My Jednak przypomnimy sobie, że Hanka jest wobec siebie równie wymagająca, jak wobec Innych („Bo 1 sama kulasów nie lałujer —» III, 204), odkrywamy w tych słowach poza bez-wiględnością wiejskiej bogaczkl również bezosoblste już, czysto e upodobanie do porządnej, sumiennie wykonywanej
W oporze Macieja Boryny przeciw przepisaniu ziemi na tyna odnajdidemy nie tylko obawę przed pójściem „na wycug”, ate również troskę o przyszłość gospodarstwa, na którego kierownika porywczy, niezrównoważony Antek wydaje się osobą Wio odpowiednią. W ogóle nie zrozumiemy dobrze ludzi Rey-monta, jeżeli nie zwrócimy należytej uwagi na fakt, że czerpiąc osobistej ważności i godności z posiadania gospodarstwa, czują się równocześnie podporządkowani temu go s po dar-itK Uświadamia to sobie Antek, gdy po powrocie z więzienia pierwszy raz obchodzi Borynowe pole:
,.Na ziemi się bowiem znowu poczuł, na ojcowej i praojcowej grudzi, między swoimi, to i nie dziwota, co radowała mu się dusza i każde bicie serca zdało się wołać na świat cały mocno i radośnie:
«Dyć znowft jestem! Jestem i ostanę!»
Prężył się w sobie, gotów dźwignąć się na to nowe życie, którym już szedł ojciec, jakim przeszły dziady i pra-dziady, i tak samo jak oni pochylał bary, by wziąć ciężki trud i ponieść go nieulękle i niestrudzenie, aż póki Pie-truś nie zastąpi go z kolei...
•Tak już być musi! Młody po starym, syn po ojcu, a posobnie, a cięgiem, dopóki Twoja wola, Jezu miłosierny* — dumał surowo.” (IV, 113—114)
To poczucie zobowiązania wobec gospodarki określa również charakter rodziny chłopskiej: jest ona przede wszystkim zespołem współpracowników. W kołowrót obowiązków gospodarskich jpchodzi się bardzo wcześnie, jak to widzimy na przykładzie 4fc|esięcioletniej Józki, harującej, jeżeli przyjdzie potrzeba, po-
społu zó służbą i najemnikami. Patriarchalny charakter tej rodziny, rządzonej autokratycznie1 przez głowę rodu, nie wyklucza wszakże wewnętrznych waśni i nieporozumień, których głównym powodem bywa zwykle ziemia. Reymont i w tym wypadku pokazuje obie strony medalu: czcigodny, biblijnym zgoła wzorom bliski patriarchalizm ustroju rodzinnego nie stanowi żadnej gwarancji tego, że życie w chłopskiej rodzinie będzie istotnie płynąć „po bożemu”.
yf Nie inaczej dzieje się w życiu gromadzkim, choć i ono przecież ujęte .jest w surowe normy wyznaniowo-religijne, a obrzędowy rok kościelny tworzy ramy porządkujące egzystencję chłopską w sposób niemal równie ścisły, jak roczny cykl prac rolniczo-gospodarskich. Te dwa porządki — duchowny i świecki — nakładają się na siebie, przenikają wzajemnie. Wielkie święta .kościelne, jak Boże Narodzenie, Wielkanoc, Zielone Świątki, Boże Ciało, Zaduszki, obchodzone są bardzo uroczyście i przeżywane głęboko. Niemniej jednak słusznie stwierdza Maria Rzeuska, że „Chłop w głównej powieści Reymonta żyje nie religią, lecz katolickim, pełnym barwy i nastroju obrzędem” *. Ani dogmatyka katolicka, ani etyka nie kształtują chłopskiej umysłowości i moralności praktycznej. Nie tylko baby, ale nawet ten i ów spośród chłopów popłacze słuchając nauk „dobrodzieja”, lecz jest to wzruszenie raczej estetyczne, pokrewne temu, jakie człowiek z miasta przeżywa czasem nad książką, w kinie czy w teatrze. Na zmianę trybu życia łzy te nie mają wpływu.
Co innego z obrzędem. Tu odbywa się wzajemna wymiana między obrzędowością religijną a tradycyjną obrzędowością chłopa-irolnika, z prastarymi gusłami i zabobonami włącznie. Przypomnijmy sobie scenę, kiedy to chrzestni wracają z kościoła po chrzcie najmłodszego dziecka Hanki:
• i Autokratycznie (od gr. autos 'sam* i kratos ‘władza* — samowładnie. Autokracja —, system rządzenia, w którym jednostka ma nieograniczoną władzę.
2 m. Rzeuska: „Chłopi” Reymonta, s. 49.
73