2. Grzeczność, nie wynikająca z tolerancji niezbędnej w życiu zbiorowym, może być jedynie odmianą fałszu, „sztuką” kłamstwa. Polega ona na wprowadzaniu innych w błąd co do uczuć doznawanych przez człowieka grzecznego. Daleko słuszniej więc byłoby nazwać osobnika grzecznego człowiekiem ukrywającym lub udającym. Wszelako grzeczność w praktyce znaczy tyle samo, co dyplomacja, przebiegłość, nie-szczerość - i jako taka staje się narzędziem grup oraz jednostek w walce o byt (oraz o związane z tą walką cele cząstkowe).
3. Uprawiane przez człowieka grzecznego oszustwo uprzejmości może być wkomponowane w zachowanie zbiorowe (np. reakcje klakie-rów na widowni, jednolity front grupy negocjatorów, zasady kindersztuby, protokół dyplomatyczny etc.).
4. Wyrazem patologicznej grzeczności (tj. szczególnie zwyrodniałej i szkodliwej społecznie) są nieszczerze korzystne opinie służbowe na piśmie o pracy podwładnych, rekomendacje pozbawione racjonalnych podstaw, nieobiektywne in plus recenzje prac naukowych, wynalazków, utworów artystycznych i literackich, serwilistyczne godzenie się na przypisanie komu innemu doniosłych społecznie osiągnięć (znany problem współautorstwa prac naukowych).1
5. Plaga grzeczności w życiu społecznym wytwarza drugi obieg informacji. Ludzie, trzymając w ręku oficjalny dokument, niejednokrotnie zastanawiają się, jak rzeczy mają się naprawdę. Prowadzi to do nieformalnych zabiegów o uzyskanie rzeczywistej informacji o człowieku, o sprawie, o środowisku. W tej atmosferze łatwo znajdują dla siebie miejsce plotka, fałsz i intryga. Działania konfidencjonalne stają się możliwe na szerszą skalę, znajdują usprawiedliwienie i uchodzą społecznej dezaprobacie. Prowadzi to do wzrostu nieufności ludzi wobec siebie, bo informacja krąży nurtem ukrytych strumieni i nie ma środków obrony przed zatruwającym ją fałszem. Istotne interesy jed-
nostek i zbiorowości zaczynają wtedy zależeć bd woli dysponentów dyskrecjonalnych źródeł informacji.
6# Skrajny rozrost kłamstwa w formie grzeczności nie jest błahostką, bpi grzeczność staje się niejako hołdem jednostek podporządkowanych wynaturzonym apetytom zbiorowym (np. rozgrywki partii politycznych, promowanie miernot w*męJ&Qiych środowiskach naukowych, sytuacji rodzinne etc.). .
7» Kosztowną formą wspólnego kłamstwa jest banał - forma grzeczności zbiorowej, nazywanej dawniej grzecznością światową. Narzucony przez środowisko obowiązek używania formuł i składania banalnych wizyty teatralne zasiadanie honorowych gości za stołem obrad, grzecznościowe rozsyłanie zaproszeń na sympozja, odczyty i bankiety, grzecznościowe podziękowania, dopisywania nazwisk i wspominki. Wszystko to, jeśli nawet nie zawiera hipokryzji, niesie w sobie aktywność bez treści w kosztownej formie wspólnego kłamstwa po to,>aJ)ydnni<byli przez krótki czas zadowoleni z nas i z siebie,
8. Kłamstwa konwencjonalne - funkcjonują razem bądź obok kłamstwa grzeczności. Są jakby jego odmianą, podobnig jak banał. Kłam-stwem konwencjonalnym są fortele dyplomatyczne, prowizoryczne środki usuwania trudności niemożliwych do rozwikłania bez niesnasek, bez gwałtownego rozłamu i zerwania stosunków. Tym rodzajem kłamstwa strony posługują się wtedy, gdy natrafiają na bariery niemożliwości lub ukrytych motywów, a nie chcą lub nie mogą nazwać rzeczy po imieniu.2 Tę prowizorkę stosuje się dla zmylenia wewnętrznych koterii, dla rozla-dowania społecznego napięcia, uśpienia czujności opinii publicznej, zniechęcenia natarczywych dziennikarzy. Wyrazem kłamstwa konwencjonalnego jest np, opracowanie komunikatu wspólnego z rozmów, z którego absolutnie nic nie wynika - pomimo użycia Wielu znaczących słów.3
Dobrą egzemplifikac ją problemu kłamstwa, obłudy, serwilizmu i niekompetencji panoszącej się w nauce jest wykaz zarzutów przeciwko pewnym sposobom pisania recenzji naukowych. Często recenzent ogranicza się do streszczenia pracy i prymitywnie określa charakter innowacji. Pojawiający się zwrot: „nikt nie zajmował się dotychczas taką problematyką* jest tyleż utarty, co nic nie mówiący. Równie dobrze można go użyć jako argumentu za, jak i przeciw wyborowi tematu. Ten może był właśnie tak marginalny, że nikt nie widział potrzeby badania go. Można wskazać na różne wypróbowane zabiegi konstrukcyjne, dzięki którym uzyskuje się pozorną głębię wywodów recenzenta zupełnie nie przygotowanego do oceny cudzej pracy i dorobku naukowego. Tacy recenzenci służalczo tuszują cudzą miernotę, afiszują swą dominację, fałszywie sycą potrzebę swego znaczenia, (M. Grabowski, op. cit„ s. 93-96).
Specyficznym rodzajem konwencjonalnego kłamstwa są eufemizmy językowe. Szeroko na temat ich znaczenia i użyć praktycznych pisze w swojej monografii książkowej profesor Anna Dąbrowska. Wieloznaczność zamierzona i okryta eufemizmem nie zawsze ma za zadanie chronić adresata wypowiedzi przed brzydotą i przed tym co przykre. Zbyt często pod maską eufemizmów skrywa się pruderia i kłamstwo, premedytowany fałsz i wyrachowanie. Zob. Anna Dąbrowska: „Eufemizmy współczesnego języka pol-skiego”, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1994, s. 9 i inne. Zob. także liczne objaśnienia poprzedzające późniejsze opracowanie książkowe tej autorki, a mianowicie: „Słownik eufemizmów polskich czyli w rzeczy mocno, w sposobie łagodnie", Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1998, passim.
0 wybitnej szkodliwości eufemizmów maskujących w pracy śledczej można się przekonać dopiero po zbadaniu praktyki w tym zakresie. Szerszy kontekst oszustw języ. kowych w pracy aparatu ścigania i wymiaru sprawiedliw