XXXVIII PRACA NAD „CHŁOPAMI"
kilka a niekiedy kilkanaście stronic tekstu ostatecznego. Metodzie tej pozostał Reymont wierny, zdaje się, do końca swej twórczości15.
Zachowane w Ossolineum świadectwa w całej pełni potwierdzają obserwację Lorentowicza. Wszystko wskazuje na to, że już u schyłku lat dziewięćdziesiątych powstał szczegółowy plan nie tylko całości, ale i poszczególnych rozdziałów. Dla każdego z rozdziałów przygotowywał twórca swoiste argumentum: streszczenie. Teraz dopiero przystępował do pracy nad wersją brulionową. Ta z kolei ulegała kolejnym przeróbkom, głównie stylistycznym, w czasie przygotowywania czystopisu dla redakcji «Tygodnika llustrowanego».
W okresie przeszło dziesięciu lal pracy xvd(\^Chlopwni-<apócn\-lo się bardzo wiele w życiu Reymonta. Przede wszystkim z mało znanego pisarza urósł dtTTangiTwórcy pierwszego planu. Wiele zmieniło się także w życiu narodu polskiego. Przeżył on w tym czasie wiele wstrząsów, głównie w latach 1905—1907. Szczegółowe badania tekstów brulionowych oraz czystopisów Chłopów, jakie przeprowadził w latach sześćdziesiątych Tomasz Jodełka--Burzecki, pozwalają stwierdzić, że fakty te nie wpłynęły jednak w znaczący sposób na kształt artystyczny powieści. Może jedynie widoczne w ostatniej części tetralogii znaczne pogłębienie problematyki narodowej (działalność konspiracyjna Rocha, walka chłopów ze szkołą rosyjską) uznać należy za bezpośrednie echo przemian zachodzących w życiu pisarza i narodu polskiego.
Przygotowanie przez Reymonta czystopisu powieści i przesłanie go do redakcji «Tygodnika Ilustrowanego» wcale jeszcze nie oznaczało zakończenia prac nad nadaniem ostatecznego kształtu Chłopom. Okazuje się, że redaktorzy pisma, a właściwie Gustaw WolIT, na swoją rękę przeprowadzali cenzurę obyczajową i polityczną tekstu powieści. Badania T. Jodełki-Burzeckiego
15 J. Loren łowicz. Spojrzenie wstecz, Warszawa 1935, s. 10.
wykazały, że była to cenzura dosyć dotkliwa dla Chłopów. Odbierała im z jednej strony swoistą zmysłowość, z drugiej — aspekt narodowy. Pisarz godził się na te bardzo liczne ingerencje. Z chwilą wszakże, gdy w r. 1904 przystąpił do opracowania książkowego wydania dwóch pierwszych tomów utworu, przywrócił w tekście skreślone przez redakcyjnego cenzora fragmenty. Nadal także cyzelował stylistycznie tekst. Warto tu odnotować, że przywrócił m.in. fragmenty odnoszące się do tradycji powstania styczniowego (np. opowieść Kuby w Dzień Zaduszny
0 tragedii swojej i swych bliskich w roku 1864), ale także uwagi zebranych na wigilijnej wieczerzy domowników Boryny o stroju
1 mowie Pietrka-parobka (który w czasie służby w wojsku poddany został procesowi rusyfikacji) czy wreszcie opowieść Rocha na wieczornicy u Kłębów o zaklętym wojsku. Podobnie postępował Reymont także i później: w r. 1906, przygotowując książkową edycję Wiosny, nie tylko przywracał zakwestionowane przez Wolffa fragmenty, ale także — dla uzyskania większej czystości stylistycznej tekstu — skreślał niekiedy całe nawet zdania. Przygotowując natomiast w r. 1909 tom IV: Lato, poszerzył znacznie zakończenie powieści, dopisując cały rozdział XII i znaczną część rozdziału XIII (blisko 40 stron druku). W tym wypadku zresztą nie wiadomo, czy istotnie dopisał, czy też znowu tylko przywrócił tekst pierwotny, nie zachował się bowiem ani czystopis, ani też żaden inny przekaz rękopiśmienny tego tomu.
Przywołane wyżej fakty przekonują, że praca nad Chłopami obfitowała w liczne niespodzianki. Wyglądała nieco inaczej niż przedstawił ją w r. 1925 Reymont. Była zapewne mimo wszystko pasjonującą przygodą autora. Najważniejsze, że jej owoc: tetralogia o chłopach polskich, okazał się nadspodziewanie cennym nabytkiem literatury polskiej, a także światowej.