Roman Wieruszewski
Jednym z powodów takiej
nowe
wyzwania
i XXI W. przyniósł zupełnie nowe >est to' że przełom XX
wieka- Jeszcze niedawno wydawało si^ 13 7 dziedzinie praw czło-będzie oznaczało szybki postęp w ocur zako*czenie zimnej wojny ^eliminowanie konfliktu ideologiczna ^ PJ3W człowieka, przez
sZkodą m.in. w tworzeniu skutecznych m ^ Óry byl Poważnąprzedmów ochrony praw człowieka. OkJazynarod°wych mecha-nojawity się nowe zagrożenia, wobec któ™ ^ ,ednak wkrótce' że radni-Nie tylko nie jesteśmy w stanie im C,*: >est®śmy bez'
„je możemy skutecznie reagować na ich istnieje t!v ' ' r<7nieŻ
terroryZm i konnikty wewnętrzne z jednej strony „Sie^roz
przestrzemame się groźnych chorób i podobne z^iskTfdmSri
odwrót od idei „praw człowieka”
stanom, poważne zagrożenie me tylko dla realizacji praw cztowi kt na świece ale również dla caiego porządku migdzynarodoZo “ Społeczność międzynarodowa poszukuje właściwych metod reagowania na te sytuaqe. Niestety, daje się zarazem zauważyć pewne „zmęczenie , zęby me powiedzieć odwrót od ideologii obrony praw człowieka. Te same społeczeństwa, które — jak polskie — pod sztandarami walki o prawa człowieka doprowadziły do ustanowienia demokratycznego państwa, teraz skłonne są do aprobowania wielu ograniczeń tych praw. Obserwujemy również słabnięcie poczucia solidarności z ofiarami naruszeń praw człowieka, czego dramatycznym przykładem jest Czeczenia. Te i tym podobne zjawiska stanowią poważne zagrożenie dla uniwersalnego systemu obrony praw człowieka. Opiera się on przecież na założeniu, że obrona praw człowieka w każdym państwie na świecie jest wspólną powinnością wszystkich ludzi. Tymczasem Komisja Praw Człowieka coraz częściej staje się areną ideologicznego w istocie konfliktu między Północą a Południem. Znowu obserwujemy próby instrumentalizacji idei praw człowieka. Co gorsza, również Stany Zjednoczone, mające niepodważalne zasługi dla rozwoju koncepcji praw człowieka, powracają jak gdyby do polityki swoiście pojętego izolacjomzmu, czego najbardziej spektakularnym dowodem jest negatywne podejście tego kraju do Stałego Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Przejmująco wyraziła to M. Robinson pisząc po pierwszym ro u, v szokUiąCyCh przy-Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka: „żałuję, ze wa Wy0braźni —
kładów nieludzkiego podejścia człowieka do ezłowie a ominuj _ 0neodpowied-Teul I.ung Muzeum w Phnom Penh oraz miejsca judo ijs wa ^ $wjat powiedział nikłem Oświęcimia i Hiroszimy, które też odwiedzi am. mówi(< znowu to samo? ;nigdy więcej-? jak często jeszcze będziemy pozwą a [ulenges He nhend afier re-
I>dpowwdzialrif)ść spoczywa na nas wszystkich (w.) ycar, Genewa 1998.
113