pytaniem tragicznym, a takie winno być uchylone, gdyż obracamy się tu w kręgu fatalistycznym. Katarzyna zaś rozmyśla: „oto jest znowu w Glebach, w domu Pawła, znowu nie ma znaczenia żadnego, który z Woynowiczów został, Aleksy czy Paweł, ona bowiem tak czy owak należy do nich, poddana niepohamowanej, zaborczej ich sile i w swym pełnym znużenia spokoju przeczuwa, teraz nawet wie, że znowu musi im ulec'’ (Zwz, 77). Bunt. Katarzyny przeciw losowi, który oddał ją we władanie Woynowiczów, nie ma po prostu sensu: mimo rozpaczliwych prób — nie ucieknie od niego. Chyba że ironiczne okrucieństwo przeznaczenia sprawi, iż zostanie wzięta do żołnierskiego burdelu dla Niemców na Wschodzie. Bo tu, na tej ziemi, wszystko musi doprowadzone do ostateczności.
Nad przeznaczeniami indywidualnymi góruje jednak nieuchronne przeznaczenie dziejowe. „Bo tamto, co czaiło się już od miesięcy w oczach prawie każdego: nieubłagane przeznaczenie — realizowało się teraz w rzeczywistości, zbliżało się nie do powstrzymania” (Zwz, 441). Jedna z najbardziej przejmujących kart Zasypie wszystko, zawieje... jest właśnie opowieścią o uświadomieniu sobie przez Pawła własnego losu, kiedy z pewnością wie, że jest skazany: „wszystko przecież zostało z góry ukartowane, jakby przez kogoś, nie przez niego, przez kogoś, kto nie był zresztą z krwi i kości, przeciwnie, czymś płynnym, nieuchwytnym, zaprze-szłością, przeszłością, teraźniejszością i przyszłością jednocześnie, czymś płynnym absolutnie, przemykającym się przez palce, nie posiadającym oddzielających konturów, niemniej konkretnym: historią, którą wyssał z mlekiem matki, wyrósł w niej i czy chciał, czy nie chciał, żył nią, była w nim, kierowała jego krokami i odejść od niej dobrowolnie nie potrafiłby. A później poczuł, jak przelatuje przez niego ostry, zimny wiatr, równocześnie gwałtowny i spokojny, był to bowiem wiatr świadomości własnego przeznaczenia” (Zwz, 415). Taki wiatr przebiega również przez ludzi Zamku kaniowskiego. Zresztą w powieści Odojewskiego mamy do czynienia z podobną co w poemacie Goszczyńskiego oscylacją między fatalizmem a tragizmem, nawet w pewnym miejscu autor podkreśla, że bohaterów jego opuściły tragiczne wstrząsy i poddali się przeznaczeniu. Wszak Mojry utrzymywały, że sam Zeus im podlega.
192