nasto/.gloskowców tworzy stały kontur akcentowy przed średniówkowego czterozgłoskowca. a wrażenie swobody i ekspresywnej giętkości rytmicznej wnoszą sześcio- lub sied miozgloskowte po średniówce. One też za pomocą odmiennego nieco układu akcentów w w. 7 j 11 sygnalizują dyskretnie zbliżanie się wygłosu stroficznego.
Wszystko razem: dobór słów i motywów wiersza, precyzyj nie uregulowany rozwój wątku lirycznego, lad wewnętrzny i naturalność toku weryfikacyjnego stwarzają wrażenie spokoju, opanowania i naturalności wypowiedzi. Tak jakby to konstrukcyjne uzgodnienie wszystkich jej czynników było oczywistym przejawem łiarmonii psychicznej podmiotu. Więcej może nawet: tak jakby matematyczna niema: „logika" kompozycyjna utworu i naturalność ..głosu” poety stawały się wyrazem jedności całego świata: jedności w przedporannych reakcjach przyrody i człowieka, w przełomowych chwilach świtu na ziemi i w niebie, w bezpośrednim kontakcie mówiącej osobowości i Pana, w analogii najdrobniejszego kwiatka i całego przestrzennego kosmosu. Jedności przyrodzonego i moralnego porządku w niezmiennym rytmie nocy i dnia. w zwycięskim zmaganiu się Światła z Mrokiem.
We wszystkim przejawia się ta sama zjednoczona natura świata prześwietlona widzeniem mistyka. Pierwsze poranne ..kury” i „kwiatki w rosie” zrównane są z ludźmi („Panu śpiewają”, ,.w rosie czoła maczają"), człowiek zaś przedstawiony jest na równej z nimi płaszczyźnie, reaguje w jedności ze zjawiskami przyrody, w zespoleniu z całym otoczeniem: a i Pan. zjednoczony z nim w chwili „świtania”, wydaje się w majestacie swym przybliżony do człowieka i przyrody, po ojcowsku wyrozumiały, łatwiej dosiężny w przyjaznym .za bladymi niebiosy" słuchaniu.
Wiersz w swych lirycznych sugestiach jest szeroko otwarty ku dalekim horyzontom znaczeniowym. Nie dopowiada swej wizji nadmierną konkretnością kierunkowskazów, ale zarysowuje w niej świat wwymowności poetyckiej całkowicie jednoznaczny. Wszystko w nim jest w równej mierze naturalne, jak i w perspektywach swych nadprzyrodzone: wszystko staje się w układzie realnej rzeczywistości znakiem głębszych, nie dopowiedzianych do końca sensów; wszystko wreszcie wyczuwamy jako rezultat wizji człowieka obdarzonego naturalną, ale i dziwną jednocześnie mocą przenikania materii, widzenia poprzez najzwyklejsze rzeczy i zjawiska sfery związków nadprzyrodzonych. Każdy przedmiot jest jakby dwoiście znaczący, ale w dwoistości tej jest organicznie jednolity, istotowo identyczny.
Posłużmy się uwagami Wiesława Grabowskiego: ..Cherubinów nie można zredukować do jutrzenki samej. Zdanie im poświęcone rzeczywiście wywołuje obraz jutrzenki, pel ni więc funkcję przenośni, ale to samo zdanie ma też drugi odsyłacz - do modlącego się człowieka, nad którym cheru biny rzeczywiście sprawują straż; w tym więc planie pełni funkcję dosłownego przekazu. Gdy przyjąć, jak należy, wszystko, co tekst ofiaruje, nie będzie to nieokreśloność (tak albo tak), ani też nie dwutorowość (tak obok tak), ale jedyna wizja jednego przedmiotu: naocznie dziaiają cych cherubinów, czyli jutrzenki, jutrzenki, czyli cherubi nów, jawiących się na horyzoncie, by czuwać nad zbudzonym”-'.
..Prawda" takiej wizji uwierzytelniona zostaje prostotą i naturalnością wypowiedzi, konsekwencją i matematyczną niemal harmonijnością jej rytmicznych i kompozycyjnych proporcji, a także .zwykłością" doznań psychicznych i kontemplacyjnego, ściszonego tonu mówiącej w wierszu osobowości. Ale mimo tych uzwykleń i uwierzytelnień poetyckich niezwykłość całej atmosfery panującej w wierszu prze-
■1