PRZYSŁOWIA JOWIALSKIEGO XV
dów'1^ Przypomnij my sobie chociażby, jak gruntowną wiedzę ma w tej dziedzinie młody pisarz Ludmir... Już choćby dlatego sam fakt stosowania w życiu codziennym argumentacji opartej na przysłowiach nie może pana Józefa obciążać. Rzecz w tym, jak on tych swoich adagiów używa. Z sensem czy bez sensu, w dobrej czy złej sprawie? Tu właśnie pojawia się owa wieloznaczność, tu zarysowuje się możliwość bardzo różnorodnych odpowiedzi.
Oczywiście, różnorodność ta zamykać się musi w pewnych wyznaczonych przez tekst ramach,* wydaje się, że niektóre z dotychczasowych interpretacji ramy te przekraczają. Tak na przykład nie odpowiada prawdzie twierdzenie, że Jowialski sypie przysłowiami na zasadzie mechanicznych skojarzeń, w sposób nie stosujący się do konkretnych sytuacji. Na blisko sto występujących w wypowiedziach pana Józefa adagiów przypada tylko jedno rzucone raczej „ni w pięć, ni w dziewięć", choć i tu sprawa nie jest zupełnie jasna1. We wszystkich innych wypadkach „paremiograficzne" wypowiedzi Jowialskięgojnają. charakter sensowny (co nie musi znaczyć „mądry" ani „szlachetny") rtoTpomimo oczywistego faktu, że bywają to wypowiedzi wzajemnie sprzeczne.
Chodzi o fragment sc. 7 aktu I:
Szambelan: Radziliśmy trochę.
P. Jowialski: Gdy szukasz rady, strzeż się zdrady.
Helena: Między mną a ojcem tego lękać się nie można.
P. Jowialski: Zapewne, zapewne, ale przez to [tzn. mimo to] przysłowie dobre.
Sens tego przysłowia można od biedy rozumieć w ten sposób, że Jowialski ostrzega Helenę przed złą radą głupawego ojca, albo daje ogólny wyraz swej dezaprobaty dla właściwej Szam-belanowi skłonności do ulegania cudzym sugestiom.