ELEGIA VIII — DO JANA ANTONINA
Tak, Antoninie! Smucisz się, że Turek Podbij Panonię i zakuł ją w pęta.
Ojczyzna twoja to! Nad stosem matki Czarnym któż. jeśli nie syn, miałby płakać? Więc rodzicielce hołd wiernego syna Składasz, jak umiesz. Cóż masz więcej czynić?
Więcej królowie mogliby dokonać,
Gdyby wzajemnych waśni zaniechali Szalonych, gdyby wyrzuciwszy z serca 7-ądzę krwi, wspólnie wzięli się do dzieła W imię Chrystusa, dla którego człowiek Dziesięćkroć winien umierać bez trwogi.
Bo stąd i życie mamy, i zbawienie,
I wszelką prawdę, wszelkie wieczne dobro,
I moc zwycięstwa, gdy zgoda nas złączy I gdy nas miłość pokoju owieje.
Ufacież temu? Czy też pogardzicie Tym, który dał wam i nakazał pokój.
Bogiem? Jeżeli niczym dla was niebo.
To czy śderpicie, aby wam grabiono Państwa i byście stali się królami Tylko z imienia, cieniami, nad które
Jeden się tylko wzniesie król, Soliman?
Tyleśmy królestw Azji, jakie zdobył,
Opłakiwali, Potem przyszła kolej
Na waszą Libię i Europę: słudzy
Getów — z mich Turek wiedzie ród — tam weszli.
Rodos i wielkie Konstantyna mury
Padły, i tysiąc grodów, wodzów tysiąc.
Stare to sprawy. Długi czas upłynął I już się tamte zabliźniły rany.
I oto padła Buda, a w tej grozie Cała Panonia poddała się wrogom.
Pradawnych królów wspaniała stolica,
Buda, skarbami i mężami świetna,
Gdy zwycięskiego ujrzała tyrana W swych murach, płacząc, jak żałobna wdowa,
Z rozwianym włosem, licem okrwawionym,
Nad twym, Dunaju, brzegiem pochylona,
Pono tak wołać miała: „O, Dunaju,
Dunaju, królu wielkich wód, Dunaju,
Co siedmiokrotnym nurtem w morze płyniesz!
Czy na łzy moje nie spojrzysz? Jedynej,
Jaka została, odmówisz pociechy?
Przyjmij mnie, nie bądź od innych wód sroźszy; Nieszczęsnym nieraz pomagały rzelS.
Stała się bóstwem córka Numitora W etruskiej rzece chroniąc się przed wrogiem,
Z domu Eneja zbiegłą Fenicjankę Bóstwo Nurniku w toń auzoóską wzięło.
A ty pogardzasz łzami? I tych wspierasz.
Którzy mnie z wszelkiej nadziei odarli?
Stara to prawda, że gdzie los się zwróci,
Tam i przychylność; doświadczyłam tego.
A możeś raczej sam tak nieszczęśliwy.
4 — J&nicjusz — Poezje wybteoe jg