brak widzenia peryferycznego w ślepym oku. Kto kiedykolwiek zaglądał do stereoskopu, potrafi już w ciągu minuty odczuć jego ograniczoność i jednocześnie rozumie natychmiast, że naukowe próby wyjaśnienia percepcji głębi oparte wyłącznie na trójwymiarowości są zbyt wąskie. Zwykle już po paru sekundach spoglądania wr stereoskop odczuwa się naglącą potrzebę, by poruszyć głową, zmienić widok i oglądać, jak porusza się pierwszy plan podczas, gdy tło pozostaje nieruchome. Właśnie ten fakt, że widok jest trójwymiarowy, oznacza, że jest on jednocześnie zafiksowany, statyczny, że jest iluzją.
Gibson w swej książce The Perception oj the Yisual World omawia tradycyjny pogląd, że percepcja głębi stanowi w zasadzie funkcję efektu trójwymiarowości wytwarzanego przez zachodzenie na siebie dwóch pól wizualnych i przekonaniu temu nadaje właściwą, pożądaną perspektywę.
Przez wiele lat wierzono powszechnie, że jedyną istotną podstawą percepcji głębi jest trójwymiarowość widzenia dwuocznego. Taka opinia panuje powszechnie w medycznych i fizjologicznych badaniach nad wzrokiem, w oftalmologii. Taka jest opinia fotografików, artystów, filmowców i nauczycieli percepcji plastycznej, którzy sądzą, że obraz nabiera prawdziwej głębi tylko wówczas, gdy zastosuje sie£ techniki trójwymiarowe, a także teoretyków i specjalistów awiacji, których zdaniem jedynym testem na percepcję głębi u pilotów ma być test na postrzeganie trójwymiarowości. Opinia ta opiera się na teorii wewnętrznych wskaźników głębi, wywodzącej się z kolei z założenia, iż istnieje pewna klasa doświadczeń zwanych wrażeniami wrodzonymi. We współczesnej psychologii narasta tendencja do zakwestionowania owego założenia, opinia więc, o której mowa, nie ma głębszych podstaw. Głębia — jak utrzymujemy — nie jest konstruowana z wrażeń, lecz stanowi po prostu 114 jeden z wymiarów doświadczenia wzrokowego (podkreślenia moje).
Nie ma potrzeby zatrzymywać się dłużej przy tej kwestii. Zajęcie się innym tematem nieco poszerzy nasze horyzonty i dopomoże do zrozumienia owych niezwykłych metod, którymi posługujemy się w percepcji świata wizualnego. I choć widzenie trójwymiarowe jest czynnikiem w percepcji głębi przy krótkim dystansie (4,8 i mniej metra), istnieje wiele innych sposobów, z których pomocą konstruujemy obraz świata odznaczający się głębią. W badaniach nad wyróżnieniem elementów, jakie składają się na trójwymiarowy świat wizualny, nie sposób pominąć wkładu Gibsona. Dociekania jego datują się od II wojny światowej, kiedy to piloci stwierdzili, że w momentach krytycznych przekładanie namiarów wskazówki na tablicy rozdzielczej na znajdujący się w ruchu trójwymiarowy świat jest zajęciem zbyt czasochłonnym i może okazać się katastrofalne w skutkach. Gibsonowi zlecono zaprojektowanie przyrządów, które wytwarzałyby sztuczny świat wizualny, imitujący rzeczywistość do tego stopnia, by piloci mogli latać po niebie elektronicznymi autostradami. Badając różnorakie systemy percepcji głębi w poruszaniu się w przestrzeni, Gibson wykrył ich nie jeden czy dwa, lecz aż trzynaście! Ponieważ kwestia ta jest dość skomplikowana, odsyłam czytelnika do oryginału pracy (streszczonego w Dodatku), który winien być obowiązkową lekturą studentów architektury i urbanistyki.
Z prac Gibsona i innych przedstawicieli psychologii transakcyjnej wynika jasno, że wizualny zmysł przestrzeni znacznie przekracza tzw. prawa linearnej perspektywy renesansu. Poznanie wielu różnorakich form perspektywy pozwoli nam zrozumieć to, co usiłowali nam powiedzieć artyści w ciągu ostatnich stu lat. Wszystko, co wiadomo nam o sztuce człowieka w wielu minionych kul-115