Łańcuch umarłych
Fatalizmem tchnie również idea śmierci polskiej — tu na kresach. Z tego punktu widzenia Zasypie wszystko, zaioieje... to przede wszystkim Wielka Księga Śmierci. Przypomnijmy t.e, które zostały w niej najdobitniej zapisane: śmierć zabitego strzałem w tył głowy Aleksego, i śmierć matki Pawła, która wróciła po nią do dworu, gdzie lud miejscowy zadźgał ją kłonicami i żerdziami, a trupa wrzucono do końskiej gnojówki. I jeszcze: śmierć ojca Pawła zastrzelonego po wyjściu z lokalu wyborczego, i śmierć starego Cze-restwienskiego, i śmierci partyzanckie. Warstwy trupów układają się, jak warstwy pamięci. Rozkopana zbiorowa mogiła katyńska budzi mistyczne uniesienie Pawła, przypominając wszystkie groby, mogiły, kurhany z literatury romantycznej i z powieści Żeromskiego. Oczywiście w utworze Odojewskiego wyczuwamy wyraźnie odwołanie do całej tej żałobnej prawdy i legendy, ale zarazem przeniesione one zostały w inny wymiar. Brakuje bowiem morali-stycznych konsekwencji i pouczeń, które zazwyczaj w romantycznym ujęciu opromieniały mogiły poległych, przekazujących żywym patriotyczne przesłanie. Autor się tego najwyraźniej wystrzega, zwłaszcza wówczas, kiedy przedstawia od wewnątrz świadomość Pawła, bo pewne interpretacje polityczno-moralistyczne pojawiają się w relacjonowanych rozmowach, w wypowiedziach, zresztą — co znamienne — bardzo nielicznych, jak na prawie pięćsetstronicowy utwór. Ta świadomość jest równie fatalistycznie zdeterminowana, jak całe postępowanie Pawła, uwarunkowane przez „straszliwe przeznaczenie” (Zw z, 120).
Fatum Pawła to fatum umarłych. Myśli o nim zresztą wprost w ten właśnie sposób: „T musiał sam sobie zadać owo pytanie, kiedy to wszystko się zaczęło, kiedy zaczął własnoręcznie wykuwać ten jakiś z wolna oplatający mu serce łańcuch, którego poszczególne ogniwa stanowili ludzie pozbawieni życia” (Zwz, 273). Serce oplecione łańcuchem umarłych — to pomysł na miarę wyobraźni Słowackiego. Tym łańcuchem Paweł skuwa się dobrowolnie, mistyczna miłość do umarłych staje się jego gwiazdą przewodnią, a wierność nakazowi sumienia każe mu iść ich śladem, wśród najpotworniejszych przeciwności. Tego zresztą wcale nie trzeba mówić
193