karmi każdą władzę duszy nie nadwerężając żadnej i łączy kształcenie rozumu i serca z najszlachetniejszą rozrywką.
Ten, kto pierwszy dostrzegł, że religia jest najmocniejszym filarem państwa, że bez niej nawet prawa tracą swą moc, bezwiednie może wziął w obronę najszlachetniejszą właściwość sceny. Właśnie owa niedoskonałość i chwiejność praw politycznych, która czyni religię nieodzowną dla państwa, decyduje o moralnym wpływie scenyfTreść prawa, chciał powiedzieć ów odkrywca, stanowią tylko normy negatywrie, religia zaś obejmuje swymi wymaganiami normy pozytywne. Prawa powściągają tylko działania rozluźniające więź społeczną, religia natomiast nakazuje działania, które czynią tę więź bardziej zwartą. Prawa panują tylko nad uzewnętrznianymi przejawami woli, podporządkowane są im tylko czyny - religia natomiast rozciąga swą jurysdykcję na najskrytsze nawet zakamarki serca i dociera do najgłębiej ukrytego źródła myśli ludzkiej. Prawa są gładkie i giętkie, zmienne jak humory i namiętności, więzy religii są surowe i wieczne. Gdybyśmy jednak nawet przyjęli coś, co zresztą nie odpowiada rzeczywistości, i przyznali religii tę ńdelką władzę nad każdym ludzkim sercem, to czy dokona ona wówczas i czy może dokonać sama całego dzieła jego ukształce-nia? Religia (oddzielam tutaj jej polityczną stronę od boskiej) działa, ogólnie biorąc, bardziej na zmysłową naturę narodu, działa tak niezawodnie może tylko przez wyobrażenia zmysłowe. Jej siła znika, jeśli ją ich pozbawimy - a jakie są środki oddziaływania sceny? Dla większości ludzi religia traci wszelkie znaczenie, jeśli usunie się z niej obrazy i zaga'dki, jeśli zniszczy się jej malowidła nieba i piekła, a przecież są to tylko twory fantazji, zagadki bez rozwiązania, obrazy mające odstraszać i wabić z daleka.; Jakże wzmocnią się religia i prawo, jeśli wejdą w przymierze z teatrem, gdzie ogląda się żywą teraźniejszość, gdzie występek i cnota, szczęście i nieszczęście, głupota i mądrość przesuwają się przed człowiekiem w tysiącu zrozumiałych i prawdziwych obrazów, gdzie Opatrzność podaje rozwiązanie swych zagadek, rozplątując węzeł na oczach widza, gdzie serce ludzkie torturowane namiętnością wyznaje swe najsubtelniejsze pragnienia, gdzie opadają wszystkie maski, ściera się wszelka szminka, gdzie sprawuje sąd prawda, nieprzekupna jak Radamantys29.
Jurysdykcja sceny zaczyna się tam, gdzie kończy się zakres działania praw świeckich. Kiedy sprawiedliwość ślepnie pod wpływem złota i tarza się na żołdzie występku, kiedy zbrodnie możnych urągają jej niemocy i strach ludzki krępuje ramię zwierzchności, scena przejmuje miecz oraz wagę i pozywa występek przed straszny trybunał. Całe królestwo fantazji i historii, przeszłość i przyszłość posłuszne są jej skinieniu, j^ychwali zbrodniarze, którzy już dawno rozpadli się w proch, wskrzeszeni teraz głosem wszechmocnej poezji, przeżywają po raz wtóry swój haniebny żywot ku przejmującej zgrozą nauce potomności. Bezsilne, podobne do cieni we wklęsłym zwierciadle snują się przed naszymi oczyma postrachy swego stulecia, a my z rozkosznym przerażeniem przeklinamy ich pamięcj Kiedy nikt już nie będzie uczył moralności, kiedy żadna religia nie znajdzie już wiary, kiedy nie będzie istniało już żadne prawo, jeszcze przejmie nas grozą Medea21, która słaniając się schodzi ze stopni pałacu po dokona-
20 W mitologii greckiej jeden z sędziów w podziemnym świecie zmarłych.
21 Znana z mitu o Argonautach królewna kolchidzka, która mszcząc się na mężu zabiła dzieci; występuje m.in. w dramacie F.W. Gottera (1746-1797) z r. 1775.