338
338
Miłosz zaś dowodzi:
Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.
A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie, Ze zmartwień różnych swoje serce leczy, Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu.’
(Miłość, UP 91)
%
światopoglądem warszawskich poetów wojennych? PoW,^ rej kontynuację zawiera Traktat poetycki:
Czy nie brzmi to jak polemika? Postawie wyłączeń^ przerażenia wrogością i nieprzenikalnością rzeczy, zwje*6 L dzi, pragnieniu miłości i roztopienia się we wszechrzeczy cemu się zrealizować jedynie w akcie heroicznego przezuj’ IH owej wrogości — przeciwstawiony zostaje postulat Pok<j tansu wobec siebie i własnego miejsca wśród otacza^^U wisk. Może należy zatem uznać Świat za pośrednią 9
W zdumieniu młodzi rano dotykali Stołu i krzesła, jakby w deszcz ulewny Znaleźli cały, okrągły dmuchawiec. Przedmioty dla nich łamały się w tęczę, Mgliste jak lata wcześnie pożegnane.
(UP 184-185)
Bo wierność aktualnej chwili, streszczająca się w imperatv ■ walki zbrojnej, przystania na własną śmierć i uznania dziecińst za utraconą, sentymentalną idyllę, oddzieliła tych poetów od j alności pojętej metafizycznie. Tymczasem Miłosz właśnie w dzie' cięcym raju — choć wie^ że powrotu doń nie ma — pragnie po. krzepić się wiarą, nadzieją i miłością do rzeczy, by na moment odzyskać poczucie przedustawnego ładu, jedności świata i pełnej tożsamości, którym tak jaskrawo zaprzeczył hitleryzm. Dlatego też skłębionym wizjom i potokowi obrazów niesionych rytmem j zdań, przeciwstawia w Swiecie czujną uwagę zwróconą na szcze- j gół, barwę i kształt przedmiotu; sprzeciwia się ponurej wizji rzeczywistości, kreśląc wizję promienną, przejrzystą, budzącą zaufanie i pozwalającą przywrócić walor poetyckim powszednikom. i
Kraków, czerwiec 1980