64 E. Cassirer - O teorii względności Einsteina
przestrzeni, czasu i masy niezmienione, ale zastępuje pojęcie siły rozumiane jako mechaniczna „przyczyna przyspieszenia” uniwersalnym pojęciem energii, które rozbija się na dwie różne formy - energię kinetyczną i potencjalną. Tutaj także mamy cztery niezależne od siebie pojęcia, których wzajemne relacje stanowią treść mechaniki. Trzeci obraz przedstawia postać mechaniki, którą dał sam Hertz - tutaj pojęcie siły czy energii jako samoistnego podstawowego wyobrażenia odkłada się na bok, a gmach mechaniki tworzą tylko trzy wzajemnie niezależne wyobrażenia przestrzeni, czasu i masy. Zakres możliwości wydawałby się całkowicie wyczerpany i zamknięty - gdyby teoria względności nie nadała nowego wyrazu wzajemnym relacjom pomiędzy czystymi pojęciami formalnymi a fizycznymi pojęciami przedmiotu i substancji, a zatem nie przekształciła raz jeszcze problemu nie tylko co do treści, ale co do zasady.
Jedność pojęcia „przyrody”, którego uzyskanie jest właściwym metodycznym zadaniem fizyki, jak pokazała historia myśli fizycznej, pozostawia miejsce dla dualizmu założeń, który jako taki wydaje się konieczny i nieunikniony. Już u całkowitego logicznego zarania nauki o przyrodzie, mającego miejsce w myśli greckiej, dualizm ten jawił się z pełną wyraźnością i jasnością. Antyczny atomizm, który przedstawiał pierwszy klasyczny przykład pojęciowo-naukowego obrazu świata, mógł opisywać i jednoczyć „byt” przyrody jedynie przez to, że budował go z dwóch heterogenicznych elementów składowych. Ten obraz i to pojęcie przyrody jest ugruntowane na opozycji „pełni” i „próżni”. Zarówno pełnia, jak i próżnia stanowią konieczne elementy dla konstytucji przedmiotu fizyki. Bytowi atomu i materii rozumianym jako 7iap7tż,ppsę óv, przeciwstawia się u Demokryta nie-byt, pf| óv pustej przestrzeni; jednak zarówno ten byt, jak i ten nie-byt posiadają dla niego bezsporną fizyczną prawdę, a zatem niewątpliwą fizyczną realność. Realność ruchu była zrozumiała dopiero na mocy tego dualizmu założeń: nie byłoby ruchu, gdybyśmy z jednej strony nie odróżnili pustej przestrzeni od jej materialnego wypełnienia, z drugiej zaś nie ujęli obu w nierozerwalnej wzajemnej relacji jako fundamentalnych elementów wszelkich procesów przyrody. Wraz z początkiem czasów nowożytnych ten podstawowy dla myśli fizycznej dualizm usiłował filozoficznie przezwyciężyć Kartezj usz, Wychodząc od my-śliojedności świadomości, postulował on także nowąjedność przyrody. Wydawało mu się to osiągalne jedynie poprzez porzucenie opozycji „pełni” i „próżni”, materii i rozciągłości. Fizyczny byt ciała i geometryczny byt rozciągłości stanowią jeden i ten sam przedmiot: „substancję” ciała sprowadza się do jego przestrzenno-geometrycznych określeń. Tym samym otrzymano nowe podejście do fizyki, metodologicznie głębsze i bardziej płodne, którego konkretna realizacja nie została jednak przeprowadzona przez fizykę Kartezjusza. Newton zwalczając hipotetyczne i spekulatywne przesłanki Kartezjańskiej fizyki, odrzucił także to podejście. Jego obraz świata był zakorzeniony w obrazie dualistycznym, który ujawnił się w jego przypadku jeszcze wyraźniej i który odcisnął swe piętno na jego powszechnym prawie przyrody i kosmosu. Z jednej strony mamy przestrzeń jako uniwersalny zbiornik i naczynie; z drugiej ciała, bezwładne i ciężkie masy, które mieszczą się w niej i określają swą wzajemną pozycję w niej na podstawie powszechnych praw dynamiki. „Ilość materii” z jednej strony, czysta przestrzenna „odległość” poszczególnych mas od siebie z drugiej, dają uniwersalne fizyczne reguły oddziaływania, w oparciu o które zbudowany jest wszechświat. Newton jako fizyk ciągle unikał pytania o przyczynę tych reguł, o dalsze „dlaczego”. Dla niego była nią jednoznaczna matematyczna formuła, która zawierała w sobie wszelkie procesy empiryczne, a zatem w zupełności wypełniała zadanie ścisłego poznania przyrody. Fakt, że formuła ta ukrywała - w wyrażeniu mas kosmicznych i wyrażeniu ich odległości - dwie całkowicie odmienne składowe uważano za okoliczność, która nie dotyczy już fizyków, lecz jedynie metafizyków i spekulatywnych filozofów przyrody. Twierdzenie „hypotheses non fingo” ucinało wszelkie dalsze dociekania w tym kierunku. Zdaniem Newtona oraz Demokryta materia i przestrzeń, pełnia i próżnia stanowią dla nas ostateczne możliwe do ujęcia, ale wzajemnie niere-dukowalne elementy świata fizycznego - fundamentalne cegiełki wszelkiej realności, ponieważ jako równie uzasadnione i równie konieczne czynniki, wchodzą w skład wyższego prawa ruchu, którego nauczyło nas doświadczenie.
Jeżeli zestawimy ten pogląd z obrazem świata, jaki przedstawia nowożytna i najnowsza fizyka, okaże się niespodziewanie, że ta druga -- co prawda nie, gdy idzie o treść, ale z pewnością, gdy idzie o metodę - wydaje się ponownie podążać ścieżką Kartezjusza. Także ona z różnych stron stara się uzyskać taki obraz całości, w którym zniesiony zostaje dualizm „przestrzeni” i „materii” - w którym oba nie występują już jako odmienne klasy fizycznych obiektów-pojęć. Obecnie nowym pojęciem pośredniczącym pomiędzy „materią” i „pustąprzestrzenią” jest pojęcie „pola”; i to ono jawi się coraz jaśniej i wyraźniej jako właściwe wyrażenie fizycznej realności, ponieważ wydaje się doskonale wyrażać fizyczne prawa oddzia-