zarówno na poziomic lokalnym, jak i regionalnym (to znaczy, tak zwany ruch „pojednawczy” — conciliar) jest bezpośrednio związany z tymi potrzebami biurokratycznymi, zaś — pozostawiając retorykę na boku — największa część ich działania dotyczy tych samych spraw. Jakakolwiek drastyczna zmiana w tym modelu nieuchronnie prowadziłaby do poważnych zakłóceń ekonomiki poszczególnych wyznań.
Kartclizacja, tutaj i gdziekolwiek indziej w sytuacjach konkurencyjnego rynku, posiada dwa aspekty: liczba konkurencyjnych jednostek jest zmniejszana poprzez łączenie się; pozostałe jednostki organizują rynek za pomocą wzajemnych porozumień. „Ekumcniczność” we współczesnych warunkach, cechuje oczywiście oba te aspekty. Przynajmniej w protestantyzmie Kościoły
t— —
łączą się w coraz szybszym tempie, zaś negocjacje prowadzące do dalszych połączeń są żywo kontynuowane. Zarówno w obrębie, jak i poza protestantyzmem odbywają się coraz liczniejsze konsultacje i współpraca pomiędzy licznymi gremiami „podtrzymującymi przy życiu” proces łączenia. Należy przy tym zauważyć, że ten proces kartelizacji nie zmierza w kierunku ponownego ustanowienia sytuacji monopolu — innymi słowy, koncepcja ewentualnego „Kościoła światowego” nic może być empirycznie zrealizo-v wana. Tendencja ma raczej charakter czysto oligopolislyczny, uwzględniający połączenia w takim tylko zakresie, w jakim są one funkcjonalne dla racjonalizowania współzawodnictwa. Wyjście poza ten zakres, bez względu na to, że prowadziłoby to do nadwerężenia legitymizacji teologicznych, byłoby faktycznie nieracjonalne z punktu widzenia instytucjonalnych interesów poszczególnych biurokracji religijnych. I ponadto trudno sobie wyobrazić, aby odpowiadało to oczekiwaniom konsumenta (którego dcnominacyjna lojalność, jak na ironię, często jest bardziej tradycyjna od sposobu myślenia religijnych biurokratów).
Tak więc sytuacja pluralistyczna ustanawia sieć struktur biurokratycznych zaangażowanych w racjonalne stosunki wymiany handlowej tak ze społeczeństwem w ogóle, jak i pomiędzy sobą. Sytuacja pluralistyczna o tyle, o ile zmierza w kierunku kartelizacji, zmierza w kierunku „eku-meniczności" w jej społecznej, politycznej i ekonomicznej dynamice. Cudzysłów powinien sygnalizować, że nic ma potrzeby odnosić tej tendencji
a priori do jakichkolwiek określonych teologicznych koncepcji tego terminu. Bardzo prawdopodobne, iż coś w rodzaju dzisiejszego ruchu ekumenicznego, i tak pojawiłoby się wskutek sytuacji pluralistycznej, nawet jeżeli nie byłoby określonych teologicznych rozwiązań, stosowanych dzisiaj do jego legitymizacji. Prawdę powiedziawszy, przynajmniej socjologowi wydaje się rzeczą wiarygodną postrzegać teologiczne rozwiązania raczej jako konsekwencję pluralistycznej infrastruktury aniżeli jej przyczynę, bez jednoczesnego odrzucania zdolności tych rozwiązań do „zwrotnego oddziaływania” na tę infrastrukturę. Rozumie się oczywiście samo przez się, iż postrzeganie sprawy w ten sposób nie kwestionuje bynajmniej szczerości teologicznych motywów kogoś zaangażowanego w ruch ekumeniczny. „Teorie spiskowe” rzadko są przekonywające, gdy dotyczą zjawisk społecznych o wielkiej skali, a są szczególnie niezadowalające, gdy zjawiska te mają charakter religijny.
Skutki sytuacji pluralistycznej nic ograniczają się do społeczno-stru-kturalnych aspektów religii. Sięgają one także treści religijnych, to znaczy wytworu religijnych agencji rynkowych. Biorąc pod uwagę wcześniejszą dyskusję dotyczącą zmian strukturalnych, nietrudno zrozumieć, dlaczego tak jest. Tak długo, jak długo instytucje religijne zajmowały w społeczeństwie pozycję monopolu, ich treści mogły być określane zgodnie z jakąkolwiek teologiczną nauką, która wydawała się wiarygodna i/bądź vyygodna dla religijnego przywództwa. Oczywiście nic oznacza to, że przywódcy w swych religijnycTTticCyzjach nie uwzględniali sił mających początek w szerszym społeczeństwie, na przykład w jego ośrodkach władzy. Religia zawsze była podatna na wybitnie doczesne wpływy, sięgające nawet jej najbardziej subtelnych konstrukcji teoretycznych. Jednakże sytuacja pluralistyczna wprowadza nowe formy doczesnych wpływów, prawdopodobnie bardziej zdolne modyfikować treści religijne niż formy starsze, jak wola królów czy też nabyte uprawnienia klasowe — a mianowicie, dynamikę preferencji zgłaszanych przez konsumenta.
Powtórzmy — istotną socjologiczną i społeczno-psychologiczną cechą sytuacji pluralistycznej jest to, iż religii nic można już dłużej narzucaćjecz.^ należy ją sprzedać. Jest rzeczą niemożliwą niemal a priori sprzedać towar
193