POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA XIII
Boć przecie, aby kogoś sądzić, trzeba możliwie dokładnie poznać i jego samego, i warunki, w których mu przyszło żyć. A tymczasem cóż my właściwie wiemy o starym Jowialski-Błr poza tym oczywiście, że lubi-sie^śmiać choćby i c»tłzyi!r~ko9gt^H^iże w sposób pip.ro maniacki kolekcjo* mrfo--przysłowia i najeczki. by się przy kążdpj okazji pn-pisywać ich znajomością^.
Stary Jowialski nie pyta się, co się dzieje, jak się dzieje w domu, byle tylko miał kogo, co by słuchał jego przysło-wiów, bajek i dykteryjek
— mówi Szambelanowa w ekspozycji sztuki (akt I, sc. 3).
Taż sama Szambelanowa informuje nas jednak, że ten zdziecinniały, owładnięty łagodną manią staruszek .trzyma w swym ręku majątek, maiatek zapewne * niemały, skoro można zeń „wypuszczać wieś", i chyba nie najgorzej prowadzony, skoro zapewnia właścicielowi i jpgn mdzinie spokojne, dostatnie życie wśród uciesznych krotochwil i niejako dli wy ch--4ntryg> Jak więc daje sobie starowina z tym radę, i to jeszcze w tak ciężkich dla polskiego ziemiaństwa czasach? Niech nas o to głowa nie boli, tak jak nie bolała autora: jemu potrzebna była tylko informacja o dobrym położeniu majątkowym Jowialskiego i o materialnym uzależnieniu od niego pozostałych członków rodziny._W Jo-wiałówce pami-fe — trnrhę wbrew prawdzie KigtnTyrynęi tdmtych czasów — pełne poczucie bezpieczeństwa. Bez tej albśoJutńei pewr^^y że nic poważnego znikąd nie zagra-: ^aTJowialski byłby figurą wręcz trudną do pojęcia i budzącą jak najżywszy sprzeciw swym bezmyślnym"opty-m^m^mnzy^też programową obojętnością n^losy własne
usunął z ostatecznego tekstu komedii jedyny fragment mogący kwestionować owo poczucie bezpieczeństwa — za-