książce Ważyka, z kalkulacji historycznoliterackiej, eg I sprawdzenia sposobu, w jaki dają się przeprowadzić I określone ambicje estetyczne i teoriopoznawcze w od- I niesieniu do poezji, jeśli uwzględnić jej dzieje w osta- I tnim półwieczu.
Muszę się zastrzec, że tu, gdzie wypowiadani się o ca- I łości ruchu awangardowego, konstrukcje mają charak- I ter tylko pomocniczy. Zdaję sobie sprawę, że poza uka- I zaną opozycją nurtów w awangardzie Ważyk — Przy- I boś kryją się jeszcze inne nazwiska i odrębne, sobie I tylko przynależące problemy. A o drugim dziesiątku I lat dwudziestolecia trzeba by mówić jeszcze inaczej. I Uwydatniając wagę problematyki „skrzydła «Nowej I Sztuki1” szerszy nieco kontekst próbował ukazać Ka- I zimierz Wyka (Łowy na kryteria, esej tytułowy).
Dla Adama Ważyka historia poezji europejskiej I ostatnich dziesięcioleci XIX i pierwszych trzech dzie- I siątków lat XX wieku jest przede wszystkim historią I poezji francuskiej. Od czasu wydania Antologii poezji I francuskiej (1947) działalność przekładowa i eseistyce- I na Ważyka skupia się w przeważającej mierze na kej I liryce. Ale sens tego wyboru nie polega tylko na oczarowaniu duchem francuskim znad Sekwany. Zresztą I w ramach wyboru podejmuje autor dalsze wybory. ['■ Rimbaud, Apollinaire, Cendrars, Jacob, Reverdy, Elu- I ard — oto nazwiska, na które Ważyk zwraca uwagę I w tomie Od Rimbauda do Eluarda. Ale już na przy- I kład o takich poetach, jak Emil Verhaeren, Jean Mo- I rćas, Jules Supervieille czy Saint John-Perse nie sły- I szymy tu ani razu, nie są nawet wspomniani. Nie spo- I sób pewnie obejść twórczości Paul Valery’ego, który I wplótł się w dzieje najnowszej poezji, tak ze względu I na własną działalność, jak i masę komentarzy innych. Ważyk cytuje z szacunkiem sądy Valery’ego, ale nie I kryje swego sądu o jego poezji. Przyjdzie go tu przepisać, pewnie nie bez aprobaty. Poezję Valery’ego nazywa Ważyk „alabastrową Psyche”, „...której popiersia były modne w latach triumfującego symbolizmu. Od alabastru nie żąda się myślenia. Widzę tę alabastrową rzeźbę na tle platońskiego chaosu, który nie jest zmieszaniem żywiołów, ale czarną otchłanią, pustką, która powleka się kanwą dźwięków, słów powybieranych z klasycznej poezji XVII wieku, ułożonych w zdania i formę klasycznego wiersza, w zdania oplatające się dokoła jakiegoś znanego już tematu, działające na prawach nieuchwytnych reminiscencji. Czarna próżnia przysłonięta alabastrową Psyche wydziela sygnały, które jednych intrygowały, innych bawiły, a dla jeszcze innych od samego początku były nieznośnym szumem. Nie mam powodu ukrywać i zresztą łatwo się domyślić, że należę do tych trzecich” (esej Atlas człowieka).
Stąd wniosek zasadniczy, że należy Ważyk do tych, którzy wiedzą, że w symbolizmie „było coś, co przeżyło szkołę dziewiętnastowieczną, co okazało się nadspodziewanie uporczywe...”, a jednocześnie zajmują się „próbą zerwania z tym językiem”. 1
W „genezyjsko-kawiarnianej” anegdocie opowiedzianej na początku eseju Atlas człowieka określa Ważyk początki nowej sztuki, a zwłaszcza liryki europejskiej (poza polską) na rok 1908. Za datę końcową, a jednocześnie datę, od której rozpoczyna się odradzanie tendencji symbolistycznych, uważa rok 1925. Między tymi datami zawarł się okres europejskiego nowatorstwa: eksperyment dadaistyczny, wystąpienie surrealizmu, ale przede wszystkim to, co Ważyk określa mianem ku-bizmu, powiedzmy ściślej — poetyckiego kubizmu: