest zarazem interpretacją — zobaczyć coś możemy tylko jako coś, jako tak, a nie inaczej ujęte, rozumiane.5 Widzimy nie nagie fakty, ale fakty zawsze już jakoś ujęte i zinterpretowane.
Odnosi się to również do zachowań ludzkich. W życiu codziennym, w Lebenswelcie, ruchy ludzkiego ciała nie są rozumiane jako element przyczynowego układu przyrody, ale jako celowe zachowania podmiotów intencjonalnie odniesionych do otaczającego ich świata. Różnica między działaniami (zachowaniami) a fizykalnymi ruchami ciała jest podobna do tej, jaka występuje między dźwiękami a słowami, wydawanie dźwięków nie jest jeszcze słowną wypowiedzią, a jednocześnie wypowiedź jest możliwa tylko przez wydanie dźwięków (lub przez inną materialną realizację) — sens realizuje się zawsze w materialnym substracie.10 Intencjonalne zachowania podmiotów odróżnione są ściśle od odruchów, zachowań, u których podstaw leży mechanizm przyczynowy — tam, gdzie mamy do czynienia z odruchem lub zachowaniem wywołanym przyczynowo nie ma sensu pytać o motywy. Zanim więc zadamy pytanie o motywy, którymi się ktoś powodował, do czego według Abia sprowadza się rozumienie, musimy już z góry rozumieć intencjonalne zachowanie jako zachowanie intencjonalne, zanim spytamy, dlaczego ktoś coś robi, wiedzieć musimy, żc ktoś coś robi. A zatem u podstaw rozumienia motywacji leży już rozumienie inne i bardziej elementarne — aprioryczne rozumienie ruchów ludzkiego ciała (przynajmniej niektórych) jako zachowań intencjonalnych, rozumienie innych ludzi nie jako przedmiotów mojego poznania, lecz jako (przynajmniej potencjalnych) współpodmiotów.
Zachowania ludzi, ich uczynki i postępki są częścią świata przeżywanego, w którym nie istnieją czyste rze-
<• 51
Por. Ch. Taylor, The Explanation o/ Behaviourf London 1964, s. 55—58; oraz D. Hamlyn, Behaviour, „Philosophy”, t 28 1953, s. 132—145.
* Ch. Taylor. The F.xpl<inaUon..., s. 90.
Por. II. Plcssiter, Zwischen Philosophte wid Cesellschaft, Frankfurt a.M. 1979. $. 155—166.
• Dwuznaczność wyrażenia „ruchy ciała” jest w języku polskim tym większa, żc ..ciało'’ oznacza zarówno ciało przyrodnicze (w sensie niemieckiego Kórper), jak i ciało żywe (w sensie niemieckiego Leib).
Ch Taylor, The Explanation..., s. 90—95.
i5 Por. E. Husserl, Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, Księga II, przeł. D. Gierulanka, Warszawa 1974, § 56 h.