DSC03350 (6)

DSC03350 (6)



Nie wydawało się wszakże, aby Staś odziedziczył .czy to \ talent narracyjny matki, ózy intelektualne zainteresowania ojca. W szkole elementarnej uczył się źle i zamartwiający się

0    jego przyszłość rodzice zdecydowali ostatecznie, że trzeba zrezygnować w tym wypadku z wyższych ambicji i zapewnić Jfl synowi znajomość jakiegoś fachu. Ponieważ najstarsza ich jsćrlea, Katarzyna, wyszła za mąż za właściciela zakładu krawiecko-kuśnierskiego w Warszawie Konstantego Jakimowicza, syn-nieuk zostaje w lecie 1880 roku powierzony opiece zięcia jako terminator. W krawieckim zawodzie młody Reymont nie j zrobił kariery, dobił się zaledwie godności czeladnika, ale po- j ł»yt w Warszawie i wpływ światłego, rozumnego człowieka, j jakim był Jakimowicz, obudził w nim zamiłowanie do nauki

1 literatury. Przede wszystkim jednak szwagier zaraził chło- I paka swoim upodobaniem do teatru. Staś nie chce jednak I zadowolić się rolą widza, marzy mu się kariera aktorska.

Ledwie zdał egzamin czeladniczy, rusza w świat z jakąś 1 wędrowną trupą. Zaczyna się teraz •najBardzIej' trudny i awan- I JSSFmcźy, ale dla przyszłego pisarza nader cenny okres zbie- I rania ważkich doświadczeń życiowych — przeważnie o głodne i chłodzie, wśród licznych rozczarowań i niepowodzeń. Okazuje I się przede wszystkim, że na scenicznych deskach chęć nie -fflr starcza za uczynek: Reymont — jako mierny bardzo aktor — 1 grywa epizodyczne rólki, co nie może zaspokoić jego ambicji. |||1 Wraca wreszcie do rodziców i dzięki staraniom ojca otrzymuje 1 posadę na kolei. Znudzony jednak monotonią nowego życia, I po raz drugi próbuje szczęścia na scenie, co kończy się nowym I rozczarowaniem i powrotem na kolej.

W tę aktorsko-kole jarską przeplatankę wplątuje się nagle 1 nieoczekiwany i przeosobliwy epizod. Oto ktoś odkrył w zbzi- I kowanym cokolwiek „starszym robotniku” kolejowym zdólf. ■ ności medialne. Panowała zaś wtedy moda na spirytyzm1 a

B » Spirytyzm wiara w rzekome pojawianie się dusz zmarłych I w możliwość porozumiewania się z nimi za pośrednictwem aedlam, tj. osoby zdolnej do odczuwania zjawisk telepatycznych (zdolności medialne).

i pewien adept „wiedzy tajemnej**, niejaki Puszow, skłonił Reymonta, aby powędrował z nim w świat jako medium produkujące się na seansach dla amatorów „zaświatowych** dreszczyków. I ta impreza skończyła się rozczarowaniem: młody kolejarz nie posiadał tak wybitnych uzdolnień medialnych, aby mógł dzięki nim zyskać większą wziętość na rynku europejskim. Tyle tylko, że zwiedził przy okazji Niemcy.

Raz jeszcze przygarnie litościwa kolej byłego aktora i spiry-tystę. Za swoje nieopatrzne ucieczki musi jednak Reymont zapłacić obniżeniem stopnia służbowego: zaczynał jako „starszy robotnik” z pensją 16 rubli miesięcznie, obecnie otrzymuje stanowisko „praktykanta kolejowego” z 12 rublami wynagrodzenia. Następuje teraz przełomowy okres w życiu Reymonta. Osamotniony, odcięty znowu od szerszego świata, chwyta za pióro, kreśli swoje pierwsze próby nowelistyczne. Budzi się w^nim-pisarz- i pisarskim już okiem obserwuje „praktykant kolejowy’* Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej swoje otoczenie, wżywa się w nie, wchłania je w siebie, by kiedyś ze zgromadzo- . nego w tych latach materiału stworzyć swoje największe dzieło.

W tym okresie powstaje pierwsze, oznaczone datą 16 II 1891, opowiadanie Pracy! Powstają również inne utwory, które młody debiutant przesyła znakomitemu krytykowi Ignacemu •'Matuszewskiemu. Ten ocenia je przychylnie i ułatwia przyszłemu autorowi Ziemi obiecanej nawiązanie kontaktu z redakcją „Głosu”. Tam ukazują się jego korespondencje podpisy* wang> pseudonimem Księżak.

roku 1893 porzuca Reymont ostatecznie Krosnowę i mając | w kieszeni trzy ruble rusza do Warszawy. W tym roku rodzi się Władysław Stanisław Reymont. Tak bowiem podpisze on swoje pierwsze utwory, z których Wigilia Bożego Narodzenia ukazuje się w krakowskiej „Myśli”, Suka w „Prawdzie** Świętochowskiego, Śmierć w „Głosie”.

Ale stara znajoma — bieda towarzyszy mu nadal wiernie. „Przyjechałem w listopadzie 1893 roku do Warszawy, a dopiero w kwietniu następnego roku jadłem... pierwszy obiad” — oto własne jego słowa.

7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lachur zarys jezykoznawstwa ogolnego4 2.    Nie wydaje się możliwe, aby udało się od
DSC00612 matki utopionego w gnojówce) nie wydaje się wszakże czymś nagannym. Ocalenie przez Rozpacz
83604 skanuj0011 Ciało nie daje się wszakże bez sprzeczności unicestwić w języku. Historia ciała pod
158 PARADOKSY I OGÓLNIKI Nie wynika stąd wszakże, aby ci wzgardziciele starzyzny, ci wrogowie nowośc
półtorej-dwie godziny nadrobić. Zresztą nie wydawało się potrzebne forsować motory, żeby błąd czy
H Bradley , PŁEĆ Utopie2 Żeby nie wydawało się, że nadmiernie wykorzystuję pojedynczy przykład, wa
P6050015 nie chciała pracy, do której nie czuła się zdolną, aby ta energiczna robotnica, w oblicza i

więcej podobnych podstron