dera wszelką poezją tego i przyszłego świata. W owej nieśmiertelności i nie-skończonośd sarnę tylko nicość pokazuje”1'* (1830). Nieskończoność bowiem, ujmowana zawsze w relacji do natury i kojarzona z kaniowską kategorią wzniosłości, prowadzić ma ku innego rodzaju wzniosłym uczuciom: „umysłowych rozkoszy nigdy tu zaspokoić nie można. Przedsmakiem ich jest tęskność do Boga, błąkanie się myślą w kraju nieskończoności”'50 (1837).
Stosunkowo skromne uwagi Brodzińskiego, który do końca nie zrywa przeocz ze stylem myślenia klasycystów warszawskich, świetnie obrazują przemianę, jakiej podlega u nas to pojęde w pierwszej połowie XIX wieku. Początkowo kojarzone z poezją romantyczną, filozofią przyrody i kantowską epistemologią, z czasem ograniczone zostaje, m.in. z pomocą żywej kategorii wzniosłości, do refleksji z pogranicza teologii, co dokumentują późniejsze pisma Aleksandra Tyszyńskicgo, Józefa Krcmera i Juliana Klaczki. Jesteśmy jednak ciągle u progu romantyzmu. I tu pojawia się bardzo dekawa i na dobrą sprawę jedyna u nas w tym okresie rozprawa w całości poświęcona interesującemu nas zagadnieniu.
Bliżej nieznany Stanisław Kostka Kłokocki opublikował w roku 1819 na łamach „Pamiętnika Naukowego” obszerny artykuł O idei i uczuciu nieskończoności, który przenosi na nasz grunt wiele wyobrażeń z kręgu niemieckiej filozofii i estetyki, zwłaszcza Kanta, Fichtego i Schillera, wyraźnie inspirującej nie tylko tego autora*’1. Nieskończoność w ujęciu Kłokockiego jest cechą
llł Tamże, s. 181 (0 egzaltacji i entuzjazmie).
150 Tamże, s. 276 (Wyjątek z pismapt.: „Piękność i wzniosłość').
1,1 Atrybucji artykułu podpisanego „Kł..." bezspornie dowiódł Marek Stanisz w książce WczfDiororruiHtyczne spory o poezję (Kraków 1998,5.154). Tam też znajduje się obszerne omówienie pracy Stanisława Kłokockiego (s. 154-156). Stanisz jakby utożsamia kategorię nieskończoności z pojęciem idealizmu wywiedzionym z estetyki Schillera (zob. rozdział .Poezja idealizmu’a kategoria nieskończoności, s. 152-173), z czym można się zgodzić tylko częściowo,
aktywnie poznającego podmiotu (Fichte), który sam ograniczony w narzędziach poznawczych mierzy się z ograniczeniami tkwiącymi w przedmiocie poznawanym (Kant), prowadząc uczucia ku sferze przedmiotów idealnych, wyobrażonych, dających się pomyśleć, ale nie gruntownie opisać (Schiller). Nieskończoność jednocześnie stanowi atrybut rzeczywistości nas otaczającej1’1. Cóż z tego. Ograniczenia podmiotu, choć wyposażonego w ten szczególny zmysł (uczucie), a także niepoznawalność noumenów, mimo ich doświadczanej obecności, powodują, że zjawisko wymyka się naszemu poznaniu;
Jesteśmy i będziemy zawsze istotami skończonymi wśród nieskończoności.
Jesteśmy więc i będziemy zawsze istotami skończonymi wśród nieskończoności. Idzie za tym, że znać będziemy istoty skończone i że nie poznamy nigdy nieskończoności, gdyż ten, który by ją poznał, sam byłby nieskończonym. Lecz skoro nasz rozum daje nam ideę nieskończoności i uznać nam ją każe, wiedzieć tedy zawsze będziemy, że jest nieskończoność i dosięgnąć jej usiłować przez nieokreśloność zechcemy1 2”.
Nieskończoność, zważywszy skończone formy poznania i przedstawiania, możemy więc — o czym tu już kilkakrotnie wspominałem - tylko intuicyjnie odczuć, odwołując się do naszego wyposażenia naturalnego, wszak rozum podpowiada nam, że bez wątpienia istnieje, ale nie możemy jej zbadać istotowo i opisać w dyskursie. Znamy już dobrze ową dialektykę myśli z wypowiedzi klasyków niemieckiej filozofii, zwłaszcza Fichtego i Hegla. Sztuka tedy, podobnie jak u Schellinga, staje się właściwym obszarem jej poszukiwań, zaś
135
albowiem - jak wynika z powyższych rozważań - źródła i zakres występowania tego pojęcia są znacznie szersze.
,ł Zob. tamże, s. 15 j.
1,5 Kł.... [Stanisław Kostka Kłokocki], O idei i uczuciu nieskończonoici, „Pamiętnik Naukowy” 1819, t. II; cyt. za: Idee programowe romantyków polskich. Antologia, oprać. A. Kowal-czykowa, Wrocław 1991, s. 24-25.