.NOWA BAŚŃ’
i* Atlantyda, kraina Antypodów, Przeciwziemia, o której bohaterowie Twarzy księżyca mówili między sobą w największej tajemnicy, zostaje czytelnikowi pokazana wreszcie w pierwszym tomie Nowej baśni, napisanym jeszcze w tym samym co Opowieść bizantyńska roku 1961. Do tego świata, wymarzonego, wymyślonego, wyobrażonego przez bohaterów Twarzy księżyca, Parnicki pozwala dotrzeć dopiero wyprawom wikingów z XI wieku.
Jak Opowieść bizantyńska podjęła po wielu latach i w odmienionej postaci pomysły kontynuacji pierwszej powieści historycznej Parnickiego, tak Nowa baśń nawiązuje do drugiej. Kończąc osiemnaście lat wcześniej Srebrne orły, pisarz zapowiedział ich dalszy ciąg, sięgający czasów Bolesława Śmiałego i biskupa Stanisława. Pierwszy tom Nowej Baśni, Robotnicy wezwani o jedenastej, dotyczy owego czasu, ale nie jest kontynuacją (choć „przejmuje w spadku” Arona ze Srebrnych orłów), lecz początkiem potężnego cyklu, który rozrośnie się, wchłaniając po drodze inne, pisane równolegle z nim powieści, i dotrze aż do wieku
XX. Czytelnik pierwszego tomu nic jeszcze o tym nie wie. Oszałamia go na razie nie czasowa, ale przestrzenna rozległość pokazanego tam świata, a przede wszystkim niesłychana bujność wyobrażeń, pojęć i wątków mitycznych, legendowych, baśniowych, historycznych, skondensowanych w tej najszczuplejszej rozmiarami powieści Parnickiego.
Otwierająca ją wielka nocna rozmowa umierającego Arona, arcybiskupa krakowskiego, ze Stanisławem Szezepanowskim, późniejszym biskupem, wciąga czytelnika od razu w istne kłębowisko pasjonujących zagadek, łatwiejszych jednak do śledzenia niż perypetie Storacjusza, Rufusa i Maksymiana. Nie ma tu tak karkołomnych komplikacji fabularnych, a przede wszystkim zdarzenia odwołują się jednak do realiów historycznych nieporównanie bliższych czytelnikowi. Na owym niby swojskim tle Polski pierwszych Piastów tym bardziej wyraziście rysuje się niezwykłość hipotez i pomysłów Stanisława.
W powieści tej Parnicki rezygnuje z atrakcyjności wątków kryminalno-detektywistycz-nych, a także z fantastyki zbliżającej się do science-fiction. Jedynym może śladem tej ostatniej jest tajemniczy napój, którym Stanisław częstuje Arona w ostatnią noc jego życia. Napój ów wzmacnia, rozjaśnia umysł i przywraca pamięć, ale w miarę upływu czasu osłabia wolę — ku swemu zdumieniu Aron czuje, że musi mówić to, co myśli, kiedy wolałby ukryć