samego Kościoła i bynajmniej nic w opozycji wobec Urzędu Nauczycielskiego, co niekiedy efektownie opisują historycy nauki, zwłaszcza z kręgu liberalnej myśli francuskiej. Nauka-zauważmy-stosunkowo szybko wypracowuje sobie względną autonomię. Krystalizuje się wówczas stopniowo acz wyraziście cezura świata dawnego i nowożytnego. Nauka oparta na doświadczeniu i matematyce coraz odważniej zgłębia najdalsze zakątki widzialnego wszechświata, kierując uwagę na przestrzeń nieskończoną i wielkości niepoliczalne.
Dyskurs naukowy, zyskujący na wolności zwłaszcza w krajach protestanckich, oddala się od bezpośrednich teologicznych uwarunkowań, choć uczeni w żadnym kraju w wieku XVI i XVII nie starają się kwestionować dogmatów religijnych. Kościół Rzymski reaguje jednak na nowe odkrycia zazwyczaj stanowczym sprzeciwem i oddala się od rzeczywistości poznawanej, ujmowanej teraz przez uczonych jako materia atomów czy mechanizm fizykalny. Kwestionowane są nie tyle poszczególne odkrycia znane w wąskim kręgu ludzi wtajemniczonych, ale ich naświedanie i wykorzystywanie; poważnie też niepokoi duchownych łatwa do wyobrażenia — jak przypuszczają — destrukcyjna rola naukowych nowości dla istniejącego ordo oraz uniwersum w procesie upowszechniania wiedzy. Ludzie nie są jeszcze gotowi do przyjęcia prawd nowych, kontrowersyjnych i niezbyt pewnych, które nadto nie są uzgodnione z wykładnią religijną. Jakby podskórnie wyczuwa się zamach na obraz świata zakorzeniony gj w umysłach od czasów najdawniejszych. W teologii powraca więc a-; -lesowskie tłumaczenie księgi natury oraz dosłowne odczytywanie Bib: swoista reakcja na pychę poznania i uzurpacje rozumu. Oczywiście, przy •. ■> b-tu pewne uproszczone schematy zadomowione w historii nauki, od takie antagonistycznego przeciwstawiania nauki i teologii (religii) można wazak znaleźć sporo odstępstw, jednak nie zmienia to ogólnego wizerunku relacji wzajemnych: dyskurs nauki i porządek teologii (w każdej odmianie) nie przystają już łatwo do siebie, jak to było w wiekach XII-XV. Dobrze ilustrują ów
stan rozważania Pascala, interpretowane często jako zapis dramatu sumienia chrześcijanina rozdartego pomiędzy nową nauką a Kościołem; filozof - iansenista „był bardzo daleki od poczucia, że można zespolić harmonijnie wiarę z nauką, ale cierpiał bezustannie z powodu nieusuwalnego napięcia, jakie wyniNM(M|H między dwoma porządkami prawdy: Bóg Izaaka i Bóg uczonych to jakby dwie Osoby wplątane w złożoną dialektykę, która rodzi u chrześcijanina egzystencjalną trwogę”95.
Najistotniejsze dla naszych rozważań koncepcje filozoficzne nieskończoności autorstwa Giordana Bruna, Kartezjusza i Leibniza, nigdy by nie powstały, gdyby nie rozwój nauki doświadczalnej, opartej na założeniach diametralnie innych niż dotychczasowe. W wieku XVII zaczął powszechnie obowiązywać paradygmat obserwacji empirycznych i racjonalnego (najczęściej matematycznego) ich uzasadniania, który wyparł w dużej mierze spekulatywność i arbitralność sądów. Niemal równolegle rozwija się myśl filozoficzna syntetyzująca nowe odkrycia w zmieniony obraz uniwersum. Model geometryczny i fizyczny zatriumfował nad idealistycznymi wyobrażeniami, zaś liczba, miara i ciężar zaczęły dominować na wielu polach rozmaitych nauk. Także refleksja filozoficzna, wypływająca pośrednio z obserwacji kosmosu i natury, wypracowuje niezależne własne zasady metodologiczne, proponuje nowe uporządkowanie my -li i buduje nieco odmienioną kategoryzację rozważań. Zarówno nauka, jak i - usamodzielniają się i oddalają od teologii, ta z kolei podejmuje wy-i dawne wątki, pozostając na dobrze sobie znanym gruncie, tym samym j. kostnieje i nie rozwija się w ślad za nowymi wyzwaniami a zamyka coraz
bure ej w scho 1 astycznym kręgu tradycyjnych wyobrażeń. Spór nauka-Kościół y/‘ dziany z perspektywy lat późniejszych, choć często pozorny i toczony w samej
vł G. Minois, Kościół i nauka. Dzieje pewnego niezrozumienia. Od Galileusza do Jana Pawła II, przeł. A. Szymanowski, Warszawa 1996, s. 61.
65