[ucieka] z rozwianym włosem, ani w tego, kto siedzi, ani w tego, kto mówi: «Poddaję się», ani w człowieka śpiącego, ani w tego, kto stracił zbroję, ani w nagiego, ani w bezbronnego, ani w tego, kto walce się tylko przygląda, ani w takiego, kto zmaga się z innym [wrogiem], ani w takiego, który broń złamał, ani w pogrążonego w żalu, ani w ciężko rannego [.. ,]”1.
W cytacie tym, poczytywanym za jeden z wcześniejszych znanych nam kodeksów fair play, zawarte są już główne wątki, do których będziemy później nawiązywać. Powtarza się tu warunek, by nacierać tylko na kogoś, kto nam się w ogóle odwzajemnia, warunek, który uważać można za wchodzący w skład definicji walki, zamieniającej się w rzeź bez tego postulatu wzajemności. Powtarza się w różnych wariantach nakaz, by walczyć tylko z tym, kto ma równe z nami szanse, i nie wyzyskiwać słabości przeciwnika. Podobne nakazy powtarzają się i w późniejszych kodeksach walki, która mogłaby uchodzić za walkę rycerską.
Gdy się bliżej przyjrzeć tego rodzaju nakazom, stawiającym wspólnie pewne granice ludzkiej zapalczywości, można - jak sądzę - dojść do pięciu głównych czynników motywacyjnych, z których te ograniczenia zdają się wypływać. Występują one nieraz w połączeniu, tak że trudno bywa je rozplątać i każdemu wyznaczyć właściwą proporcje, ale występują także w odosobnieniu, kiedy ich odrębność jasno się uwydatnia. Są to mianowicie:
1) motywacja współczująca, humanitarna,
2) szacunek dla przeciwnika,
3) szacunek dla samego siebie, dbałość o własną godność,
4) motywacja zabawowa,
5) lęk przed odwzajemnieniem.
Zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, że te czynniki nie są równorzędne. Ostatnie dwa nie mają w ogóle moralnego charakteru, jednakże niepodobna ich od poprzednich odrywać, są one bowiem w praktyce nazbyt mocno z nimi zrośnięte.
Rozważmy wymienione czynniki kolejno:
1. Nie możemy wdawać się tutaj w przegląd bardziej i mniej humanitarnego stosunku do wroga w różnych ideologiach. Tym mniej wdawać się możemy w sprawę, o ile te ideologie były w praktyce realizowane. Pragniemy tylko - bo to jest istotne dla dalszej części naszych rozważań -zatrzymać się chwilę nad tymi momentami w dziejach Europy, kiedy humanitaryzm stawał się na tyle silny, że szukał sobie dróg dla przybrania jakichś form instytucjonalnych.
Wedle historyków, okrucieństwa wojny trzydziestoletniej miały nakłonić H. Grotiusa do stworzenia pierwszych zaczątków prawa międzynarodowego. Z pomocą przyszła mu koncepcja prawa natury. Prawo natury przezwyciężało rozróżnienie swoich i obcych, w stosunku do których nie ma się żadnych zobowiązań, i kazało traktować walczących po obu stronach jako ludzi spełniających na równi swój obowiązek obywatelski. O przeszło sto lat wcześniej wypowiadał podobną myśl Tomasz Morus, gdy pisał: „Utopianie litują się nad zastępami wojsk wrogów niemal tak samo jak nad swoimi, wiedzą bowiem, że one nie idą na wojnę dobrowolnie, lecz gnane rozkazem szalonych władców”2. To jednakowe traktowanie walczących po obu stronach łączyło się - skądinąd - u Morusa z wielkim sceptycyzmem w stosunków do układów międzynarodowych zawieranych poza Utopią. Utopianie żadnych układów nie podpisują. „To, że posiadamy wspólną naturę, wydaje im się silniejszym węzłem niż wszystkie przymierza”3.
Jeżeli idzie o prawo międzynarodowe tyczące się wojny, szczególną aktywność objawia - jak wiadomo - druga połowa XIX wieku i początek naszego stulecia. Początek tej aktywności daje tym razem wojna krymska. Konwencja genewska z 1864 r. powołuje do życia instytucję Czerwonego Krzyża, która nieść ma pomoc chorym i rannym bez względu na to, do jakiego narodu należą. „[...] Jedynym uprawnionym celem, jaki państwa winny sobie stawiać w czasie wojny - czytamy w uchwałach konwencji petersburskiej z r. 1868 - jest osłabienie sił zbrojnych nieprzyjaciela”4. „W tym celu wystarczy możliwie największą liczbę ludzi uczynić niezdolnymi do walki”. Wszystko, co niepotrzebnie zwiększa cierpienie tych, którzy są już do walki niezdolni, winno być z walki wykluczone. „Wymagania ludzkości” - to wyrażenie, które w obradach komisji powtarza się często. W imię tych wymagań wymienione dotychczas konwencje oraz późniejsze: londyńska z 1871 roku, haskie z 1899 i 1907 roku, przyjmują, poza uchwałami dotyczącymi właściwego traktowania chorych i rannych, uchwały w sprawie należytego traktowania jeńców, zapewnienia należytego uszanowania ciał zabitych, respektowania życia i mienia ludności cywilnej na zdobytych tere-
213
Korzystałam tutaj z dwóch niezupełnie jednobrzmiących przekładów: francuskiego Lois de Manou, Gamier, Paris (bez daty), oraz angielskiego zawartego w dziele Leonarda T. Hobhouse’a, Morals in Evolution, wyd. II, 1951, s. 252-254.
Tomasz Morus, Utopia, przekład polski Kazimierza Abgarowicza, Poznań 1947, s. 107.
Tamże, s. 103.
Ten tekst konwencji międzynarodowych, zarówno jak i następne, pochodzi ze zbioru konwencji zestawionych przez Bohdana Winiarskiego.