94 E. Cassirer - O teorii względności Einsteina
królestwo idei jest dla niego „królestwem cieni”, jak nazwał je Schiller - skoro żadna czysta idea nie odpowiada dokładnie konkretnemu rzeczywistemu przedmiotowi, ponieważ raczej mogą być one wyznaczane zawsze tylko w swej systematycznej wspólnocie, jako podstawowe momenty konkretno-przedmiotowego poznania. Jeżeli zatem okazuje się, że fizyczne pomiary przestrzeni i czasu mogą być przyjmowane jedynie jako wspólne, to tym samym różnica w zasadniczym charakterze przestrzeni i czasu, czy też porządku współwystępowania i następowania po sobie zostaje zniesiona. Nawet jeśli jest tak - jak podkreśla Minkowski - że nie można postrzegać miejsca inaczej jak w jakimś czasie, a czasu inaczej jak w jakimś miejscu, to i tak utrzymuje się granica pomiędzy tym, co jest rozumiane przez odróżnienie miejsca i czasu. Faktyczne przenikanie się czasu i przestrzeni we wszelkich empiryczno-fizykalnych pomiarach nie wyklucza tego, że są one czymś zasadniczo różnym, co prawda niejako przedmioty, lecz jako sposoby określania przedmiotów. Mimo że dwóch obserwatorów w różnych systemach K i K’ może przyjmować inne uporządkowanie szeregu zdarzeń w porządkach przestrzennym i czasowym, pozostanie to zawsze szereg zdarzeń, a zatem kontinuum tak przestrzenne jak czasowe, które budują oni w trakcie pomiaru. Każdy obserwator odróżnia ze swego stanowiska pomiarowego kontinuum, które nazywa „przestrzenią” od tego, które nazywa „czasem”, ale nie może - jak uczy teoria względności - nie przyjmując dalszych założeń uznać, że uporządkowanie zjawisk w obu schematach musi być analogiczne w każdym układzie odniesienia. Może zatem, zgodnie z „postulatem świata” (Weltpostulat) Minkowskiego - być dany tylko czterowymiarowy świat w czasie i przestrzeni, ale „projekcja w przestrzeni i czasie dopuszcza pewną wolność”; zatem dotyczy to tylko różnych interpretacji zjawisk prze-strzenno-czasowych, podczas gdy różnica pomiędzy formą czasu a formą przestrzeni pozostaje nienaruszona.
Oprócz tego przekształcenia te przywracają obiektywność i jedność, ponieważ pozwalają nam na ponowne przełożenie wyników uzyskanych w jednym systemie na wyniki uzyskane w innym. Również kiedy chcemy doprecyzować i rozjaśnić twierdzenie Minkowskiego, że tylko nierozdziel-na unia przestrzeni i czasu posiada niezależność, mówiąc, że sama ta unia, zgodnie z osiągnięciami ogólnej teorii względności, staje się cieniem i abstrakcją i że jedynie jedność przestrzeni, czasu oraz rzeczy posiada samodzielną rzeczywistość 1 - to takie doprecyzowanie prowadzi nas z powrotem do poglądu epistemologicznego, od którego wyszliśmy. Bowiem fakt, że ani „czysta przestrzeń”, ani „czysty czas”, ani wzajemne powiązanie obu, a tylko ich wypełnienie jakimś określonym materiałem empirycznym daje to, co nazywamy „rzeczywistością”, czy też fizycznym bytem rzeczy i zdarzeń, należy do podstawowej doktryny krytycznego idealizmu. Sam Kant do znudzenia powoływał się na ten trwały związek, tę wzajemną korelację przestrzenno-czasowej formy z empiryczną treścią w istnieniu i budowie świata doświadczenia. „Doprowadzić do tego, by jakiś przedmiot był dany - czytamy u niego - jeżeli przez to nie ma się znowu rozumieć tylko pośredniego domniemania, lecz bezpośrednie przedstawienie danych naocznych, to nic innego, jak tylko odnosić przedstawienie do doświadczenia [...]. Nawet przestrzeń i czas, choć pojęcia te są czyste, tzn. wolne od wszelkiego czynnika empirycznego, i choć jest również pewne, że są one w umyśle przedstawione całkowicie a priori, byłoby przecież pozbawione przedmiotowej ważności, sensu i znaczenia, gdybyśmy nie byli pokazali ich koniecznego zastosowania do przedmiotów doświadczenia. Co więcej, ich przedstawienie jest jedynie schematem, który stale nawiązuje do odtwórczej wyobraźni, przywołującej na pamięć przedmioty doświadczenia i bez którego nie miałyby one żadnego znaczenia” (34, s. 195; przeł. R. Ingarden, I. Kant, Krytyka czystego rozumu, 1.1, s. 308, wyd, cyt.). „Idealny” byt, który czas i przestrzeń posiadają „w umyśle”, nie pociąga za sobą żadnego rodzaju szczególnego istnienia (Sonderexistenz), które posiadałyby one przed rzeczami i niezależnie od nich, lecz raczej wyraźnie mu go odmawia - idealne oddzielenie czystej przestrzeni i czystego czasu od rzeczy (ściślej od zjawisk empirycznych), nie tylko dopuszcza ich empiryczną „unię”, lecz także wprost jej wymaga. Unię tę ogólna teoria względności potwierdziła i wykazała w nowy sposób, ponieważ głębiej niż wszelkie wcześniejsze teorie fizyczne rozpoznała uwarunkowanie, od którego zależą wszelkie empiryczne pomiary i wszelkie ustalenia konkretnych relacji przestrzen-no-czasowych2. Stosunek doświadczenia i myśli, który został ustalony przez doktrynę krytyczną nie sprzeciwia się jednak tym wynikom, lecz raczej potwierdza je i nadaje im ostrzejszy wyraz. Co prawda na pierwszy rzut oka wygląda osobliwie i paradoksalnie, że najbardziej skrajne stanowiska teoriopoznawcze, że radykalny empiryzm i pozytywizm jak krytyczny idealizm odwołują się do teorii względności, by poprzeć swe
Zob. Schlick (79), s. 51; por. s. 22.
Na temat „relatywizacji” różnicy przestrzeni i czasu zob. także poniżej, rozdz. VII.