Niekonsekwencje są więc oczywiste, ale też ostateczny wniosek, do jakiego zmierza pan Józef, wskazuje wyraźnie, źe są to niekonsekwencje świadome, zamierzone, a więc w pewnym sensie — pozorne. Stary żartowniś programowo uchyla się od jakiejś zdecydowanej odpowiedzi, a czyni tak dlatego, że go kwestia „postanowienia" wnuczki po prostu niewiele obchodzi. Spór, w który został wciągnięty, traktuje — choć mowa przecież o dalszych losach osoby bliskiej — przede wszystkim od strony humorystycznej: bawi go panieńska polityka Heleny, rozśmiesza " skierowany przecież także przeciw niemu samemu gniew pani Barbary. Nic nie jest w stanie wytrącić go ze stanu doskonałej równowagi, której źródłem — jak można j sądzić — równie doskonała obojętność; oburza się tylko i wtedy, gdy ktoś z rozmówców przekręci lub, co gorsza, spróbuje na poczekaniu wymyślić jakieś przysłowie^ Tyle, i tylko tyle mówi bezpośrednio tekst cytowanych scen. Dodajmy, że Jowialski zachowuje się tak samo lub bardzo podobnie przez cały przeciąg akcji, wywiedzioną powyżej charakterystykę jego postawy uznać więc można za mniej więcej wyczerpującą, ważną dla całej komedii. Charakterystyka ta stanowi jednak wyłącznie opis zachowania się postaci i jako taka podlegać może, a nawet musi, interpretacji. I tu właśnie niemożliwa jest — z woli samego autora — jakakolwiek jednoznaczność. Więcej nawet; można bez trudu zaproponować parę wyjaśnień zupełnie różnych, z których jednak żadne nie będzie sprzeczne z tym, co wiemy z tekstu.
Różne możliwości charakterystyki Jowialskiego. Wyjaśnienia pierwszego dostarcza wypowiedź Szambelanowej: „[...] jegomości o nic w świecie nie idzie, tylko o sposobność umieszczenia swoich przysłowiów [...]" (akt I, sc. 8). Wedle teriersji ^obojętność Jowialskiego na wszystko, co go gtącza, miałaby więc główne źródło w jego „koniku” pa-
y. B. N-T?36 (A^ jredro: Pan Jowialski)