XXVI PHAWOY STAFFA
Metom jednoznacznym, gdy dla Staffa jest jedynie „dziw-nto aagrobowa1*, „jakaś potrzaskana*’ itd. Nie może być inaczej. jelU Staff zdobywa ją wciąż na nowo, więcej, jeśli ma to poczucie, bardzo już nowoczesne, że sam siebie stwarza wciąż na nowo, by stwierdzić;
A Jednak wszystko równoważy chwila,
Co samą siebie wieczyście wspomina.
Prawdy Staffa nigdy nie są wstrząsające, gdyż poeta tasypuje nawet otchłań kwiatami. Poza tym prawdy te nie odbiegają na ogół od powszechnego doświadczenia, niekiedy aąriadują i pożywnymi truizmami; może właśnie dzięki żarnu poezja Staffa mogła stać się popularna mimo treści intelektualnych, poezja, skądinąd w swych najlepszych wcieleniach tak różna od najchętniej u nas przyjmowanej liryki.
Z drugiej strony, jest w twórczości Staffa dość utworów, które mogą się łatwo podobać, ulotnych wierszyków pełnych wdzięku, nie wymagających trudu od czytelnika. Obawiam się w ogóle, że popularność niektórych poetów opiera się nie na rzeczywistych wartościach ich poezji, tocz na tym, co łączy pewnego typu lirykę z piosenką. U Staffa znajdziemy i ten gatunek liryki i, mimo że nawet błahe wiersze tego poety zachowują nienaganność tak zwanej formy, ich nieodkrywczość, konwencjonalizm, metody jność stają się w oczach mniej wybrednego czytelnika zaletą. Granica jest tu często wąska i trudno dostrzegalna. Niewątpliwie pełna wdzięku i miłego optymizmu taka na przykład Piosenka z Wytokich drzew należy do tego pogranicza:
Ot, taka sobie piosenka O łzach i bólu,
Którą mi śpiewa ma męka W jesiennym polu.
To bardzo w tonie Asnyka. Można by nawet pomylić się co do autorstwa czytając inną strofą:
Nadzieja kwitła mu kwiatem,
Co życie zdobi,
Że w lot owładnie tym światem I w cud przerobi....
U Staffa jest niemal regułą, że tam, gdzie słabnie jego inwencja i wyobraźnia, pojawia się karmelkowy Asnyk. Gdy chodzi o wyżej cytowaną Piosenką, rzecz tym jest znamiennie j sza, że tom Wysokie drzewa należy do najlepszych zbiorów poety i stosunkowo późnych (r. 1&3Z). W literaturze każdego kraju istnieją pewne wzory stylu] do którycłi w sposób nieubłagany cofają się poeci nawet wysokiej miary w swoich słabszych utworach. Tak dzieje się również w przekładach, kiedy trudność znalezienia rymu zmusza niekiedy znakomitego tłumacza do zapożyczania się u obcej mu konwencji językowej (znane wypadki, gdy tłumacz współczesny sięga po zwroty charakterystyczne dla stylu Młodej Polski).
VIII
Na przykładzie Staffa sprawdza się raz jeszcze stara prawda, że sens poezji lirycznej polega na błyskawicznym formułowaniu stanów psychicznych nie do wyrażenia w kategoriach potocznej logiki. Jest to więc szczególnego rodzaju intymność myśli, uczuć, wyobraźni, możliwa do osiągnięcia dzięki niepochwytnemu . i nieprzetłumaczalnemu układowi słów, układowi, którego właściwością jest pewnego rodzaju nieszczelność, przepuszczająca inne jeszcze znaczenia niż te, które podsuwa treść logiczna zdania; rysunek frazy poetyckiej, zawartość znaczeniowa, wszystko to nie stanowi jeszcze o wrażeniu, jakie odbieramy z utworu. Prawdziwy wiersz żyje przedłużeniami znaczeń, które nie są wy-