36 E. Cassirer - O teorii względności Einsteina
je wobec ich własnych pierwotnych miar, wobec niezależnych kryteriów sądzenia?
Problem, z którym mamy tutaj do czynienia, swoje pierwsze ostre i jasne systematyczne sformułowanie otrzymał w platońskiej teorii idei. Także dla Platońskiego idealizmu utrzymuje się twierdzenie, że nie jest możliwe myśleć bez odniesienia do jakichś spostrzeżeń: oó 8uvaróv evvostv f| sk rwoc; ata0f)aso>ę. Funkcja „tego, co logiczne w nas” nie polega na wyodrębnieniu sumy poszczególnych percepcji, na wyprowadzeniu i wydedukowaniu „idei równości” z „z równych kawałków drewna i kamienia”, lecz objawia się w wyróżnianiu i ocenie tego, co dane w percepcji. To wyróżnianie tworzy właściwy podstawowy charakter myśli jako 5idvoia jako discursus. Nie każda percepcja i obserwacja w równym stopniu pobudza krytyczną i rozstrzygającą aktywność myśli. Są takie, które nie wzywają rozumu do refleksji, ponieważ satysfakcję dają mu same doznania, ale są inne, które na wszystkie sposoby pobudzają myśl [by szła] dalej, jakby w ich przypadku sama percepcja nie mogła uzyskać nic zadowalającego. „Spostrzeżenia, które nie wołają rozumu o pomoc, to są te, które nie wychodzą zarazem na spostrzeżenia przeciwne. A które wychodzą, o tych mówię, że wołają, skoro spostrzeżenie objawia równie dobrze to, jak i jego przeciwieństwo [...] jedne spostrzeżenia przyzywają myśl (jrapaK^riTiKot rfję Siavotou;), a inne tego nie robią; przyzywające [to] te, które do zmysłów wpadają wraz ze swymi przeciwieństwami, a które tego nie robią, te nie budzą rozumu” {Państwo 523-524; przeł. W. Wi-twicki). W tym Platońskim określeniu stosunku myślenia i doznawania, rozumu i zmysłowości otrzymujemy, jak pisze Cohen, ,jedną z najbardziej fundamentalnych myśli w rozwoju krytyki poznania” (12, s. 16 i nast.). Tak jak dla Platona myśl stawała się tym, czym jest w twierdzeniu i przeczeniu, w dialektyce - tak też nie każda treść spostrzeżenia, a tylko ta, która odpowiada i wychodzi naprzeciw tym własnościom myślenia, może ją pobudzić i przywołać. Dialektyka percepcji wzywa dia-lektykę myśli do sądzenia i podejmowania decyzji. Wszędzie tam, gdzie percepcje, niejako spoczywają spokojnie obok siebie, gdzie nie ma żadnego wewnętrznego napięcia między nimi, myśl także spoczywa - tylko tam, gdzie one przeczą sobie, gdzie grożą zniesieniem jedna drugiej, uwydatnia się podstawowy postulat myśli, jej bezwarunkowe żądanie jedności oraz wymóg przekształcenia i przebudowy samego doświadczenia.
Rozwój teorii względności dostarczył nowego typowego dowodu tego powszechnego stosunku. Rzeczywiście doszło do zasadniczej sprzeczności pomiędzy fizycznymi eksperymentami, z których teoria względności wzięła swój początek. Z jednej strony stały badania Fizeau, z drugiej zaś Michel sona - i wyniki obu wydawały się absolutnie nie do pogodzenia. I jedne, i drugie próbowały uzyskać odpowiedź na pytanie, jaki jest stosunek prędkości światła w poruszającym się ośrodku do jego prędkości w ośrodku pozostającym w spoczynku; i oba rozstrzygały to pytanie na zupełnie odmienne sposoby. Badanie Fizeau wykazało, że prędkość światła w płynącej wodzie była większa niż w wodzie w spoczynku; że, jednakże z drugiej strony, nie cała prędkość płynącej wody, a tylko pewien jej ułamek dodaje się do prędkości światła w ośrodku spoczywającym. Jeżeli prędkość światła w ośrodku ruchomym nazwiemy W, a prędkość światła w ośrodku nieruchomym w, natomiast prędkość przepływu wody v, to nie otrzymamy prostego rezultatu, że W = w + v, lecz raczej,
że W-w+v\ 1—gdzie wielkość n~ — oznacza współczynnik załama-\ n ) w
nia światła w cieczy. Rezultat ten zinterpretowany przez teorię Lorentza przemawia wprost za przyjęciem nieruchomego eteru, nieuczestniczące-go w ruchu ciał. Jednak próba odkrycia przez Michelsona konsekwencji ruchu Ziemi w odniesieniu do tego nieruchomego eteru nie powiodła się. W żaden sposób nie można wykazać wpływu ruchu Ziemi na prędkość rozchodzenia się światła, coraz wyraźniej okazuje się raczej, że wszystkie zjawiska optyczne przebiegają tak, jak gdyby nie było ruchu Ziemi względem eteru '.Iw tle tego konfliktu „faktów” ma miejsce, co widać coraz wyraźniej, konflikt naczelnych zasad, do którego zdawała się nieuchronnie zmierzać teoria zjawisk mechanicznych, optycznych i elektromagnetycznych. Późniejsze doświadczenia zostały ostatecznie ujęte w jedno twierdzenie: zasadę stałości prędkości światła w próżni. Obowiązywanie podstawowych równań elektrodynamiki Maxwella i Hertza pociąga za sobą przyjęcie, że światło w pustej przestrzeni rozchodzi się zawsze z określoną prędkością V niezależnie od stanu ruchu ciała, które je emituje. Z jakiego bądź systemu ńie byłaby przeprowadzana obserwacja i z jakiego bądź źródła nie wypływałoby światło, prędkość rozchodzenia się światła będzie miała zawsze tę samą stałą wartość. Jednak przyjęcie prędkości światła jako uniwersalnej stałej, jednakowej dla każdego
1 Więcej na temat badań Fizeau i Michelsona oraz negatywnych wyników innych badań nad wpływem ruchu Ziemi na zjawiska optyczne i elektryczne zob. u Laue (40), s, 10 i nast.