\1wmI u ( złowieku bez właściwoś nie tylko ukazuje znan
nok
#
rozwiązanie.,'
właśnie, które przyjął bibliotekarz, rozmówca generała Sw
o.
;e
Wyp
technika, imponująca u swojej prostocie, jest również barda, łatwa do zastosowania:
k i\ tak me puszczam gi z rąk, bibliotekarz prostuje się nagle, jakby wyra^ w górę ze sw\eh trzęsących si spodni, i cedząc z powagą każde słowo, jak gdy,
by chciał wypowiedzieć tajemnicę tych ścian, mówi:
„Panie generale, pyta! pan. jak to się dzieje, że znam każdą książkę; otóż mogę
panu wyjawić: ponieważ żadnej nic czytam!"’ I
Wielkie zdumienie bud/i U generale ten J/iwny bibliotekarz, któiy tak gi>i hu ie piloujc Sl%. 1 nic nie e/\ tae. a w dodatku kieruje nim bynajmniej nie ignoiancja, lee/ przeciwnie - pragnienie lepszego poznania swoich ksią/ek:
W iesz, tego juz bvło dla mmc naprawdę trochę /a dużo! Ale dostrzegłszy moje zdumie nie, potem mi to wytłumaczy* I inicą wszystkich dobrych bibliotekarz) jest. ze z powierzonej im literatury mgd\ nie czytają mc poza tytułem książki i spisem rzeczy.
..Kto zajmie się Ir cm: ią, ten juz jest zgubiony )-d bibliotekarz- poucza! mnie-wtccły bow iem nigdy juz mc zdoła wyrobić sobie poglądu na całość’*.
„A więc nigdy pan żadnej z tych książek nic czyta V pyt .im z zapartym tchem
„Nigdy, z wyjątkiem katalogów”.
„Ma pan jednak tytuł doktora?” ^
„Owszem, nawet jestem docentem na uniwersytecie; docentem z dziedzinybi-bliotekarstwa. Nauka o bibliotekach jest nauką samą w sobie - objaśniał. - Jak pan przypuszcza, panie generale, ile istnieje systemów, według których ustawia się książki, przechowuje się je. klasyfikuje ich tytuły, poprawia błędy drukarskie i błędne dane na kartach tytułowych itd.?” - spytał1 2. ł
chętny im. Przeciwnie, to właśnie miłość do nich - do wszystkich - każe mu ostrożnie trzymać się na peryferiach ich imperium. Boi się bowiem, że jeśli zbyt silnie zainteresuje się jedną z nich - straci z oczu pozostałe.
Mądrość postawy bibliotekarza z Człowieka bez właściwości tkwi, moim zdaniem, właśnie w tym dążeniu do zachowania „poglądu na całość”. Tyle że zasadę, którą on stosował do swojej biblioteki, chciałbym tutaj odnieść do wiedzy w ogóle - ten, kto zbyt głęboko wsadza nos w książki, traci kontrolę nad kulturą, a nawet nad lekturą. Ze względu na wielką liczbę istniejących na świecie dziel absolutnie konieczne jest dokonanie wyboru między owym całościowym spojrzeniem a skupianiem się na konkretnych książkach. Każda lektura jest bowiem trudnym i czasochłonnym przedsięwzięciem, a zatem nieuniknioną stratą energii, której potrzebujemy, by zachować kontrolę nad ca
łością.
Prawdziwa kultura powinna być dążeniem do całkowitości i pełni, nie można jej sprowadzać do sumy poszczególnych przeczytanych książek. To dążenie / kolei zmienia perspektywę, z jakiej patrzymy na pojedynczą książkę - staramy m. bo-, etn wznieść ponad jej jednostkowosc i zwracac uwagę raczej na miejsce, które zajmuje w systemie relacji z innymi.
Prawdziwy czytelnik powinien da/vc właśnie do uchwycenia
J J \ 1 / .
tych relacji, o c/ynt dobrze wied/iał biblioickai. z c :/< ••• V: właściwości. Podobnie jak wieki je to k kegow po t.ahu micie sowal\ go nie same książki, lecz książki o książkach:
dodałem jeszcze, że chodzi nu o uw * u*i u > .s\«.h t . O. ć. * c.
pozwoliłoby mi ustalić pomiędzy pos.-i.vc gól mim tdc ' *vc;wc (kmvh-.c >' łączenia bezposicdnhl i pośrednie Wied iNioUkar/ Ziołut vę poóep
ranie uprzejmy i zaproponował, ze zapiow ad. we sv p « a ktorsrn nwi dują sic katalogi, i pozostawi mnie tam samcu . cfcpć wtafcmtc jot to mA>>
zwolone.gdyżwolno posługiwać się tsnu k ita u1 . ■ h*hl •
Znalazłem się tBCh rzcczyw . ic w najwięksym Minktuanum hibłtotekt ' ci powiedzieć, ze doznałem uc.-ucia. j.ik - .tOsui d ■>i v, - e s
Tamże, s. 174.
Tamże.