Ilh
l?toty$i. to »«<"
Ro m tu ciało położę.
«* iiia kraju i wiary. 1
l mó kopiec jak srtjmd.iry BęxtiK' trwał — ai wiek przeminie; A/ ludrie * jasnymi skrońmi się w tej krainie.
w Wchodząc ducha mego bramą.
Więc nie porwiesz mię stad końmi! Ani nawet śmienia sama!
Mój duch wiecznie tu i dało Przyszłego koj^iola skałą.
KRECZETN1KOW I Hej. z kibitka kapitana!
KS. MAREK
Patrz, kogo wysyłasz ze inna.
Bo na drogach Pańskich ciemno l często jest krwią zbryzgana Ta ciemna i nocna droga.
Kro* szaleńców roztrąconych o Boga.
. Wchodzi KOSAKOWSKI, ubrany jak sługa szpiialów t adi ftf *' *nłl w smolnej koszuli, w kapturze.
KOSAKOWSKI
tottMdnyc
10
15
Zaraza. co tu panuje.
Gdzie Moskale wiatr popsuli. Gorsza od miecza i kuli, Tyńcami ludzi truje,
Z trupów czarnych urodzona. Stojąca jak widmo na wale.
Pełne Moskałów szpitale.
Każda karczma zarażona,
Każdy człowiek straszny, blady. Sine włóczą się gromady Z krwią i ogniem pod powieką, Zgnile prześcieradła wleką,
A głowy w skrwawionych chustach Wspierają na rękach chudych,
Z węglem i ze krwią na ustach. Pełni plam zielonorudych,
Ponurzy jak rozbójnicy,
I Jak wilcy na krew gotowiT Przypatrzyłem się ludowi. Co tam przed Bohaitxiycy Namiotem klęczy i leży. Pałaszami namiot kraje
20