regoś z bohaterów. Nowa baśń jawi się wjjB jako ciąg tekstów gromadzonych, przekazywj nych, dopełnianych, zbiór nawarstwiający SJ z upływem czasu. Czytelnik śledzi na żywo proces pisania i jego natychmiastowe zastygaj nie, krzepnięcie w tradycję. Ten zapis to zniej ruchomiały czas, w którym uchwycona zostali i zatrzymana przemijająca dawność.
Jawnym eksponowaniem literackości jesfeg także wymyślona przez Parnickiego formą , „dialogu urojonego”: bohaterowie jego, rozwali żający kwestie szczególnie zawiłe albo bolesnej rozpisują swój problem na dwa głosy: na kweJj stie własne i nieobecnego antagonisty, którego! racje usiłują sobie wyobrazić, a w braku odpowiedniego partnera, który mógłby w wyobraźni piszącego odegrać rolę polemisty, siebie samych dzielą na dwie osoby, jak Metys Kszytl Villafana podzielił się na białoskórego Krzysztofa i miedzianolicego Itla. W ten sposób staje się dla czytelnika oczywiste, że ma oto do czynienia ze świadomie konstruowaną formą literacką. Bohaterowie Nowej baśni ujawniali się więc zarazem jako uczestnicy zdarzeń i autoro-wie zapisu o tych zdarzeniach, postacie powieści i jej twórcy. W Labiryncie pojawia się trzeci uczestnik tej gry — czytelnik. Kszytl Villa-fana, piszący w komnacie dworu w Lścinie, w noc weselną po słynnym ślubie księdza Orzechowskiego, Kszytl piszący w kajucie statku, który wiezie go do ojczyzny matki Meksykanki, a zarazem do kraju, gdzie został stracony jego
0jciec za bunt przeciw konkwistadorowi, snuje sWą opowieść dla wybranego czytelnika, zwraca się do niego wprost, jemu w ostatnich zdaniach pozostawia do rozwiązania zagadkę swego dalszego losu.
W następnych tomach lista powieściowych autorów Nowej baśni będzie się przedłużać, by ułożyć się w tysiącletni mityczno-baśniowy rodowód duchowy rzeczywistego jej twórcy. Znaczenie tego pomysłu, w pełni uchwytne dopiero po obejrzeniu całości, zaczyna krystalizować się już wcześniej, w miarę jak w święcie powieściowym wzrasta rola jego ujawnionej literackości. Pan de Puertocarrero w rozmowie z Ivenem rzuca ironicznie:
Ja bym mógł też wydać się ludziom przyszłości zmyśleniem pisarskim.
— Może i wydasz się.
— Ale kroniki rodzinne oraz zapisy z przebiegu wypraw do nowego świata utrwalą...
— ...albo i nie utrwalą. Lecz gdyby utrwaliły nawet — to ile?”5
Dokumenty historyczne ocalić mogą imię, jakieś zdarzenie, czyn jakiś, ale całego człowieka, z jego żydem, myślami i uczuciem, może wskrzesić tylko słowo pisarza. Ono też w końcu okazuje się paradoksalnie jedynym bytem rzeczywistym dla bohaterów Parnickiego.
O Krzysztofie Villafana
„(...] można by rzec, że człowiek, który by
'T. Parnicki, Nowa baśń, cz. II, Czas siania i czas I zbierania, Warszawa 1983, s. 391.