tytułu Newtona nauk społecznych; między innymi Clau-de-Henri de Saint-Simon i Augustę Comte, którzy uważali, że nauki przyrodnicze dysponowały metodą odsłaniania tajemnic ludzkiego serca i prawideł życia społecznego oraz że społeczeństwo może być racjonalnie i humanistycznie zreorganizowane zgodnie z zasadami, które w przyszłości zostaną odkryte przez nauki społeczne.
Wiemy oczywiście, że ich nadzieja nie spełniła się, lecz nie wolno nam zapomnieć, iż opierała się na wierze Oświecenia w moc przejrzystego, zrozumiałego języka. To ta wiara wyposażała filozofów politycznych i moralnych w broń i odwagę, by wiele uświęconych przekonań mogli uznać za fałszywe, nieweryfikowalne, przesądne i nonsensowne.
Odwołuję się do tych autorów, wielu z nich już wymieniłem, których eseje nie tylko zdefiniowały to, co nazywamy prozą eseistyczną, ale jednocześnie stworzyły definicję przejrzystego myślenia. Diderot, Wolter, Swift, Johnson, Rousseau, Madison, Tocqueville, Jefferson -są dla rozprawy tym, czym Defoe, Richardson, Fielding, Sterne i Goldsmith dla powieści. Do największych z nich należy pisarz rewolucji amerykańskiej, Thomas Paine, który posługiwał się formą eseju, aby zmienić „sentymenty ludzkie od zależności do niezależności i od mo-narchicznej do republikańskiej formy rządów"'. Jego najpopularniejsza książka, Common Sense, Written by an Englishmun, ukazała się 10 stycznia 1776 roku i do marca tego samego roku sprzedała się w ponad 100 tysiącach egzemplarzy. Nikt nic wie, ile egzemplarzy ostatecznie wydrukowano, ale ostrożne szacunki mówią o liczbie 500 tysięcy. Ponieważ populacja Ameryki nie przekraczała w tym czasie 3 milionów, możemy założyć, iż co szósty Amerykanin zakupił książkę, a być może nawet połowa ludności ją przeczytała. Inne książki 1'iiiiie’a nie zostały tak dobrze przyjęte, zwłaszcza The Igc of Reason. Rękopis tego dzieła Paine dostarczył przyjacielowi w grudniu 1793 roku, kiedy sam był już w drodze do francuskiego więzienia. Książka ta jest ata-kicm na zinstytucjonalizowaną rcligię, a przede wszystkim na Biblię.
Wspominam Paine’a i jego dzieła z kilku powodów, które mogą rzucić nieco światła na to, czego możemy nauczyć się od Wieku Prozy. Pierwszy jest taki, że mimo iż Paine żył w biedzie i mógł się pochwalić nader skromną edukacją formalną, nikt nigdy nie podważał autentyczności autorstwa przypisywanych mu dzieł, podobnie jak w przypadku Szekspira. To prawda, że wiemy więcej o życiu Paine’a niż Szekspira (choć równie mało o początkowym okresie), lecz prawdą jest także to, że Paine przybywając do Ameryki, był wykształcony gorzej niż Szekspir i pochodził z niższej warstwy społecznej. Pomimo tych niedogodności polemiczne dzieła Paine’a z dziedziny filozofii polityki można przyrównać, jeżeli chodzi o klarowność i witalność (choć nie pod względem objętości), do dzieł Woltera, Rousseau i współczesnych filozofów angielskich, łącznie z Edmundem Burkiem. Dotąd nikt nie zadał pytania: jak niewykształcony gorse-ciarz ze zdegradowanej warstwy społeczeństwa angielskiego mógł być autorem tak wspaniałych dzieł? Od czasu do czasu brak wykształcenia był wytykany Paine’owi przez jego przeciwników (on sam miał z tego powodu kompleksy), lecz nigdy nie wątpiono, że przeciętny człowiek jest w stanie wznieść się na wyżyny pisarskiej ekspresji.
Paine nie był, rzecz jasna, zawodowym filozofem. W Anglii zajmował się wyrabianiem gorsetów, w Ameryce był drukarzem. Pisanie esejów z filozofii polityki nie wymagało od niego, ani od kogokolwiek innego, mistrzostwa w użyciu hermetycznego, specjalistycznego
73