rj liryczne spośród innych rodzajów literackich, jest dominująca tu poetycka funkcja języka. W „nieprzezroczystym" języku wypowiedzi lirycznej zamyka się subiektywnie ukształtowana wizja świata podmiotu.
W następnych rozdziałach zajmiemy się szczegółowym rozważaniem wymienionych tu kategorii teoretycznych oraz ich funkcją w analizie utworów poetyckich.
1. POETA CZY PODMIOT LIRYCZNY?
Jakżeż ja się uspokoję — pełne strachu oczy moje, pełne grozy myśli moje, pełne trwogi serce moje, pełne drżenia piersi moje — jakież ja się uspokoję...
Wyobraźmy sobie, że nie znamy autora tego tekstu, nie wiemy, kto to mówi, w jakim celu sformułował tak wypowiedź. Już jej kształt — rozczłonkowanie wypowiedzi na odcinki graficznie wyodrębnione — mówi o literackości przekazu. Znajdziemy w nim znacznie więcej „ładu ponad potrzebę”, sugerującego poetycką funkcję języka: regularnie powtarzająca się liczba sylab, regularnie rozłożone akcenty, powtarzająca się zgodność brzmienia w zakończeniu wersów, te same wyrazy zaczynające i kończące wersy, a nawet to samo zdanie pytające, które otwiera i zamyka wypowiedź. Nie jest to więc zwykły komunikat mający przekazać jakąś wiadomość, w którym działa poznawcza funkcja języka. Łatwe do zauważenia elementy regularnej powtarzalności poszczególnych segmentów wypowiedzi zwracają uwagę na język — tu ujęty w ramy regularnego wiersza. Jest to ośmiozgłosko-wiec sylabotoniczny o toku trocheicznym (-L —). W strukturze składni zauważymy kunsztowną anaforę (powtarzające się wyrazy na początku wersów) i rzadko spotykaną epiforę (powtarzające się wyrazy w zakończeniu wersów). Całość wypowiedzi ujęta jest w kompozycję pierścieniową (zaczyna się i kończy tym samym zdaniem). W warstwie semantycznej także znajdziemy konsekwentny paralelizm: strach, groza, trwoga, drżenie — wszystkie te wyrazy mają zabarwienie emocjonalne, wyrażają stan niepo-
koju podmiotu mówiącego. Ujawnia chi zresztą bezpośrednio ów {tan psychiczny, dwukrotnie stawiając pytanie: „jakżeż ja się uspokoję". Pauzy i wielokropek podkreślają niedomówienia, alu-zyjność wypowiedzi.
Nie mamy wątpliwości — jest to utwór liryczny, poetycki.
Nie trzeba zresztą drobiazgowej analizy, aby odczuć poetyckość i liryzm utworu — mimo kunsztownej budowy wiersz jest pełen prostoty i bezpośredniości. Odczuwamy niepokój i lęk wyraźnie zaznaczonego w tekście „ja”. Wczuwamy się w jego stan psychiczny, sami doznawaliśmy wielokrotnie podobnego niepokoju.
Nie znamy przeżycia, które wywołało ów niepokój, a nawet uczucie grozy, lęku, trwogi.
Nie znamy? Wprost przeciwnie. Wiersz napisał Stanisław Wyspiański, kiedy dowiedział się, źe jest chory wenerycznie, co wówczas znaczyło: nieuleczalnie. Napisał ten utwór w określonym celu — w taki właśnie sposób powiadomił swą ciotkę, p. Stankiewiczową, o grożącej katastrofie. Wiersz zawierający nieokreślone aluzje położył na stoliku w mieszkaniu ciotkił.
Spróbujmy odczytać wiersz ponownie wykorzystując gene-tyczno-biograficzny kontekst Nieokreślony zaimek „ja” zastąpmy nazwiskiem twórcy. Co mówi poeta o sobie? Opisuje swój stan psychiczny — niepokój, lęk przed chorobą, grozę na myśl o śmierci, wszystko to przekazuje do wiadomości najbliższej osobie, która zastępowała mu matkę. Niedomówienia i aluzje wynikają z drażliwego tematu, poeta nie ma odwagi podjąć wprost rozmowy.
Wiersz odczytany w tym kontekście nie jest już utworem poetyckim, ulata gdzieś jego liryzm, ginie aluzyjność, czytamy go jako dokument biograficzny, który może budzić u odbiorcy odrazę i dystans wobec prezentowanych przeżyć. Zaobserwowana regularność, powtarzalność w wypowiedzi, staje się rzeczywiście ładem niepotrzebnym, nie zwracaijay uwagi po prostu na poetycką funkcję języka, zafascynowani jego treścią poznawczą — tu z posmaczkiem plotki biograficznej. Podany przykład stanowi wymowny dowód, że trzeba koniecznie rozdzielić pojęcia: poeta I i jego dzieło. Biografizm dawno już zawiódł w interpretacji dzieł
1 J. Diłrr-Durski, S. Durski: Wyspiański, jak się o nim nie mówi. „Przegląd Humanistyczny** 1909 nr 0.
251