próbę ratowania teorii, która jest wadliwa w samym punkcie wyjścia. Na dodatek w rozróżnieniu działania i czynu, actio i actum, tak jak przeprowadzone ono zostało w teorii Schiitza, zawarta jest kolejna idea, niezupełnie zgodna z dwiema poprzednimi: Mianowicie rozróżnienie to miałoby być przeniesieniem rozróżnienia między noezą a noematem do sfery działań. SchCUz mówi o czynie jako „ukonstytuowanej przedmiotowoś-ci” (konstituierie Handlungsgegenstandlichkeit), a o działaniu jako subiektywnym procesie, w którym ta przedmiotowość się konstytuuje. Jednakże para pojęciowa noeza—noemat odnosi się, jak się wydaje, jedynie do aktów uprzedmiotawiających, na przykład do aktów postrzegania. W przypadku takich aktów mamy do czynienia z jednej strony z samym tym aktem, noezą, efektywną (reell) zawartością świadomości, a z drugiej z tym, co jest w tym akcie dane — noematem. Sam Husserl przeniósł to rozróżnienie na całą sferę przeżyć intencjonalnych.1 Czy jednak działanie w taki sam sposób skierowane jest na czyn jak spostrzeżenie na spostrzegany przedmiot, sąd na stan rzeczy, ocena na to. co oceniane?2 W jakim sensie możemy powiedzieć, że działanie ma swój noematyczny sens?3 4 Bo przecież jeżeli sensem takim miałby być stan rzeczy, jaki chcemy przez działanie osiągnąć, to niewątpliwie nie przynależy on do działania w taki sam sposób jak na przykład spostrzeżony przedmiot do spostrzeżenia.
Niestety, rozwinięta przez Schiitza teoria działania nie udziela odpowiedzi na te pytania. Niewątpliwie jest w niej parę interesujących myśli — wrócę do nich jeszcze w dalszej części tej pracy — ale tworzą one nie zawsze spójną całość, u jej podstaw leżą na dodatek przekonania filozoficzne, które wydają mi się niesłuszne.
Na stworzonej przez Schiitza koncepcji rozumienia ciążą także przyjęte przez niego założenia. Analizę rozumienia przeprowadza on jako analizę pewnych zjawisk w ramach „nastawienia naturalnego”, z góry zakłada więc istnienie intersubiektywności. Założenie to, nazwane przez Schiitza generalną tezą alter ego, jest cechą całego naszego życia w nastawieniu naturalnym. Żyjąc jesteśmy pewni, że istnieją inni ludzie, którzy posiadają świadomość, oraz że ich strumień przeżyć ma tę samą formę co nasz. Zakładamy więc między innymi, że inni ludzie również konstytuują sens swojej działalności w ten sam sposób co my, mianowicie przez interpretację swoich przeżyć. Innymi słowy zakładamy, że struktura naszej świadomości i świadomości alter ego jest taka sama.
Jeżeli jednak ego i alter ego nadają sens swoim przeżyciom, zachowaniom i działaniom przez ich interpretacje w refleksji, to jak możliwe jest wzajemne rozumienie? Przy takim postawieniu problemu mamy do czynienia z dwoma (lub więcej) monadycznie zasklepionymi podmiotami, problem rozumienia to problem przerzucenia między nimi pomostu. Rozumienie w ścisłym sensie tego słowa oznacza bowiem dla Schiitza uchwycenie sensu konstytuowanego przez alter ego (Erjassung des fremden gemeinten Sinnes). Sens ów zostaje uchwycony, gdy moja interpretacja jest identyczna z jego sa-mointerpretacją.5* To jednak jest niemożliwe. Interpretacja ego i autointerpretacja alter ego mogłyby być tożsame tylko wówczas, gdyby strumień świadomości jednego ego był identyczny co do swrej treści ze strumieniem świadomości drugiego.5 Tak jednak być nie może, zawsze zatem istnieje różnica między subiektywnym sensem ukonstytuowanym przez tego, kogo chcemy zrozumieć, a sensem, jaki mu przypisujemy w naszej interpretacji. Konkluzja Schiitza brzmi więc, że sens konstytuowany przez jednego człowieka jest ze swej istoty subiektywny, a zatem z zasady niedostępny
131
«» E. Husserl, Idee. I, § 91 i 95.
*• Por. tamże, s. 280.
W tej kwestii por. P. Ricoeur, Der Tert ais Modeli: her-meneutisches Verstehen, w: H.-G. Gadamer, G. Boehm (wyd.),
Hermeneuiik und die Wissenschaften, Frankfurt a.M. 1978, s. 83—118.
A. Schiitz, Der sinnhafte A-jfbau..., s. 139. M Tamże, s. 140.